Kazimierz Mikołajec w roli trenera reprezentacji
Kazimierz Mikołajec w roli trenera reprezentacji

W związku z dyskusją zapoczątkowaną już w październiku ubiegłego roku refleksjami trenera Andrzeja Zygmunta, a opublikowanymi przed dwoma tygodniami na naszych łamach, w której następnie wziął udział trener koszykarek Utex ROW Rybnik Mirosław Orczyk, do podzielenia się swoimi spostrzeżeniami na temat kondycji polskiego kosza poprosiliśmy trenera Kazimierza Mikołajca.

Reprezentacja jest bez pierwszego trenera w zasadzie od zakończenia mistrzostw Europy w Hiszpanii. Pół roku to w sporcie szmat czasu...
– Problem będzie niebawem rozwiązany. Wprawdzie nic istotnego obecnie się nie dzieje, ale trzeba sporządzić program przygotowań, trener powinien też powołać szeroki skład. Warto jednak zrobić to jak najszybciej, by uciąć spekulacje na ten temat. Przygotowania rozpoczną się pod koniec czerwca. Weźmie w nich udział większość zawodników, którzy grali w ME w Hiszpanii. Ci koszykarze są już w kadrze od dwóch lat, grali w eliminacjach i w turnieju finałowym, zdobyli spore doświadczenie, biorąc udział w tego typu imprezie.

Wszyscy liczą, że organizowane przez nasz kraj mistrzostwa Europy, będą momentem przełomowym dla naszej koszykówki.
– ME w 2009 roku są dla nas bardzo ważne z dwóch zasadniczych powodów. Po pierwsze przyczynią się do podniesienia poziomu i wpłyną na rozwój dyscypliny, a po drugie spopularyzują ją, bo wydaje się, że w ostatnim czasie koszykówka straciła wiele pod tym względem. Prestiż dyscypliny w danym kraju budują sukcesy reprezentacji. Mieliśmy tego przykłady po wynikach uzyskanych w ostatnim czasie przez piłkarzy ręcznych i siatkarzy. Na ile one zostały wykorzystane, trudno jeszcze powiedzieć. Wydaje się natomiast, że nie został w pełni wykorzystany sukces naszych koszykarek z mistrzostw Europy w 1999 roku.

Od paru lat mówi się o kryzysie w polskiej koszykówce. W jakim stopniu dostrzegają go władze Polskiego Związku Koszykówki, w jakim trenerzy; czy mają jakiś pomysł na szkolenie graczy na najwyższym światowym poziomie?
– To oczywiste, że nie będzie nigdy reprezentacji bez Polek i Polaków. Tymczasem nie mamy zawodników czy zawodniczek na wysokim poziomie sportowym, ale jednocześnie można podać wiele przykładów reprezentantów, którzy bardzo mało grają w lidze. Trudno od kogoś, kto nie gra w klubie, wymagać, by wziął na siebie ciężar gry w reprezentacji. W tej szczególnej sytuacji musimy wprowadzić przepis określający udział dwóch Polek lub dwóch Polaków w meczach ligowych. Z drugiej strony w interesie polskiej koszykówki jest stałe rozwijanie szkolenia przez kluby pierwszej ligi i ekstraklasy, dlatego że mają one możliwości organizacyjnie i finansowe. Dla dzieci i młodzieży, których coraz mniej garnie się do sportu, istnienie w danym mieście drużyny występującej na najwyższym szczeblu rozgrywek działa jak magnes. We Francji, w Hiszpanii i na Litwie wiele klubów prowadzi szerokie szkolenie. Dotyczy to nie tylko koszykówki, ale także innych dyscyplin. Jest nam bardzo potrzebna praca od podstaw, takie pozytywistyczne spojrzenie na wszelkie kwestie związane ze znalezieniem właściwego miejsca dla sportu w naszym kraju. Wszędzie dzisiaj mówimy o profesjonalizmie, także na najniższym poziomie szkolenia, tam, gdzie odbywa się nabór, na tych najwcześniejszych etapach. Jednak trudno mówić o profesjonalizmie, gdy praca trenerska jest tylko dodatkowym zajęciem. Wówczas na pewno zabraknie czasu na stworzenie perspektywicznej grupy. Warunki są wbrew pozorom coraz trudniejsze, między innymi jest coraz mniej dzieci zainteresowanych uprawianiem wyczynowego sportu. Dlatego bez silnych klubów, z dobrą bazą i kadrą trenerską, właściwą organizacją procesu szkoleniowego, trudno mówić o rozwoju dyscypliny. W 1997 roku nasi koszykarze wywalczyli siódme miejsce w mistrzostwach Europy. Średnia wieku w tamtej reprezentacji wynosiła niewiele, bo 24 lata. Od tamtej pory awans do finału ME wywalczyliśmy dopiero w ubiegłym roku. Nie jest to sytuacja, jaka zaskoczyła nas wczoraj. To jest coś, co trawi naszą koszykówkę od dłuższego czasu. Warto tylko zwrócić uwagę, że dziesięć lat temu to polscy zawodnicy odgrywali czołowe role w klubach.

