Marek Gruszczyk jest wiceprezesem Rybnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej
Marek Gruszczyk jest wiceprezesem Rybnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej

– Czy Rybnicka Spółdzielnia Mieszkaniowa realizuje zapisy znowelizowanej w zeszłym roku ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych? Przypomnijmy, iż na mocy rzeczonego aktu prawnego mieszkańcy mogą zostać pełnoprawnymi właścicielami zajmowanych dotąd lokali i proporcjonalnego kawałka gruntu za symboliczną złotówkę.
– Wspomniana ustawa obowiązuje od 2000 roku. Po jej nowelizacji zasadnicza zmiana polega na określeniu wartości, za którą może nastąpić przeniesienie własności mieszkania na jego dotychczasowego użytkownika. Aktualnie wartość tę ograniczono do spłaty nominału pomocy państwa udzielonej przy budowie danego mieszkania. Dlatego osoby chcące wykupić swoje lokum uiszczają bardzo małe kwoty; od kilku do kilkudziesięciu zł. Zarząd spółdzielni nie rozpatruje wniosków, ponieważ nie przewiduje tego ustawa. Natomiast ma ustawowy obowiązek przygotowania nieruchomości do przeniesienia własności na mieszkańców. Końcowy etap polega na podpisaniu umowy notarialnej i na wpisaniu do księgi wieczystej odrębnego właściciela mieszkania, dysponującego proporcjonalną częścią gruntu, na którym stoi budynek.

– Czy zdarzają się nieuzasadnione wnioski?
– Nieuzasadniony może być tylko wniosek osoby nieuprawnionej do wykupu mieszkania na nowych zasadach. Na pewno nie jest przeszkodą zadłużenie wobec spółdzielni. Przed złożeniem wniosku należy jednak spłacić cały dług. Można go rozłożyć w czasie, lecz podpisanie umowy notarialnej nastąpi dopiero po spłaceniu ostatniej raty.

– Ile osób należących do Rybnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej zdecydowało się na wykup mieszkania po preferencyjnej cenie?
– Do końca ubiegłego roku zrobiło to ok. 3 tys. osób, czyli jedna trzecia mieszkańców. Do zarządu wpływają kolejne wnioski. Ale gros otrzymaliśmy w zeszłym roku. Chciałbym wskazać na przekłamanie, które często pojawia się w mediach. Omawiając zmiany w ustawie o spółdzielniach mieszkaniowych, mówiło się, że dotyczą one tylko 900 tys. lokatorów. Nie jest to prawdą. Z nowelizacji mogą skorzystać wszystkie osoby dysponujące lokatorskim lub własnościowym prawem do mieszkania, czyli rzesza ok. 3,5 mln ludzi. Chętnych jest rzeczywiście bardzo wielu. Stąd długie kolejki do notariuszy. Ze złożonych w naszej spółdzielni 3 tys. wniosków dotąd udało się zrealizować (podpisać akt notarialny) niespełna 500.

– Zapewne tak duże zainteresowanie wykupem mieszkań nieco zdezorganizowało pracę zarządu i administracji spółdzielni?
– Nie, ponieważ nasze główne zadanie polega w tym przypadku na określeniu przedmiotu odrębnej własności, czyli podjęciu uchwał stanowiących: na jakiej działce stoi dany budynek, ile jest w nim mieszkań oraz które osoby są uprawnione do przeniesienia własności. Natomiast bardziej czasochłonne było uregulowanie spraw gruntowych, inwentaryzacja mieszkań, sporządzenie pełnej dokumentacji, uzyskanie zaświadczeń o samodzielności (wyodrębnieniu) lokali. Te właśnie czynności poprzedzają przygotowanie projektów uchwał, do których mieszkańcy mają wgląd i mogą wnosić swoje uwagi. Zarząd jest zobowiązany do rozpatrzenia wszystkich uwag. Uchwała wchodzi w życie z dniem podjęcia, o ile ktoś nie zaskarży jej do sądu.

– Czy rybnicka spółdzielnia jest właścicielem wszystkich gruntów, na których stoją budynki?
– Niektóre działki nie mają uregulowanych spraw własnościowych. Część jest własnością prywatnych osób. Właściciele tych gruntów chcą je sprzedać. Istnieje jedynie kwestia dogadania się co do ceny. Dysponujemy też gruntami, nie znając ich aktualnych właścicieli. W takich przypadkach wszczynamy postępowanie o zasiedzenie. Dotyczy to pojedynczych nieruchomości, a jest ich może z pięć.

– Czy z realizacją ustawy wiążą się jakieś problemy?
– Zmieniona ustawa weszła w życie z dnia na dzień, powodując duże zamieszanie. Zaskoczyła wszystkich zainteresowanych: spółdzielnie, notariuszy, sądy wieczysto-księgowe i osoby uprawnione. Ustawa jest bublem prawnym. Dotyczy to głównie niejednoznaczności zawartych w niej przepisów, przyjętych rozwiązań dotyczących spraw samorządowych czy też przepisów nakładających odpowiedzialność karną na zarządy spółdzielni, które w terminie nie przeniosą własności na wnioskodawców. O ile wcześniej mało kto odważył się o tym mówić, to teraz coraz więcej znawców tematu formułuje takie właśnie krytyczne oceny. Zresztą do Trybunału Konstytucyjnego wpłynęły już dwa wnioski o stwierdzenie zgodności tej ustawy z Konstytucją RP. Należy jeszcze wziąć pod uwagę całą grupę przepisów np. podatkowych, które powinny być spójne z zapisami i celami ustawy, a nie są. Realizujemy jednak tę ustawę, bo jest obowiązującym prawem.

– Poprzez uwłaszczenie mieszkańców spółdzielnia straci ogromny majątek... Czy zagraża to bytowi samej spółdzielni?
– W sensie formalnym rzeczywiście tracimy majątek. Następuje tu bowiem jego przekazanie na własność dotychczasowym użytkownikom za naprawdę symboliczną kwotę. Ale nie sądzę, żeby to było jakimś dużym zagrożeniem dla istnienia spółdzielni. Będziemy nadal zarządzali tymi samymi nieruchomościami. Sytuację może zmienić dopiero powstanie wspólnoty mieszkaniowej, która podjęłaby uchwałę o zrezygnowaniu z zarządu spółdzielni i powołaniu własnego zarządu.

Komentarze

Dodaj komentarz