Janina Laby jest zbulwersowana zuchwałością złomiarzy. Zdjęcie: Wacław Troszka
Janina Laby jest zbulwersowana zuchwałością złomiarzy. Zdjęcie: Wacław Troszka

Mieszkańcy ul. Rudzkiej w Rybniku skarżą się na coraz większą zuchwałość złomiarzy. Janina Laby w czerwcu przyłapała złodzieja, jak wynosił z jej podwórka dwie stalowe rury. Potem przyskrzyniła dwóch innych, którzy zdążyli już załadować na wózek kilka metalowych gratów i grilla sąsiada. Pani Janina dogoniła ich i obsztorcowała. Pokornie zawrócili i rozładowali to, co ukradli.
W trzeci weekend sierpnia złomiarze ukradli jej kubeł na śmieci. Zgodnie z życzeniem służb komunalnych stał blisko furtki, oddalonej od budynku o jakieś 20 m. Teraz gospodyni ze skromnej emerytury musi kupić następny. Przypuszcza, że kubeł, który pomalowała sama, sprzedano komuś, komu się przyda. – Ci złomiarze spenetrowali tu już chyba wszystkie podwórka! Dotąd nie było tu czegoś takiego. Wielu sąsiadów ma kubły przypięte do płotu łańcuchami, ale u mnie nie da się tego zrobić ze względu na różnicę poziomów – denerwuje się pani Janina.

Kontrole bez efektu
Pracownicy niedawno uruchomionego w pobliżu punktu skupu zapewniają, że z zasady nie przyjmują np. kubłów na śmieci. Tłumaczą to m.in. koniecznością fakturowania wszystkich przyjęć łącznie z personaliami dostawców. Dodają jednak, że na terenie miasta na pewno znajdzie się punkt, który chętnie przyjmie taki kontener. W Rybniku działa już kilkadziesiąt punktów skupu. Funkcjonariusze straży miejskiej i policji co pewien czas przeprowadzają w nich rutynowe kontrole. Są one również sprawdzane w czasie różnego rodzaju doraźnych akcji albo po zuchwałych kradzieżach, w czasie których łupem złomiarzy padają przedmioty albo bardzo cenne, albo charakterystyczne. Niestety to wszystko najwyraźniej nie wystarcza.
Najskuteczniejszym orężem w tej walce może być system monitoringu, ale na razie obejmuje on tylko centrum. Innym sposobem może być sąsiedzka czujność. Na początku lipca, za sprawą telefonu jednego z mieszkańców Niewiadomia, strażnicy udaremnili kradzież dużego kontenera na śmieci, należącego do Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej. Przyłapali na gorącym uczynku i złodziei, i pracownika punktu skupu. Ten ostatni dostał m.in. mandat za niepodanie źródła pochodzenia pojemnika. Złodzieje grasują też w Żorach. Niedawno w rejonie os. Gwarków dokonano czterech kradzieży kabli telekomunikacyjnych wartości 4 tys. zł. Kilka dni później policjanci zatrzymali 49-letniego rybniczanina, który opalał takie przewody.

Wielkie straty
– Mężczyzna oświadczył jednak, że je znalazł. Po przesłuchaniu w charakterze świadka został zwolniony, ale nadal badamy sprawę – powiedziała aspirant Kamila Siedlarz, rzeczniczka miejscowej komendy.
Telekomunikacja Polska liczy straty w setkach tysięcy zł, bo rabunki mają miejsce w całym kraju. W tym roku w Żorach zanotowano 25 dużych kradzieży metali. Zniknęły m.in. całe sieci trakcyjne PKP, słup oświetleniowy, transformator prądu, a nawet fragment windy osobowej w bloku. – Kradzieży dokonują zazwyczaj dwu-, trzyosobowe grupki bezrobotnych, nieraz ryzykując życiem i wyrządzając ogromne szkody – stwierdza pani rzecznik.



Aspirant Kamila Siedlarz, rzeczniczka żorskiej policji: – Jeśli wartość skradzionego mienia przekracza 250 zł, sprawca może trafić do więzienia na okres od trzech miesięcy do pięciu lat. Czasem złodziej odpowiada nie tylko za przywłaszczenie cudzego mienia, ale też spowodowanie zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi. Dotyczy to kradzieży np. kratek ściekowych. W przypadku sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa w ruchu lądowym, np. przy kradzieży sieci trakcyjnej, grozi kara pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do ośmiu lat. (IrS)



Jak poinformowała nadkomisarz Aleksandra Nowara, rzeczniczka rybnickiej policji, jeden z komisariatów prowadzi śledztwo w sprawie kradzionego złomu, który trafił do jednego z punktów skupu. Ostatnio nic nie wskazuje jednak na szczególną aktywność złomiarzy, ale trzeba pamiętać, że liczba zgłoszeń niekoniecznie oddaje liczbę kradzieży. Co ciekawe w mieście wyraźnie spadła liczba kradzieży elementów kolejowej infrastruktury. Policja apeluje, by po zauważeniu braku kubłów na śmieci czy innych przedmiotów niezwłocznie poinformować o tym komendę bądź najbliższy komisariat. To zwiększa szanse na schwytanie winowajców. (WaT)



Aż 48 tys. zł strat doliczyły się PKP na skutek działalności złodziei, którzy grasowali na szlaku kolejowym w Knurowie. Wszystko działo się 28 sierpnia około godz. 11.30. – Sprawcy zrabowali szyny oraz elementy łączące – poinformował sierż. sztab. Arkadiusz Ciozak, oficer prasowy gliwickiej policji. (MS)

2

Komentarze

  • Tomasz Miskiewicz Mega Hero 18 maja 2018 23:40Janina Laby to moja kochana ciocia z Rybnika.zawsze na ul.rudzkiej dzialy sie dziwne rzeczy a to jakis wariat uciekl z zakladu psychiatricznego albo ktos probowal cos ukrasc z cmentarza np.kwiatki.Ciocia ZAWSZE profesjonalnie odstraszala intruzow.sam balem sie Cioci bo przyjezdzalem na wakacje do Rybnika I nie zawsze bylem grzeczny a Ciocia umiala mi szybko wyperswadowac nieposluszenstwo ,ale ogolnie jest wspaniala Kobieta,bardzo czysta ,kulturalna,oczytana tylko ze za duzo pije kawy I kocha papierosy,ale to juz tak napisalem po zlosci bo chcialbym w glebi serca zeby zyla jak najdluzej
  • Piotr Dlaczego Policja nie ukróci paserstwa? 10 września 2007 12:59Dlaczego Policja nie ukróci paserstwa? Gdyby nie było kupującego złom to i nie byłoby kradzieży. Właściciele skupów winni być kontrolowani i odpowiadać za paserstwo w przypadku odnalezienia kradzionych rzeczy, które widać na pierwszy rzut oka, że nie są i nie były nigdy albo używane albo nie pochodzą z gospodarstw domowych. Kontroli można dokonać w przypadku samego podejrzenia zaistnienia przestępstwa, a kradzież jest przecież przestępstwem.

Dodaj komentarz