Wszyscy zainteresowani rolnicy przyszli na czwartkowe spotkanie
Wszyscy zainteresowani rolnicy przyszli na czwartkowe spotkanie

Domagają się ziemi za ziemię i to w stosunku dwa hektary za jeden. By bronić swych interesów, zawiązali Stowarzyszenie Obrony Rolników Bieńkowic przed Wywłaszczeniem. Jan Sztuka, szef stowarzyszenia, wyjaśnia, że pod ich polami znajdują się bogate złoża żwiru: – Moglibyśmy go wydobywać i na nim zarabiać. Z naszych informacji wynika, że hektar pola wart jest około 1 mln zł. Dlatego nie godzimy się na odszkodowania pieniężne jak za zwykłe grunty rolne. Chcemy ziemię za ziemię i to 2 hektary za jeden. Rolnicy chcą też, by zamienne grunty zlokalizowane były na terenie gminy Krzyżanowice. – Chcemy się dogadać z inwestorem, ale raciborskie starostwo prowadzi już proces wywłaszczeniowy wobec nas. Domagamy się, by je wstrzymało – dodaje Jan Sztuka.
W miniony czwartek, 7 lutego, w krzyżanowickim urzędzie gminy z gospodarzami spotkali się przedstawiciele raciborskiego starostwa, gliwickiego RZGW oraz wojewody śląskiego. Niestety dziennikarzy nie wpuszczono na salę obrad. – To ma być spokojna, merytoryczna rozmowa. A obecność mediów nie sprzyja takim rozmowom – stwierdził Adam Hajduk, starosta raciborski, organizator rozmów.
Po spotkaniu starosta jednak poinformował o ustaleniach. Okazuje się, że porozumienie z bieńkowickimi rolnikami jest możliwe. Przedstawiciel wojewody powiedział wprawdzie, że Agencja Nieruchomości Rolnych Skarbu Państwa nie dysponuje taką ilością gruntów, jaka satysfakcjonowałaby gospodarzy w gminie Krzyżanowice, zadeklarował jednak, że wojewoda będzie poszukiwał takich gruntów.
Jeżeli chodzi o proces wywłaszczeniowy, to starosta raciborski podkreśla, że nie może go wstrzymać. – Chyba, że z takim wnioskiem zwróci się do nas inwestor, czyli RZGW – tłumaczy Adam Hajduk. – Ponadto, jeśli rolnicy mają otrzymać zamienne grunty, które są własnością skarbu państwa, to mogą je otrzymać jedynie po wywłaszczeniu – dodaje Hajduk.
Teraz starosta raciborski i przedstawiciele RZGW mają się spotkać w sprawie wywłaszczenia bieńkowickich rolników z wojewodą śląskim. – Czekamy teraz na ruch wojewody. Bo pewne obietnice i deklaracje padły. Mam nadzieję, że przynajmniej część z nich będzie spełniona i rolnicy z Bieńkowic będą zadowoleni – stwierdza Adam Hajduk.

Komentarze

Dodaj komentarz