Dokładamy starań, aby nasza działalność była jak najmniej uciążliwa – mówi Marek Szadurski
Dokładamy starań, aby nasza działalność była jak najmniej uciążliwa – mówi Marek Szadurski

Kontrola Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Katowicach wykazała, że firma Zielony Śląsk dopuściła się dziesięciu nieprawidłowości przy rekultywacji terenu byłej kopalni 1 Maja w Wodzisławiu. Inspekcja wystąpiła do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Katowicach o uchylenie decyzji starosty zezwalającej na odzysk odpadów. Magistrat twierdzi, że ma teraz dowody, że Zielony Śląsk prowadzi działalność niezgodnie z zapisami umowy dzierżawy.
Kontrola odbyła się w grudniu. – Wykazała, że skargi mieszkańców na działalność Zielonego Śląska są słuszne. Nieprawidłowości mają głównie charakter porządkowy. Chodzi głównie o transport odpadów, bo samochody zanieczyszczają drogi dojazdowe, unosi się też wiele pyłu. Firma została zobowiązana do natychmiastowego usunięcia tych uciążliwości i trzymania się tych zasad na bieżąco – mówi Anna Wrześniak, zastępca wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska. Sprawdziliśmy, czy firma realizuje te zalecenia. Okazuje się, że samochody mają czyste koła, a naczepa przykryta jest plandeką. Marek Szadurski, prezes Zielonego Śląska, przyznaje, że pod tym względem mogły zdarzać się nieprawidłowości.
– Za transport odpowiada kierowca. Jeżeli nie zadbał o to, żeby pojazd był czysty, a naczepa przykryta, to ryzykował mandatem w razie kontroli – mówi prezes Szadurski. WIOŚ wystąpiła ponadto do Głównego Inspektora Ochrony Środowiska o interpretację przepisów, czy mieszanka dwóch odpadów, czyli fluorku wapnia, stanowi ten sam odpad. – Chodzi tylko o kwestie formalne, bo fluorek na pewno nie jest niebezpieczny dla zdrowia mieszkańców – podkreśla Anna Wrześniak. Jak dodaje, wedle inspekcji rekultywacja polega też na pewnych pracach budowlanych. Zielony Śląsk ma tu stosowne pozwolenia, ale wydane już po otrzymaniu decyzji starosty na odzysk odpadów. Właśnie z tego powodu inspektorzy wystąpili do SKO o jej uchylenie. Jeżeli SKO podtrzyma ich stanowisko, to firma będzie musiała powtórnie wystąpić o stosowne zezwolenia. Przypomnijmy, że pod koniec zeszłego roku prezydent Mieczysław Kieca w trybie natychmiastowym wypowiedział firmie umowę na dzierżawę terenu. Potem jednak wycofał wypowiedzenie, tłumacząc to oczekiwaniem na protokół pokontrolny WIOŚ. – Liczymy na szybkie rozstrzygnięcie SKO. Jeżeli decyzja starosty zostanie uchylona, to mamy podstawy do rozwiązania umowy – mówi Marcin Sieniawski, asystent prezydenta. Prezes Szadurski twierdzi jednak, że tych podstaw nie ma. – To są drobne porządkowe uchybienia. Dostosowaliśmy się do zaleceń pokontrolnych. Zaskarżona decyzja na odzysk odpadów to z kolei jedynie uchybienie formalnoprawne, które też da się naprawić – uważa. Miasto zaproponowało firmie przeniesienie działalności na tereny przy ul. Marklowickiej. – Wydanie stosownych pozwoleń potrwa ponad pół roku. Nie opłaca mi się przenosić gdzie indziej, tym bardziej że w czerwcu zakończymy działalność na obszarze byłej kopalni – tłumaczy Marek Szadurski.



Prezes Marek Szadurski rozumie obawy ludzi, ale twierdzi, że wynikają one raczej z niewiedzy. Przypomina jednocześnie, że miejscy urzędnicy sami wskazali mu teren rekultywacji, a teraz toczą z nim boje. – I nie wiem tak do końca, o co. Nasza działalność może przeszkadzać niektórym, ale to jest strefa przemysłowa. Kopalnia też przecież była uciążliwa. Miasto powinno raczej informować i uspokajać mieszkańców, a nie prowadzić utarczki z przedsiębiorcą. W przyszłości może okazać się, że żaden inwestor nie będzie zainteresowany Wodzisławiem, śledząc w mediach to, jak gmina zachowuje się wobec naszej firmy – uważa Marek Szadurski. (Amis)

2

Komentarze

  • zen 04 lutego 2008 15:25Pani Wrześniak chyba nie była na sprawdzaniu czy sa samochody czyste.Wogóle to p.Wrześniak niech przyjedzie i zobaczy tą czystość na terenie kopalni.Dziury,błoto wszędzie a tak nie było przed pojawieniem się firmy/zielony śląsk - śmiechu warte /
  • B 03 lutego 2008 21:12P.Szadurski właśnie nie rozumie ludzi,niech zobaczy drogę do firm tam istniejących ,bez gumowców nie da się przejść.Była droga asfaltowa teraz jest kamienista i błotnista.Nowy inwestor tam nie pójdzie bo się wystraszy dróg.Ciekaw jestem kto przywróci stan dróg przed pozwoleniem dla tej firmy,może urząd miasta co dał pozwolenie.

Dodaj komentarz