Na zakrętach w Kłokocinie mijają się piesi i samochody
Na zakrętach w Kłokocinie mijają się piesi i samochody


W dodatku na dość długim odcinku droga leży we wkopie, więc widoczność jest ograniczona. Mieszkańcy idący z przystanku do domu nie z własnej winy dość swobodnie podchodzą do przepisu, który nakazuje chodzić lewą stroną jezdni. Na dozwolonej stronie bowiem brakuje miejsca, jest za to dużo i pieszych, i aut. Szczególnie od czasu, gdy droga stała się swego rodzaju obwodnicą, bo w okolicy trwają wielkie remonty. – To nie jest droga na nasze czasy. Kiedy ją budowano, jeździły tu jedynie wozy na targ w Żorach. Teraz, kiedy większość ludzi ma samochody, jest nadmiernie obciążona. Sprawę komplikuje dodatkowo remont ul. Rybnickiej w Żorach. W tej chwili pojawiły się dziesiątki samochodów, których wcześniej nie było – mówi Zygmunt Kula, przewodniczący zarządu rady dzielnicy.
Przejście ul. Włościańską w godzinach szczytu stanowi więc nie lada kłopot. Ludzie boją się o dzieci, które chodzą tędy do szkoły. Dobrze jeszcze, gdy kierowcy respektują przepisy, ale nie brakuje takich, którzy nie zważają na ograniczenia prędkości. Największe zagrożenie pojawia się dla spacerujących powyżej budynku straży, gdzie nie ma nawet kawałka chodnika. Stąd podjęto działania dla poprawy bezpieczeństwa. Na szosie ułożony próg zwalniający, a ludzie walczą o kolejne szykany. – Na razie pojawił się znak ograniczający prędkość do 40 kilometrów na godzinę. Chcemy jeszcze świateł na wysokości szkoły. Podczas ostatniego pomiaru natężenia ruchu to miejsce nie kwalifikowało się do takiego rozwiązania. Przeprowadzimy jednak kolejne – zapewnia Zygmunt Kula.
Niestety, na razie nie uda się wybudować chodnika, który byłby najlepszym wyjściem. Droga sięga bowiem od płotu do płotu, więc nie obejdzie się bez zmian własnościowych. Poza tym trzeba naprawić nawierzchnię, szczególnie na poboczach. – Zdaję sobie sprawę z tego, że żaden znak nie powstrzyma niektórych wariatów drogowych. Gdyby częściej pojawiali się u nas policjanci z radarem, może kierowcy nauczyliby się szanować przepisy – głośno myśli przewodniczący. Rybnicka drogówka informuje, że ul. Włościańską odwiedzają patrole z radarem. Nie jest to jednak tzw. fotoradar, którym dysponuje straż miejska. Renata Towścik, rzeczniczka stróżów porządku, zwraca uwagę, że aż dwa punkty na Włościańskiej są wyznaczone do ustawienia fotoradaru. Jeden znajduje się obok remizy OSP, drugi w okolicach szkoły nr 19.



Czy doraźne środki pomogą w batalii o bezpieczeństwo? Urząd miasta zapewnia, że dokłada starań. – Jeszcze w maju na ul. Włościańskiej, przed przejściem do szkoły, mają pojawić się tzw. tarki akustyczne i znaki pionowe, tzw. agatki – mówią w magistracie. Na bardziej kompleksowe rozwiązania mieszkańcy muszą mieć nadzieję w dalszej przyszłości. – O chodnikach pomyślimy przy budowie kanalizacji, na razie musimy przetrwać, ale będziemy trzymali rękę na pulsie – zapewnia Zygmunt Kula. (TZ)

Komentarze

Dodaj komentarz