W piątek w Żorach, Jastrzębiu i Wodzisławiu gościła Krystyna Szumilas, wiceminister edukacji. Spotkała się z nauczycielami i samorządowcami, by przedstawić im planowane zmiany w oświacie, choć zapowiadana reforma wcale nie wzbudza euforii wśród pedagogów.
– Przyświeca nam stała poprawa jakości systemu kształcenia – stwierdziła pani wiceminister. Jak dodała, już w roku szkolnym 2009/2010 do szkoły pójdą pierwsze sześciolatki. Chodzi o dostosowanie polskiego systemu do europejskich trendów. – W innych krajach unijnych uczeń kończy edukację w wieku 18 lat. U nas w wieku 19, a nawet 20 lat – tłumaczyła Krystyna Szumilas. Rząd chce też, by jak najwięcej dzieci chodziło do przedszkoli, a nowością jest wprowadzenie tzw. przedszkola na godziny. – Takie rozwiązanie sprawdzi się zwłaszcza w miejscowościach małych, gdzie utrzymanie tradycyjnego przedszkola jest nieopłacalne – oceniła pani wiceminister.
Nauczyciele mieli jednak wątpliwości, czy obniżenie wieku szkolnego to dobry pomysł i czy nauczyciele przedszkolni nie stracą pracy. – Nie chodzi o trzymanie ucznia w ławce, bo od tego nie przybywa wiedzy. Dzieci są teraz bardziej sprawne intelektualnie, co wynika z postępu cywilizacyjnego. Badania jasno pokazują, że te najmłodsze szybko chłoną wiedzę – odpowiadała Krystyna Szumilas. Zapewniała, że nauczyciele nie mają powodu obawiać się utraty pracy. – Ten rok ogłaszamy Rokiem Przedszkolaka, bo u nas do przedszkoli chodzi ok. 44 proc. dzieci, a na Zachodzie około 90 proc. – stwierdziła. Była też mowa o podwyżkach. Jak poinformowała wiceszefowa resortu, poprzedni rząd przewidział trzyprocentowy wzrost pensji, obecny zagwarantował wzrost o 10 proc.
– Ale to tylko wskaźniki, ponieważ chcemy zmienić sposób rozdziału subwencji, choć na razie nie mamy na to pomysłu – zastrzegła Krystyna Szumilas, widząc rozczarowanie na twarzach nauczycieli. Pedagodzy pytali też o pieniądze na poprawę bazy kształcenia. – Zachęcam do korzystania z funduszy europejskich. W latach 2007-2013 do wzięcia jest 241 mln euro – mówiła pani wiceminister. Przyjęto ją bardzo życzliwie. Nie brakowało słów podziękowań i kwiatów, bo też była to wigilia Dnia Kobiet. Ale w kuluarach dało się słyszeć krytyczne komentarze. – Znam panią Szumilas jeszcze z czasów, kiedy była nauczycielem. Miała zupełnie inne zdanie na temat reform edukacji. A teraz słyszymy, że było bardzo dobrze i będzie jeszcze lepiej. Ale teraz to mówi polityk, a nie nauczyciel – mówiła przedstawicielka jednej z wodzisławskich szkół.
Komentarze