20022703
20022703


Decyzja zapadła 26 czerwca na sesji rady miasta. Prezydent Adam Fudali przekonywał, że to tylko konsekwencja grudniowej uchwały budżetowej. Znalazł się w niej zapis mówiący o dwóch sposobach pokrycia deficytu sięgającego 81 mln zł – kredyt komercyjny albo emisja obligacji gminnych.Bolesław Korzeniowski, radny SLD, poddał w wątpliwość prognozy finansowe na najbliższe 16 lat: – Pamiętamy, ile było już poprawek budżetu. Nie wiemy, jak będzie wyglądał budżet miasta za dwa miesiące, a co dopiero za kilka lat. Tak jak w grudniu nie udzieliliśmy poparcia budżetowi ze względu na propozycję zbyt dużego zadłużenia miasta, tak teraz nie poprzemy tej uchwały. Ale nie będziemy też głosować przeciw.– Planowany deficyt budżetowy udało nam się obniżyć o 16,5 mln zł. To świadczy o naszej odpowiedzialności. Przyjęliśmy bardzo ostrożne założenia, ale trzeba podjąć śmiałą decyzję: teraz albo nigdy. Jeśli nie przygotujemy frontu inwestycyjnego, spadniemy z ekstraklasy do trzeciej ligi i długo się z niej nie wygrzebiemy. Jako samorząd musimy się przygotować na środki z Unii Europejskiej. Trafią one do tych gmin, które będą na nie przygotowane – przekonywał Adam Fudali. W głosowaniu siedmiu radnych wstrzymało się od głosu, 31 poparło projekt uchwały, nikt nie głosował przeciw.Rybnik jest pierwszym polskim miastem, którego obligacje trafią na rynek publiczny. Obligacje mają opiewać na kwotę 124 mln zł. Wartość nominalna jednej akcji wyniesie tysiąc złotych. Jej cena będzie mogła być wyższa, ale o tym zdecyduje już rynek. Ich sprzedaż będzie miała charakter licytacji. Obligacje trafią więc do tego inwestora, który zapłaci więcej.– Każdy z zainteresowanych: czy to mieszkaniec miasta, czy fundusz inwestycyjny, czy towarzystwo ubezpieczeniowe zapisując się na obligacje, będzie musiał zaproponować cenę. Jeśli będzie więcej chętnych niż obligacji, pierwszeństwo będzie miał ten, kto zaproponuje wyższą cenę. Będą to dodatkowe pieniądze dla miasta – wyjaśnia Paweł Śliwiński, dyrektor inwestycyjny spółki Inwest Consulting.Pierwsza transza 65 tys. obligacji zostanie wyemitowana jeszcze w tym roku, druga – 31 500 sztuk – w roku 2003, zaś trzecia – 27 500 – w roku 2004.Pieniądze ze sprzedaży obligacji zostaną przeznaczone m.in. na: rozbudowę zespołu szkół wyższych przy ul. Rudzkiej, rozbudowę kanalizacji, modernizację stadionu miejskiego przy ul. Gliwickiej, wreszcie na remonty budynków mieszkalnych. Niewykluczone, że dzięki obligacjom znajdą się też pieniądze na ukończenie budowy krytej pływalni w Boguszowicach.– Obligacja to papier wartościowy zaświadczający, że ktoś od kogoś pożyczył pieniądze. Posiadacz będzie miał prawo do zwrotu tego, co pożyczył miastu, wraz z odsetkami. Rybniczanie będą mogli zainwestować w swoje miasto. Otrzymają wyższe oprocentowanie od lokat bankowych, zaś miasto otrzyma „kredyt” niżej oprocentowany od kredytów bankowych. To nic innego jak zaciąganie pożyczki u tych, którzy mają wolne środki finansowe, z pominięciem pośrednika, którym jest bank. Gdy rybniczanin pożyczy pieniądze swemu miastu, będzie wiedział, w co zostaną zainwestowane – wystarczy, że przeczyta uchwałę rady miasta. Po skarbie państwa to samorząd terytorialny jest najbezpieczniejszym dłużnikiem. Dlatego obligacje komunalne znajdują nabywców – wyjaśnia Paweł Śliwiński. Zapewnia też, że będą wyżej oprocentowane od obligacji skarbowych.Pierwsze w Polsce obligacje komunalne wypuszczano jeszcze w czasie zaborów, w carskiej Warszawie, a zebrane fundusze przeznaczono na budowę kanalizacji.– Jeszcze jedna zaleta korzystania z obligacji przez przeciętnego Kowalskiego to możliwość ich sprzedaży na rynku w dowolnym momencie, bez straty oprocentowania, jak to dzieje się w przypadku terminowych lokat bankowych – mówi Marian Osiński z Centralnej Tabeli Ofert, na której wkrótce znajdą się rybnickie obligacje.Całe przedsięwzięcie będzie nadzorować Regionalna Izba Obrachunkowa. Zgodnie z obowiązującym prawem finansowe zobowiązania miasta spłacane w danym roku kalendarzowym nie mogą przekroczyć 15 proc. planowanych na ten rok dochodów. W przypadku Rybnika mają one wynieść nie więcej niż 10 proc. spodziewanych dochodów.

Komentarze

Dodaj komentarz