Do tej pory posiłki regeneracyjne przysługiwały wszystkim pracownikom. Na kopalniach, gdzie nie ma stołówek, otrzymywali bony żywnościowe na kwotę około 200 zł miesięcznie. Mogli je realizować w przyzakładowych kioskach bądź sklepach. Choć teoretycznie bony na posiłki należą się wyłącznie tym, którzy pracują w warunkach szkodliwych, to w praktyce otrzymywali je wszyscy, również osoby pracujące w biurach. Wciągnięcie na listę nawet sekretarek było możliwe dzięki staraniom związków zawodowych.
Zaledwie kilka dni temu ponad 5 tys. pracowników wszystkich 17 kopalń należących do Kompanii Węglowej straciło prawo do flapsa. Rozgoryczenie jest tak duże, że niektórzy w odwecie zaczęli wypisywać się ze związków zawodowych. – Nie broniliście nas, to teraz my mamy was gdzieś – rzucają w twarz związkowcom i oddają deklaracje. Tym sposobem z pewnością liczebność niektórych związków zostanie okrojona. Jednak jak tłumaczy Wacław Czerkawski, wiceszef ZZG w Polsce, związek nie może bronić osób, którym bony się nie należą. Związkom zawodowym udało się natomiast wywalczyć ujednolicenie stawek flapsa. Teraz będą one jednakowe dla wszystkich. Do tej pory wartość ta na każdej kopalni była inna. Kształtowała się od 7,50 do 9 zł. Teraz jeden posiłek regeneracyjny ustalono na 11,50 zł. Jak wyjaśnia Zbigniew Madej, rzecznik KW, prace nad ujednoliceniem kosztów flapsa były prowadzone od dłuższego czasu. –Dotychczasowa wartość posiłków, inna na każdej kopalni, była odbierana jak podział pracowników na lepszych i gorszych. Teraz każdy dostanie równo. Kompania wyda na posiłki regeneracyjne 126 mln zł. Jest to wprawdzie o 6 mln zł więcej niż do tej pory, ale w zamian udało się nam ujednolicić system oraz zlikwidować patologie – tłumaczy rzecznik.
Komentarze