Mieszkańcy ul. Głożyńskiej żądają zakazu wjazdu ciężarówek
Mieszkańcy ul. Głożyńskiej żądają zakazu wjazdu ciężarówek

Mieszkańcy ul. Głożyńskiej, na granicy Rydułtów i Radlina, już od dłuższego czasu walczą o bezpieczeństwo w pobliżu ich posesji. Domagają się wprowadzenia zakazu wjazdu ciężarówek na tę ulicę.
Początkowo, po oddaniu strefy małej i średniej przedsiębiorczości w Rydułtowach, na ul. Głożyńską wpuszczono tiry. Po drodze o szerokości niespełna 4,5 m miał się odbywać ruch dwustronny aut, niezależnie od tonażu. Nie było także ograniczenia prędkości. – Dochodziło do tego, że samochody jechały jak szalone, a dzieci, które szły do szkoły, dosłownie wskakiwały na płoty, by przed nimi uciec – mówi Halina Wojtek. – Tutaj nie ma chodników. Nie daj Boże dojdzie do jakiejś tragedii – dodaje. Ponad sto osób podpisało się pod protestem przeciwko takiej organizacji ruchu. Pismo rozesłano do wszystkich możliwych urzędów. Ponieważ nie było efektów, ludzie złożyli zawiadomienie do wodzisławskiej prokuratury na działanie urzędników.

Proszę udowodnić
– Być może tam pomogą nam wyegzekwować nasze prawa. Tym bardziej że podczas remontu tej ulicy i skrzyżowania zabrano mi bezprawnie część mojego gruntu – dodaje Franciszek Ośliźlok z Radlina. Henryk Hajduk, wiceburmistrz Rydułtów, twierdzi, że o czymś podobnym nie ma mowy. Jeśli jednak się myli, to chce, by pan Ośliźlok to udowodnił. Ponadto miasto zleciło ponowny pomiar geodezyjny. – Jeśli okaże się, że rzeczywiście zabrano część prywatnego gruntu pod drogę, to wypłacimy odszkodowanie – zapewnia. W rozmowach z dziennikarzami urzędnicy obiecali zrobić wszystko, by rozwiązać problem. Opracowano nową organizację ruchu. Postanowiono o ograniczeniu wjazdu pojazdów o masie do 3,5 tony oraz prędkości do 30 km na godzinę.
– Te nowe znaki nic nam nie dają. Czemu nie ograniczono masy samochodów do 2,5 tony, skoro przed budową strefy stał tu taki znak? Przecież na tej drodze nic nie zrobiono, więc ona sama nie mogła się wzmocnić, by móc puścić ciężarówki – mówi pan Franciszek. Wtórują mu sąsiedzi. Dodają, że wszędzie ustawiono lampy, tylko nie na tym skrzyżowaniu, choć powinno być ono dobrze oświetlone. Henryk Hajduk wyjaśnia, że spełniono wszystkie postulaty, które były możliwe do zrealizowania, prócz wprowadzenia zakazu wjazdu dla aut o masie powyżej 2,5 tony, a kwestia lampy wyszła dopiero teraz. Mieszkańcy chcieli przekazać żale urzędnikom, którzy mieli zatwierdzić nową organizację ruchu, ale odbiór odbył się w innym miejscu.

Pilna narada
Tego samego dnia, po telefonie Franciszka Ośliźloka do wicestarosty Tadeusza Skatuły, zwołano naradę w sprawie ul. Głożyńskiej. Jeszcze raz rozważono kwestię wprowadzenia ograniczenia tonażu aut, ale raczej nic się nie zmieni. – Łatwiej jest wyegzekwować przestrzeganie zakazu ruchu pojazdów o masie do 3,5 t niż do 2,5 tony. W pierwszym przypadku wszystko jest bowiem zapisane w dowodzie rejestracyjnym, w drugim już nie, więc policjant musiałby ważyć samochody, co na ogół jest niemożliwe, a po tej drodze mogłyby kursować auta ważące nawet więcej niż 3,5 tony – tłumaczył Arkadiusz Łuszczak, naczelnik wydziału komunikacji i transportu w wodzisławskim starostwie.



Rozważano też pomysł budowy chodnika. Niestety sprawa jest skomplikowana. – Nie dysponujemy ani terenem, na którym mógłby powstać chodnik, ani środkami na wykup. Jeżeli jednak mieszkańcy chcieliby oddać część swoich gruntów pod inwestycję, my jesteśmy w stanie szybko ją zrealizować – mówi Marek Okularczyk, szef Powiatowego Zarządu Dróg w Wodzisławiu. (BK)

Komentarze

Dodaj komentarz