Misterium, jakie grupa wstawiła w 2006 roku. Zdjęcie: zbiory EGT
Misterium, jakie grupa wstawiła w 2006 roku. Zdjęcie: zbiory EGT


Wszystko zaczęło się w 2003 roku, kiedy młodzi zrealizowali „Zranionego Pasterza” wg powieści Daniela Ange. – Wzięło w nim udział około 50 aktorów z różnych grup parafialnych – mówi Maciej Misztal, autor scenariuszy oraz reżyser. Jako pierwsi sztukę zobaczyli chwałowiczanie. – Było to bardzo duże wyzwanie. Był to nasz pierwszy występ, graliśmy przed własną publicznością, nie wiedzieliśmy, jaki będzie odbiór. Okazało się, że był pozytywny – wspomina Maciej Misztal. „Zraniony Pasterz” odniósł sukces, którego miarą było wiele zaproszeń z całej diecezji. Młodzi rybniczanie wystawiali go aż 15 razy w różnych parafiach i poszli za ciosem.

Za ciosem
Postanowili, że teraz to oni będą kontynuowali tradycję wystawiania przedstawień pasyjnych w Chwałowicach. Dlaczego nazwali się Ewangelizacyjną Grupą Teatralną? – Bo, przygotowując spektakl, przygotowujemy się do świąt – tłumaczy Maciej Misztal. W 2004 roku przyszedł czas na pierwsze misterium. W następnym Maciej Misztal poprosił Piotra Kotasa, studenta Akademii Muzycznej w Katowicach, by napisał muzykę do kolejnego misterium. Ten do pracy z grupą zaangażował uczniów i absolwentów miejscowej szkoły muzycznej. Współpraca trwa do dziś, a Piotr Kotas zajmuje się oprawą muzyczną spektakli i prowadzeniem orkiestry.
Maciej Misztal jest motorem grupy. Pomysły czerpie z mediów, teatru, książek, filmu. Co roku scenariusz jest inny, ale pewne elementy pozostają, bo muszą. Wprowadza się taniec czy prezentacje multimedialne, jednak zawsze jest modlitwa, refleksja i chwila na zadumę. W 2004 roku w misterium wpleciono wypowiedzi z sondy na ulicy. – Ludzie mówili na temat świąt i miejsca Jezusa w ich życiu – opowiada Maciej Misztal. Rok później w kościele wystąpiło prawie sto osób: aktorów, solistów i muzyków. Bohaterami ubiegłorocznego misterium pt. „Golgota” byli apostołowie. Spektakl zawierał wiele odniesień do współczesnych problemów: cierpienia, strachu, śmierci, alkoholu, korupcji i nadziei, jaką dał Jezus w chwili zmartwychwstania.

Bez udawania
Premiera tegorocznego misterium odbyła się wczoraj. Dzisiaj będzie można zobaczyć je jeszcze raz. Po raz pierwszy nikt nie wypowie ani słowa. Spektakl jest bardziej muzyczny, a scenom towarzyszy dużo pieśni pasyjnych. Występuje w nim około 40 aktorów. Nie ma orkiestry, ale kilkuosobowy zespół muzyków i wokalistów pod wodzą Piotra Kotasa. – Spektakl jest na pewno trudniejszy, bo aktorzy przesłanie muszą wyrazić gestem, mimiką, tańcem i muzyką. Jednak widzowie mają dużo czasu na osobistą refleksję – wyjaśnia reżyser. Tegoroczne misterium ma też szczególne znaczenie dla grupy, która w marcu obchodzi swój mały jubileusz: pięciolecie działalności.
Sceny są realistyczne. Jezus przyjmuje razy skórzanymi paskami, dźwiga ważący kilkadziesiąt kilogramów krzyż, w który wbija się duże i grube gwoździe. Kiedy zostaje podniesiony, aktor wisi na nim, trzymając się gwoździ. W postać Jezusa już drugi rok z rzędu wciela się Zbigniew Siwy. – To wielkie wyróżnienie. Dla takiej roli warto się jest poświęcić, a przygotowania do jej odegrania trwają długo, bo muszę mieć przecież długie włosy i brodę – mówi. Od początku z grupą jest Adam Besuch, grający św. Piotra. – Jestem osobą wierzącą, dla mnie bliskość Boga jest niezwykle ważna. Poza tym wiem, że przez swoją grę mogę dać coś innym. Ludzie chcą zobaczyć, jak było, jak mogło być z ukrzyżowaniem Jezusa – stwierdza Adam.

Trudne wyzwania
Aktorzy cieszą się, że mogą pokazywać historię męki i śmierci Jezusa, ale także nieść ludziom radość z jego zmartwychwstania. Jak mówią, dają świadectwo, że Jezus żyje w nas wszystkich. Wśród aktorów są nie tylko członkowie grup parafialnych, ale i młodzież niezrzeszona. – Każdy ma coś do zrobienia. Dla nich jest to szansa i jakiś cel. Czują się potrzebni i to jest ich służba: dla siebie, dla parafii, dla mieszkańców – chwali ks. Piotr Uroda, wikariusz i opiekun grupy. Jak dodaje, choć w parafii jest dopiero od 1,5 roku, to widzi, że młodzież stawia sobie coraz to wyższą poprzeczkę. Trzon grupy stanowi około 50 osób. Można o nich powiedzieć, że jest to pokolenie JP II.



Grupę tworzą uczniowie, studenci oraz osoby pracujące. Najmłodszy aktor ma 12 lat, najstarszy 26. W dorobku mają sześć dużych przedstawień, nie tylko pasyjnych. Wielkim wyzwaniem było przygotowanie spektaklu „Nie lękajcie się”, który był wystawiony raz, a powstał po śmierci Jana Pawła II. – Chcieliśmy poświęcić coś papieżowi – wyjaśnia Maciej Misztal. Wkrótce zacznie pisać scenariusz o przemianie młodego człowieka wg powieści Jana Guillou „Zło”. – Może w przyszłości zastanowimy się nad wystawieniem czegoś współczesnego – dodaje. (MS)

1

Komentarze

  • Ewelina Wielki człowiek z ks. Piotra. 06 maja 2010 21:28Siostra Ewelina

Dodaj komentarz