Stracili dorobek życia

Niektóre zniszczenia powstały w wyniku akcji gaśniczej, która była bardzo trudna, trwała pięć godzin, a brało w niej udział aż 30 strażaków, w tym dwa zastęp ochotników.
W domu mieszkały trzy rodziny liczące w sumie dziewięć osób, w tym dwoje dzieci (chłopiec ma 14 lat, a dziewczynka dziewięć). Wszystkie zostały bez dachu nad głową. Piotr Mikołajec, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Rybniku, zdecydował, że dom nie nadaje się do zamieszkania. Orzekł też wstępnie, że remont jest nieopłacalny, bo byłby znacznie droższy od wzniesienia od podstaw takiego samego budynku. Dla ludzi brzmi to niemal jak wyrok. Płomienie pojawiły się około godz. 5.30. Kiedy strażacy zjawili się na miejscu, wszystko stało już w ogniu. Domownicy uciekli tak, jak stali. Na szczęście nikt nie ucierpiał. Niczego nie udało się jednak uratować. – Przyczyną nieszczęścia było najprawdopodobniej zaprószenie ognia. W domu znajdowało się kilka piecyków węglowych. Przypuszczalnie pożar zaczął się od jednego z nich, z którego wpadł żar – poinformował st. kpt. Bogusław Łabędzki, rzecznik Komendy Miejskiej PSP w Rybniku.
Pogorzelcy nie zostali sami. Zajęła się nimi opieka społeczna. Część tymczasowo ulokowano w ośrodku interwencji kryzysowej i psychologicznej, część w ośrodku pomocy społecznej. Prezydent Rybnika obiecał im znaleźć dach nad głową, więc obecnie Zakład Gospodarki Mieszkaniowej przygotowuje już dla nich lokale socjalne. Poszkodowani w ramach wsparcia dostaną też ubrania, niezbędny sprzęt oraz meble, a również zapomogę finansową. Z kolei proboszcz parafii w Kamieniu wyszedł z inicjatywą zorganizowania dla nich zbiórki pieniędzy wśród wiernych.

Komentarze

Dodaj komentarz