Wielu klientów, załatwiając sprawy przy tradycyjnym okienku z szybą, czuje się bardziej komfortowo niż przy biurku na sali operacyjnej
Wielu klientów, załatwiając sprawy przy tradycyjnym okienku z szybą, czuje się bardziej komfortowo niż przy biurku na sali operacyjnej

Biurka stoją tuż koło siebie, a sąsiad z krzesła obok lub z kolejki może poznać stan finansów innego klienta. Prywatność oraz poufność każdej transakcji bierze w łeb.
Brak izolacji powoduje, że osoby postronne znajdujące się w banku dokładnie słyszą przebieg rozmowy. Dowiadują się np., ile kredytobiorca zarabia, gdzie mieszka, jakim majątkiem dysponuje. Sprawę poruszyła czytelniczka z Rydułtów, klientka miejscowego oddziału PKO BP. Nie podobają jej się nowelizacje, jakie zaszły w placówce po jej wyprowadzce z urzędu miasta. – Tak nie powinno być w banku – oznajmiła pani Anna. Kobieta nie ma zastrzeżeń do pracowników banku, ale nowej aranżacji wnętrza sali obsługi klientów, która bardziej przypomina salę kawiarnianą niż bank. – Odczuwam dyskomfort w sali z jednym biurkiem na środku, bez szyb, bez okienek, bez jakiejkolwiek intymności. Każdy, kto w danym momencie jest na sali, wie, co kto załatwia i widzi, z czym wychodzi z banku. A może ja sobie nie życzę, żeby wiedzieli, ile miesięcznie zarabiam albo na co mi jest potrzebny kredyt – denerwuje się rydułtowianka.
Czytelniczka zauważa, że teraz wizyta w banku jest doskonałą okazją do zdobycia informacji przez postronne osoby, a tym samym pokusą dla potencjalnego złodzieja. Wystarczy tylko, żeby ktoś trochę postał sobie w banku, poobserwował i posłuchał. Na potwierdzenie swoich obaw podaje przykład sprzed kilkunastu dni. Akurat była w banku, kiedy kobieta przed nią pobierała pieniądze. – Nie, żebym podsłuchiwała, ale po prostu nie dało się nie słyszeć. Pani odebrała 12 tys. zł, które włożyła do torebki i wyszła. Wtedy kilka osób z kolejki rzuciło w jej stronę: – Warto by się za tą panią pójść. Padła nawet nazwa ulicy, którą będzie szła – opowiada kobieta. Obawy pani Anny wzbudza jeszcze dodatkowo fakt, iż przy banku nie ma parkingu. Samochód trzeba zostawić w znacznej odległości od placówki. To też dobra okazja dla złodzieja, żeby zaatakować.
Magdalena Kopcińska z zespołu prasowego centrali PKO Banku Polskiego w Warszawie wyjaśnia, że prowadzona od lat modernizacja placówek ma na celu zmiany korzystne dla klientów. Przede wszystkim wypracowanie modelu placówki bezpiecznej, nowoczesnej i w części funkcji dostępnej dla klienta przez 24 godziny. – Przyjęte rozwiązania opracowane zostały z wykorzystaniem doświadczeń z funkcjonowania oddziałów naszego banku, a także trendów rozwoju nowoczesnej bankowości detalicznej w krajach o wysoko rozwiniętych systemach bankowych –mówi.
Tłumaczy, że zmiany są wprowadzane po to, by placówki stały się bardziej przyjazne klientom. Ludzie natomiast narzekają, bo za bardzo przyzwyczaili się do tego, co było – okienek z szybami i kasjerką po drugiej stronie. Trudno im się przystosować do nowości. – Tradycyjne kasy z szybami oddzielającymi klienta od pracownika zastąpione zostały stanowiskami kasjerów-dysponentów, przy których klient może usiąść i w komfortowych warunkach załatwić wszelkie formalności. Jest to szczególnie ważne w przypadku osób starszych czy niepełnosprawnych, które mają problemy ze staniem – wyjaśnia Magdalena Kopcińska. – W sytuacji, gdy klient ma obawy, że pozostałe w oddziale osoby mogą usłyszeć szczegóły rozmowy z pracownikiem banku, zawsze może skorzystać z obsługi w wydzielonym pomieszczeniu – dopowiada.
Rydułtowianka wyjaśnienia kwituje stwierdzeniem, że nie jest osobą starej daty, ale uważa, że w starej siedzibie było zdecydowanie lepsze zabezpieczenie przed osobami z kolejki. – Przeżytek przeżytkiem, ale jak były okienka, nikt nie widział, ile dostaję, nie słyszał też, o czym się rozmawia. To była sprawa między mną a pracownikiem banku. Co do kontaktu, owszem, teraz jest bliższy, ale nie tylko z pracownikiem, ale i ze złodziejem. Człowiek dostaje gotówkę, siedząc na środku jak na scenie, a każdy może obserwować. I gdzie tu profesjonalizm? Dla mnie i wielu znajomych to jest dyskomfort – obstaje przy swoim pani Anna.



O czym powinien pamiętać klient
Magdalena Kopcińska z zespołu prasowego BP PKO w Warszawie radzi zachowanie szczególnej ostrożność, kiedy zamierzamy dokonać wypłaty gotówki: – Transakcję wypłaty zawsze można zrealizować w oddzielnym pomieszczeniu. Znajdują się one w każdej placówce banku. Z takiej możliwości należy korzystać szczególnie przy wypłacie większych kwot.
– Kwota wypłaty niech będzie naszą wspólną tajemnicą. Kwotę można napisać na karteczce i podać kasjerce. Dzięki temu osoby stojące w pobliżu nie będą wiedziały, w jakiej wysokości wypłaty dokonaliśmy.
– Liczmy z kasjerem. Nie przeliczajmy pobranej gotówki na oczach innych klientów.
– Jeżeli w sali operacyjnej wypełniamy druki, to zwróćmy uwagę, czy nikt nie zagląda nam przez ramię.
– Osoby starsze decydujące się na pobranie większej kwoty lepiej niech przyjdą do banku w towarzystwie osoby młodszej i sprawnej. (MS)

3

Komentarze

  • Marian Poufność transakcji bierze w łeb 12 lipca 2008 23:17W pełni się z panią zgadzam jestem osobą młodą,ale naprawdę w tym banku czuje się dyskomfort.Uważam że przychodząc załatwić sprawę do banku powinna być zachowana tajemnica bankowa ,a nie jak tam "wspólna spowiedź".Uważam że bank powinien zachować dyskrecję a tam tego nie można.
  • klient pko poufność 11 lipca 2008 17:14popieram p.Annę ciasnota brak parkingu ciagłe kolejki
  • malkontent Klient...co to jest? 10 lipca 2008 11:16Czyli Klient musi wszystko, a banki w zasadzie....nic(oprócz tego,że mają nas tam gdzie plecy tracą swoja dźwięczną nazwę), kurcze i jeszcze tyle kasy od nas łupią....

Dodaj komentarz