Wysyłali pisma do Zakładu Gospodarki Komunalnej oraz Rady Dzielnicy Leszczyny. Są tak zdeterminowani, że powołali sześcioosobowy komitet, który zajął się sprawą.
Stan ulicy Błękitnej, przy której stoi 30 domów oraz automyjnia, jest jeszcze gorszy od czasu położenia sieci telekomunikacyjnych, nowego wodociągu i kanalizacji. Wszędzie są same dziury. Ludzie mają problemy z przejściem bez narażania zdrowia. – Najgorzej jest po deszczu. Ludzie taplają się w błocie, samochody grzęzną, a ogrodzenia brudzi to, co pryska spod kół aut – wylicza Wiesław Jazgar, członek komitetu. Jak dodaje, wśród mieszkańców są osoby starsze, które chodzą o lasce, jest też dwójka dzieci niepełnosprawnych. Jeden z chłopców ma endoprotezę lewej nogi. Kiedyś nie dał rady dziurom i upadł. Leżał na drodze, póki przejeżdżający kierowca nie pomógł mu wstać.
Dość brodzenia
Drugie dziecko porusza się na wózku inwalidzkim, więc nie może samodzielnie wyjechać na spacer. Z powodu stanu nawierzchni musi być tylko na podwórku. Ludzie mają dosyć brodzenia w błocie i kałużach, wykręcania nóg na dziurach, ciągłego czyszczenia i prania obuwia oraz odzieży, naprawiania podwozi i zawieszenia aut, więc sami starają się wypełniać dziury. Kilka razy doraźnie zasypywały je ekipy Zakładu Gospodarki Komunalnej. To jednak niewiele daje. Przy każdym nawet najmniejszym deszczu wszystko spływa w dół ulicy, zapychając studzienki kanalizacyjne. – Efekt jest taki, że potem trzeba wzywać ekipy do przetykania studzienek – wyjaśnia Wiesław Jazgar.
Mieszkańcy długo byli cierpliwi. Jak mówią, rozumieli, że w dzielnicy będzie robiona kanalizacja, więc utwardzenie drogi mijałoby się z celem. Teraz jednak powiedzieli: dość. – Nasza ulica powinna się nazywać Dziurawa – stwierdzają. W listopadzie skierowali ostatnie pismo do urzędu miasta, Zakładu Gospodarki Komunalnej oraz rady dzielnicy. – Mamy tu media, kanalizację, mieszkamy w jednej z większych dzielnic, a drogę mamy gorszą niż w niejednej wsi. Poza tym trwają tu budowy domów na działkach, które sprzedała gmina, zasilając swoją kasę. My mamy z tego tylko niedogodności z racji zwiększenia natężenia ruchu i zniszczenia drogi –dodają rozgoryczeni.
Do wiosny
Wiceburmistrz Grzegorz Wolnik przyznaje, że nawierzchnia ul. Błękitnej jest fatalna i wymaga kompleksowego remontu. Sprawa jest o tyle poważna, że nie ma tam podbudowy. – Na pewno jednak rozwiążemy problem jeszcze w tym roku – wyjaśnia. Dodaje, że do 20 kwietnia zakończy się budowa podziemnej części kanalizacji. Potem gmina weźmie się za wszystkie drogi, przez które przeszła ta inwestycja. – Wiem, czym jest brodzenie w błocie. Sam przez trzy tygodnie wychodziłem z domu do samochodu w gumowcach, bo pod moimi oknami prowadzono prace drogowe. Dlatego rozumiem problem mieszkańców ul. Błękitnej. Ich sprawa będzie załatwiona do połowy maja. Proszę więc jeszcze o trochę cierpliwości – wyjaśnia Grzegorz Wolnik.
Jak zapewnia wiceburmistrz Grzegorz Wolnik, na ul. Błękitnej gmina zacznie porządki od wykonania porządnej podbudowy. – Wybierzemy grunt do głębokości dwóch metrów, zrobimy podbudowę i stałą nawierzchnię – wyjaśnia. Jak dodaje, połowa maja to już termin ostateczny, ma bowiem nadzieję, że pogoda pozwoli na wcześniejsze rozpoczęcie robót na drogach, zniszczonych na skutek układania kanalizacji. (MS)
Komentarze