Bolesław Mazurek cieszy się z osiągniętego porozumienia
Bolesław Mazurek cieszy się z osiągniętego porozumienia

– Nikt nie ma wpływu na to, że z powodu nietypowych zim zakład już drugi rok ma dużo mniejsze przychody – tłumaczy prezes Andrzej Wycisk. Rozmowy toczyły się od miesiąca, ale nie dały efektu. W piątek kilkudziesięciu pracowników rozpoczęło więc protest. Część wzięła urlop na żądanie. Jak poinformowano nas w ciepłowni, akcja nie zdezorganizowała jednak pracy zakładu. Obawy o przerwy w dostawach ciepła dla kilkunastotysięcznego osiedla mieszkaniowego i największego zakładu w mieście (chodzi o kopalnię Rydułtowy-Anna) okazały się nieuzasadnione.
– Pracują kotłownia, stacja uzdatniania wody, warsztat mechaniczny, oddział gospodarczy i administracja. Produkcja nie została zatrzymana i to jest najważniejsze – usłyszeliśmy w firmie. Przed siedzibą zarządu przy ul. Mickiewicza zjawiło się jednak kilkunastu związkowców. – Jeżeli dziś nic nie zdziałamy, to wszyscy weźmiemy urlopy na żądanie, a wtedy Rydułtowy zostaną bez ciepła. Jesteśmy zdeterminowani i możemy okupować gabinet prezesa aż do skutku – zapowiadał Bolesław Mazurek, szef zakładowej Solidarności. Prezes zaprosił jednak działaczy na rozmowy. Po pięciu godzinach strony doszły do porozumienia.
– Od 1 kwietnia pracownicy na stanowiskach robotniczych otrzymają 8,5 proc. podwyżki, czyli 85 groszy więcej za godzinę pracy. Natomiast dla stanowisk nierobotniczych, czyli administracji i obsługi, uzgodniliśmy podwyżki w wysokości 140 zł miesięcznie. Dodatkowo 5 groszy za każdą przepracowaną godzinę przeznaczamy na fundusz motywacyjny dla pracowników – poinformował późnym popołudniem prezes Andrzej Wycisk.



Związkowcy cieszą się z kompromisu, ale podkreślają, że duża w tym zasługa mediów. – Dopóki dziennikarze nie zaczęli się interesować naszym protestem, to rozmowy nie przynosiły efektów. Okazuje się, że mogliśmy się dogadać, i to w kilka godzin – komentuje Bolesław Mazurek. (Amis)

Komentarze

Dodaj komentarz