Linia E-3 jest bardzo popularna wśród mieszkańców regionu, którzy podróżują między Rybnikiem a Jastrzębiem. Dotychczas była chlubą MZK, bo od 1999 roku utrzymywała się ze sprzedaży biletów. Jednak po ostatniej analizie okazało się, że przynosi straty, podobnie jak inne linie. Jeśli zatem gminy nie wyłożą pieniędzy, kursy zostaną zlikwidowane. Na dofinansowanie zgodziły się już Jastrzębie, Mszana i Wodzisław. – Dla dobra mieszkańców nie możemy pozwolić na likwidację tej linii. Wiele osób z naszego miasta dojeżdża jej autobusami do pracy czy szkoły – tłumaczy Mieczysław Kieca, prezydent Wodzisławia.
Na 36 kursów dziennie w Radlinie wsiada i wysiada po około 24 pasażerów. To niezbyt dużo, by rocznie dokładać blisko sto tysięcy zł – mówi wiceburmistrz Piotr Śmieja. Radni też nie znaleźli podstaw do dofinansowywania, skoro do Rybnika czy Wodzisławia można dojechać innymi połączeniami, które miasto już dotuje. Dopłacać nie chce też Rybnik, który zresztą nie jest członkiem MZK. Na razie trwają rozmowy z prezydentem, ale autobusy w Rybniku zatrzymać się muszą. Jeśli gmina nie dołoży do tego interesu, większe koszty spadną na inne samorządy.
Komentarze