Co poza wprowadzeniem przepisu o obowiązku przebywania na parkiecie dwóch Polaków w meczu ligowym będzie zrealizowane w najbliższym czasie?
– Istnieje program upowszechniania koszykówki. Został złożony w ministerstwie i czeka na rządową akceptację, za którą pójdą potrzebne na jego realizację pieniądze. W koszykówce męskiej funkcjonują ośrodki gimnazjalne i licealne utworzone przez PZKosz i finansowane z budżetu państwa. Moim zdaniem te ośrodki powinny się jednak znaleźć nie w Warszawie i Gdańsku, gdzie działają silne koszykarskie kluby i gdzie na szkolenie młodzieży i tak przeznacza się duże środki, ale na przykład na Śląsku, gdzie od lat kryzys dotyka wszelkich dziedzin sportu. W zdecydowanej większości polskich klubów warunki organizacyjne i finansowe nie są najlepsze. Wydaje się kwestią niezbędną umożliwienie utalentowanym graczom profesjonalnego szkolenia w takich ośrodkach. Kluby bazują obecnie na talentach pojawiających się na rynku. Gdy kogoś wypatrzą, sięgają po niego. Nie ma tendencji pracy u podstaw, współpracy ze szkołami itd. Dobrym przykładem na to, jak wzorowo organizować szkolenie, jest program „Basketmania”, finansowany w głównej mierze przez władze Wrocławia. Jest bardzo ważne, aby takich właśnie inicjatyw było jak najwięcej.

Jak wyglądają wyniki grup młodzieżowych? Czy w rywalizacji juniorów nasze narodowe drużyny też wypadają słabo?
– W koszykówce męskiej do grupy A awansowała drużyna U-16. To największy ubiegłoroczny sukces w kategoriach młodzieżowych. Lepiej jest w koszykówce żeńskiej. Drużyna U-18 zdobyła czwarte miejsce w mistrzostwach Europy.

Ostatni rok był niezwykle udany dla rybnickiej koszykówki. Drużyna żeńska wywalczyła awans do ekstraklasy, mężczyźni awansowali do I ligi. Jak z perspektywy wychowanka ROW-u Rybnik i trenera drużyn młodzieżowych i seniorskich ocenia Pan te sukcesy?
– To niezwykle ważne, że miejscowemu środowisku udało się stworzyć bardzo silny zespół i profesjonalnie prowadzony klub, występujący z powodzeniem w ekstraklasie. Dzięki jakiejś ogromnej pracy pozyskano sponsorów. Dobrze układa się współpraca z władzami samorządowymi. Drużyna znakomicie prezentuje się na najwyższym poziomie rozgrywek. Moim zdaniem ma ogromne szanse, by znaleźć się w czwórce, a nawet stanąć na podium w tych rozgrywkach. Te sukcesy to wypadkowa dobrze wykonanej pracy organizacyjnej i szkoleniowej. Rybnik może być przykładem dla innych miast, że determinacja, zaangażowanie, odpowiednie kompetencje ludzi gwarantują sukces.
W koszykówce męskiej tak jak w żeńskiej w Rybniku zawsze były tradycje. Tutaj wychowuje się koszykarzy. Jestem pewien, że drużyna utrzyma się w pierwszej lidze i kolejny sezon będzie zdecydowanie łatwiejszy.

W Rybniku nie ustają dyskusje na temat udziału wychowanek w pierwszym zespole. Jaki jest Pański pogląd na tę kwestię?
– Moim marzeniem jest to, aby w ślad za tak dynamicznym rozwojem koszykówki seniorskiej poszedł rozwój koszykówki dziecięcej i młodzieżowej; żebyśmy się kiedyś doczekali tego, że nie będziemy musieli sięgać po graczy z zewnątrz, a na parkiecie będą się pojawiać młodzi utalentowani zawodnicy, wychowani przez takie kluby jak w Rybniku. Byłoby to bardzo cenne dla naszego środowiska, jak i dla polskiej koszykówki.

A nie marzy się Panu powrót do trenowania klubowego?
– Przez trzy miesiące w roku mam możliwość pracy z reprezentacją, mam kontakt z koszykówką na uczelni czy w czasie licznych wyjazdów na staże. Zdobywam ciągle jakieś nowe doświadczenia. Oczywiście nie zastąpi to pracy klubowej czy to na poziomie seniorskim, czy młodzieżowym. Z pewnością jestem i czuję się trenerem. Planując swoją przyszłość, zakładam powrót na parkiet.



*Kazimierz Mikołajec jest adiunktem w Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach, wykładowcą Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Raciborzu, członkiem zarządu Polskiego Związku Koszykówki i wiceprezesem do spraw szkolenia Śląskiego Okręgowego Związku Koszykówki w Katowicach; podczas gali Eurobasket 2009 zorganizowanej 12 stycznia w Katowicach pełnił tymczasowo funkcję pierwszego trenera reprezentacji Polski seniorów w wygranym ze Słowacją 85:74 meczu towarzyskim, będącym oficjalnym i uroczystym rozpoczęciem przygotowań naszej drużyny do turnieju najbliższych mistrzostw Europy, którego będziemy gospodarzami; Kazimierz Mikołajec od 2005 roku jest trenerem asystentem trenera kadry (w sezonie 2005 Veselina Maticia, od 2006-2007 Andrzeja Urlepa).

Komentarze

Dodaj komentarz