W pasie planowanej A1 w Połomi stoją już tylko stare domy
W pasie planowanej A1 w Połomi stoją już tylko stare domy


Rolnicy z Połomi (gmina Mszana) nadal użytkują swoje pola, choć nie są one już ich własnością, jako że wykupiła je Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Tak jest np. w przypadku Romana Salamona. – Co ta ziemia ma leżeć odłogiem? Na razie uprawialiśmy zboże na własną odpowiedzialność, a jak wejdą maszyny, to już trudno – mówi Roman Salamon. Za grunty oddane pod autostradę dostał niewiele, bo i ziemi potrzebnej pod tę inwestycję miał mało. Zapłacili mu po niecałe 5 zł za metr kwadratowy. Czego najbardziej się obawia w związku z budową? Ano tego, że planowana droga przetnie jego pola na tyle niefortunnie, że będzie miał kłopot z dostaniem się do fragmentu zagonu po drugiej stronie autostrady.

W jednej trzeciej
– Moją działkę autostrada przetnie gdzieś w jednej trzeciej. Było tego mało, bo osiemdziesiąt parę arów. Zabrali pod autostradę trzydzieści parę. Po drugiej stronie autostrady zostanie mi dziewięć arów – mówi pan Roman, który co prawda wnioskował o wykupienie owej resztówki, ale na razie bez efektu. Złożył stosowny wniosek, ale dyrekcja stwierdziła, że najpierw wykupi grunty pod pas autostrady, a dopiero później będzie wykupywała końcówki. – Nie dała tego jednak na papierze. Czy rzeczywiście wykupi? Nie wiem – zastanawia się pan Roman. Podobny problem mają nie tylko inni rolnicy z Połomi, ale także Mszany i Świerklan, których pola również podzieli autostrada A1. Maria Polok, właścicielka 16-hektarowego gospodarstwa w Połomi, zastanawia się nad tym, kiedy otrzyma pieniądze za ziemię, którą zająć ma autostrada. Od blisko trzech lat prowadzi korespondencję z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad w sprawie wyceny należących do niej nieruchomości znajdujących się w pasie autostrady. Na razie nie doszła do kompromisowego rozwiązania. Wojewoda śląski wydał decyzję lokalizacyjną dla A1, która jest prawomocna. Negocjacje dotyczące ceny wykupu gruntu odłożono na później. – Najbardziej bulwersujące jest to, że wcześniej nikt nie chciał na ten temat rozmawiać. Gdy natomiast pojawiły się pieniądze na budowę autostrady, to przygotowania nabrały takiego tempa, że o odszkodowaniu nie było już mowy – mówi rozżalona pani Maria.

Po gospodarkach
Podkreśla przy tym, że nie zamierza bynajmniej blokować budowy autostrady, ale chce być traktowana poważnie. Prowadzi gospodarstwo rolne i za pieniądze uzyskane ze sprzedaży gruntu będzie musiała dokupić ziemi w innym miejscu. Jej zdaniem stawki proponowane przez GDDKiA nie zrekompensują jej wydatków na nowe pole. W podobnej sytuacji znalazło się jeszcze kilku rolników z Połomi. Erwin Salamon, właściciel stawów hodowlanych, też nie doszedł do porozumienia w sprawie ekwiwalentu za oddany grunt. – U nas autostrada będzie szła za budynkami – mówi z kolei Danuta Wita. Jej zdaniem w okolicy jest już po gospodarstwach, bo nie będzie można ich prowadzić, kiedy pojawią się problemy z dojazdami. – Prawda, że każdy te parę groszy weźmie, ale starczą na rok, może dwa, a co potem? – pyta pani Danuta.



W Połomi mówią, że z pokolenia na pokolenie na tych gospodarkach była jakaś egzystencja. Każdy trochę dopracował i żył. A co będzie teraz? – Żeby jeszcze dużo dali, ale jak dadzą parę groszy? – rozmyśla Danuta Wita. Jej zdaniem ludzie w żadnym razie nie powinni przystać na wykup, jeśli państwo chce zapłacić zbyt mało. – 3-5 zł za metr kw.? To już nawet paczka papierosów tyle nie kosztuje, bo trzeba dać znacznie więcej – dodaje pani Danuta. (AK)

Komentarze

Dodaj komentarz