Sławomir Sito ugiął się pod żądaniami związkowców
Sławomir Sito ugiął się pod żądaniami związkowców

W piątek centrale związkowe działające w Wojewódzkim Ośrodka Leczenia Odwykowego i Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego w Gorzycach porozumiały się z dyrekcją. Od 1 stycznia pracownicy będą mieli włączone do pensji dodatki z tytułu ustawy 203 oraz z Narodowego Funduszu Zdrowia w wysokości 88 proc. dotychczasowej kwoty.
– Na tyle pozwalają przepisy. Są jednak pewne ustępstwa od tej zasady – mówi dyrektor Sławomir Sito. Jak dodaje, 89 proc. dodatku z NFZ-u otrzymają osoby mające kontakt z pacjentem, czyli lekarze, pielęgniarki i terapeuci, a 80 pracownicy administracji, w tym dyrekcji, i z najniższym stażem pracy. – Nasz najważniejszy postulat, czyli włączenie dodatku 203 do pensji, został spełniony, więc jesteśmy zadowoleni. Płace wzrosną, i to na czas nieokreślony, choć wiele placówek zagwarantowało wzrost pensji od nowego roku, ale na dwa, trzy miesiące – komentuje Jarosław Czarnota, szef Solidarności. Załoga ośrodka liczy jeszcze na dodatkowe podwyżki.

Otwarte drzwi
– Mamy bowiem otwarte drzwi do rozmów w maju, kiedy znana będzie wysokość kontraktu z NFZ-em. Jeżeli będzie wyższy niż w pierwszym kwartale, to przystąpimy do negocjacji. Liczymy też na uregulowania systemowe, jakie zaproponuje rząd – mówi Jarosław Czarnota. Sprawa nie była jednak prosta. Związkowcy zapowiadali nawet wejście w spór zbiorowy, a w konsekwencji strajk, bo dyrekcja nie godziła się na ich postulaty. Do końca zeszłego roku pracownicy ośrodka oprócz pensji zasadniczej otrzymywali również dwa dodatki – z tytułu słynnej ustawy 203 i z kontraktu z NFZ-em. Nowelizacja tzw. ustawy podwyżkowej w zakładach opieki zdrowotnej zapewniła na nie pieniądze w 2008 roku, ale wskazała, że powinny być włączone do pensji zasadniczych i ich pochodnych. Od 28 grudnia związki zawodowe prowadziły z dyrekcją rozmowy w tej sprawie. Punktem spornym była wysokość dodatków. Związkowcy domagali się dodatków w 100-procentach do pensji. Dyrektor twierdził, że ośrodka na to nie stać. – Bo trzeba pamiętać, że po włączeniu obydwu dodatków do wynagrodzenia zasadniczego proporcjonalnie wzrastają też jego pochodne, czyli na przykład dodatki za pracę w nocy czy w święta – stwierdza Sławomir Sito. Jak wyliczył, do spełnienia żądań musiałby znaleźć około 720 tys. zł. – A mogę wygospodarować jedynie 300 tys. zł, bo z kontraktu, oprócz pensji, musimy jeszcze pokryć inne koszty związane ze świadczonymi tu usługami – mówi Sito. Do niedawna pensje w stanowiły 74,5 proc. kontraktu.

Bez ryzyka
Podczas przedostatnich rozmów dyrektor zaproponował włączenie do pensji jedynie dodatku z NFZ-u, i to w wysokości 92 proc. dotychczasowej kwoty, a dodatek 203 byłby płacony osobno. Podkreślał, że i tak wiele ryzykuje. – Bo kontrakt mamy do końca kwietnia i nie wiemy, jaki będzie później. Moja propozycja dotyczy natomiast całego roku 2008 – stwierdzał. Rozmowy zakończyły się fiaskiem, bo zdaniem związkowców dyrektor może przekazać więcej pieniędzy, nic nie ryzykując. – Dzięki ugodzie sądowej z NFZ-em dotyczącej wypłaty na realizację ustawy 203 i podpisanemu z nami porozumieniu już teraz ma 235 tys. zł. Dodatkowo na koncie funduszu zakładowego jest 1 mln 175 tys. zł. Można więc sięgnąć po te pieniądze – podpowiadał Jarosław Czarnota, jak widać skutecznie.



Dyrekcja i związkowcy mieli porozumieć się do 28 stycznia, ale dogadali się prędzej. Pensje póki co wzrosną średnio o 200-250 zł brutto. Roczny koszt tych regulacji wyniesie około 400 tys. zł. – W razie ewentualnych kłopotów finansowych możemy kolejny raz porozumieć się z dyrektorem. W przeszłości przecież już tak było. Dyrekcja powinna mieć do nas zaufanie – stwierdza Beata Kwaśnica z samorządu pielęgniarskiego. (Amis)

Komentarze

Dodaj komentarz