W rybnickiej policji pracuje funkcjonariusz, który wystawia formacji jak najgorsze świadectwo. Nie dość bowiem, że przebywa głównie na L4, to jeszcze, będąc na zwolnieniu, pokazuje się w szemranym towarzystwie. Doniósł nam o tym jeden z mundurowych, który, podobnie jak jego koledzy, ma już dość tej sytuacji.
– Nie chcemy, by dobre imię policji było szargane przez jedną czarną owcę – mówi funkcjonariusz. Prosi o zachowanie anonimowości, bo, jak stwierdza, dla zwykłego szaraka z patrolu interwencja w sprawie kolegi może się skończyć kłopotami tak w pracy, jak i w życiu prywatnym. Sprawa, z jaką zgłosił się do naszej redakcji, dotyczy sierżanta, który do niedawna pracował w komisariacie w osiedlu Nowiny. – Chodzi o Krzysztofa Z., chyba najbardziej znanego rybnickiego funkcjonariusza z najdłuższego chorobowego w policji, które trwa już około trzech lat. Policjant przerywa L4, zgłaszając się do pracy na jeden dzień, i o dziwo dostaje kolejne wolne na zrobienie badań – wyjaśnia nasz informator.
Jak dodaje, pan Z. jest takim pasjonatem pracy, że nawet nie wiedział o tym, iż w ramach restrukturyzacji zlikwidowano komisariat na Nowinach, a mundurowych (w tym oczywiście i jego samego) przeniesiono do ogniwa patrolowego w komendzie miejskiej. Funkcjonariusze są tym bardziej zbulwersowani sprawą, że skoro już pan Z. bierze L4, to powinien siedzieć w domu. Tymczasem odwiedza lokale, gdzie często przebywa w towarzystwie osób z miejscowego półświatka. – A ludzie nie są ślepi. Patrzą, wyciągają wnioski i komentują. Potem wszyscy zbieramy owoce, słysząc za plecami kpiny i uwagi, jakie to z nas nieroby i cwaniaki – mówi nasz informator. Jak dodaje, przełożeni wiedzą o wszystkim, jednak nie reagują na zachowanie ich kolegi.
– Zwykły policjant bardzo łatwo może zostać ukarany. Ci, co pracują w terenie, dostają nagany, a za drobne przewinienia wdraża się postępowania w ich sprawie. A tu policjant kpi z nas wszystkich i jeszcze bierze za to pensję – denerwuje się nasz rozmówca. Co na to wszystko rybnicka komenda? Okazuje się, że wie, o co i o kogo chodzi, ale zajęła się sprawą dopiero po naszej interwencji. – Pan komendant podszedł do tematu konkretnie i polecił sprawdzić, ile jest tego chorobowego i jak często ten policjant przebywa na L4. Rozmawiał też z jego przełożonymi i bardzo uważnie przygląda się pracy Krzysztofa Z. Jeśli zarzuty potwierdzą się, podejmie odpowiednie działania – informuje nadkomisarz Aleksandra Nowara, oficer prasowy KMP w Rybniku.
Aktualnie sierżant przebywa na chorobowym. – Jest mi bardzo przykro, że o pomoc w wyjaśnieniu całej tej dziwnej sytuacji musiałem zwrócić się do prasy, i to jeszcze anonimowo. Co jednak miałem robić, skoro przełożeni są obojętni na tę sprawę? Może nagłośnienie jej w mediach sprawi, że coś się zmieni – wyjaśnia nasz rozmówca. Nadkomisarz Aleksandra Nowara zapewnia, że komendant nie pozostaje obojętny. – Jednak może działać tylko w granicach prawa oraz ustawy o policji – zaznacza pani rzecznik. „Nowiny” poinformują Czytelników o wynikach działań szefa rybnickich stróżów prawa.
Komentarze