W przypadku dużej kopalni do prania jest nawet 50 ton odzieży miesięcznie
W przypadku dużej kopalni do prania jest nawet 50 ton odzieży miesięcznie


Najpierw do akcji wkroczyła rybnicka prokuratura. Sprawdza kwestię zatrudniania wolontariuszy i łamania prawa o ubezpieczeniach społecznych. Przesłuchano już kilkanaście osób. – Na razie nikomu nie przedstawiono zarzutów – mówi Bernadeta Breisa, szefowa rybnickiej jednostki. O co chodzi? Kopalnie nie zajmują się praniem ubrań, jakie zostawiają górnicy po szychcie, ale organizują przetargi dla firm zewnętrznych. Przy ich rozstrzyganiu przychylniej patrzy się na oferty związków zawodowych. Jest się o co bić, bo wyprać trzeba nie tylko koszule, bluzy czy spodnie, ale również kalesony i onuce. W przypadku dużej kopalni to nawet 50 ton odzieży miesięcznie. Można na tym zarobić nawet ponad 100 tys. zł miesięcznie.
Rybnik 90, oferując wypranie kg odzieży za 1,99 zł, bije konkurentów o połowę. Obecnie, choć zatrudnia tylko 12 osób, pierze dla 13 kopalń Kompanii Węglowej. Swego czasu założył kilka pralni, a od kiedy zaczął wygrywać przetargi, pracownicy muszą przystępować do związku, podpisywać umowy, że pracują nieodpłatnie oraz rejestrować się jako bezrobotni. Jeśli odmówią, są zwalniani. Wolontariusze dostają 450-550 zł zasiłku. Jako członkowie związku dostają 500 zł zapomogi miesięcznie. Rybnik 90 stara się też o refundację kosztów tworzenia etatów. Siedem opłacił rybnicki urząd pracy, a przez pralnie przewinęło się ponad 200 wolontariuszy. W połowie marca działalnością Rybnika 90 zajęła się też prokuratura tyska. Tymczasem Kompania Węglowa jest zadowolona z usług pralniczych i ich cen. – Zasady zatrudniania pracowników to sprawa związku – stwierdza jej rzecznik Zbigniew Madej. Inne zdanie ma Państwowa Inspekcja Pracy, która niedawno wkroczyła do pralni. – Wstrzymaliśmy pracę części maszyn, bo zaczęły się sypać z powodu nadmiaru zleceń – mówi Magdalena Skalmierska, rzeczniczka Państwowej Inspekcji Pracy w Katowicach. Teraz kontrolerzy zajmują się sprawą wolontariatu, bo związek nie powinien podpisywać takich umów z członkami. Śląsko-dąbrowska Solidarność jest oburzona praktykami Rybnika 90. – Podszywają się pod działalność związkową i w haniebny sposób wyzyskują ludzi. To skandal – mówi Dominik Kolorz, szef górniczej Solidarności.
Dodaje też, że w żadnej kopalni nie ma struktur Rybnika 90. Solidarność zwróciła się do Kompanii Węglowej oraz Południowego Koncernu Węglowego o zweryfikowanie usług, jakie świadczy Rybnik 90, i zerwanie z nim współpracy. Kompania wstrzymała więc trzy przetargi, do których przystąpił, a we wszystkich kopalniach, gdzie pierze, zaczęły się kontrole. Rybnik 90 ma siedzibę w rybnickim Przedsiębiorstwie Robót Górniczych, ale nikt tam o nim nie słyszał, a numer telefonu siedziby to numer... pralni, gdzie nie udzielają żadnych informacji. Mimo starań nie udało się nam skontaktować z przewodniczącym. Podobne problemy ma PIP.

2

Komentarze

  • andzia 22 kwietnia 2008 13:24Powinno przyjrzeć sie kazdej firmie dzialającej na terenie kopalni.Każda ma coś na sumieniu ,np niedawno odbył się strajk w Cieplowni Rydułtowy czy po tym wszystkim aż tak poprawila się sytuacja pracowników !!!Firam Amar ktora walczy jak lew o pozyskanie pralni na Pszowie też nie jest krystalicznie czysta pare osób zatrudniała na umowe zlecenie a nie powinna tego robić.Pozatym jak można wygrac przetarg i tych samych pracownikow zatrudnic na umowe zlecenie wdodatku wykonując prace na łażni mieć zatrudnienie w nocie....!!!!!!to jest do sprawdzenia
  • mada pracze 18 kwietnia 2008 20:25Jestem przekonany że cały ten interes powiązany z nomenklaturą górniczą.Kolejna afera w górnictwie , na dodatek wykorzystująca ludzi znajdujących się w trudnej sytuacji, coś paskudnego.Dopóki się dogłębnie nie zreformuje tej gałęzi przemysłu ,a prokuratura nie weżmie się na serio za cały ten bałagan , ciągle będzie dochodzić do różnych przekrętów a my jako podatnicy będziemy naciągani na grubą kasę.

Dodaj komentarz