Od lewej: Zygmunt Łukaszczyk, Rafał Jurkowlaniec i Czesław Burek
Od lewej: Zygmunt Łukaszczyk, Rafał Jurkowlaniec i Czesław Burek

Ostatnio w Urzędzie Gminy Lubomia odbyło się spotkanie w sprawie budowie zbiornika Racibórz Dolny. Uczestniczyli w nim samorządowcy z terenu powiatów wodzisławskiego i raciborskiego oraz wojewodowie śląski i dolnośląski Zygmunt Łukaszczyk i Rafał Jurkowlaniec.
Ten ostatni jest jednocześnie pełnomocnikiem rządu ds. programu Odra 2006, w ramach którego ma powstać zbiornik. Przedstawiciele rządu skrzętnie notowali uwagi zgłaszane już wielokrotnie przez samorządowców. Najwięcej problemów mają wójtowie Lubomi i Krzyżanowic, na których terenie ma powstać znaczna część zbiornika. Po raz kolejny Czesław Burek, wójt Lubomi, zgłosił rozbieżności pomiędzy mieszkańcami a inwestorem, czyli Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej w Gliwicach. Podstawowy problem to odszkodowania dla mieszkańców Nieboczów. Ludzie chcą wybudowania im nowych domów o tzw. wartości odtworzeniowej i zbliżonym standardzie. RZGW twierdzi, że wartość powinna być pomniejszona o koszty amortyzacji.

Dziwne różnice
O wiele trudniejsza jest kwestia odszkodowań za grunty. – Ludzie nie potrafią zrozumieć tego, że za metr kw. ziemi proponuje im się góra 20 zł, podczas gdy pod budowę autostrady A1 czy zbiornika w Świnnej Porębie cena wynosiła nawet 24 zł za metr – mówił wójt Burek. Jak dodał, sama gmina domaga się programu osłonowego, czyli określenia, co otrzyma w zamian za przekazanie aż 30 proc. terenu gminy pod inwestycję. Problem z odszkodowaniami jest również w gminie Krzyżanowice. Rolnicy z Bieńkowic nie chcą bowiem pieniędzy za pola przeznaczone pod zbiornik, ale ziemi. – A tej nie mamy. Oby się nie okazało, że inwestycja opóźni się z tego powodu – przestrzegał wójt

Leonard Fulneczek.
Starosta raciborski Adam Hajduk poinformował, że już dziś musi zrealizować 52 wnioski w sprawie wywłaszczenia rolników z Bieńkowic z aż 160 hektarów ziemi, choć ma jedynie 64 hektary. – Gospodarze nie chcą bowiem uprawiać ziemi poza Bieńkowicami. Co będzie, gdy za dwa miesiące okaże się, że nie mogę im zaproponować już ani jednego metra pola? – pytał starosta Hajduk. Wojewodowie Zygmunt Łukaszczyk i Rafał Jurkowlaniec wszystko skrzętnie notowali i obiecywali, że osobiście zainteresują się tymi problemami. – Ale nie jest intencją inwestora, by w miejscu, gdzie powstanie zbiornik przeciwpowodziowy, powstała czarna dziura. Tu przecież nadal bez przeszkód może kwitnąć życie. Tereny te dalej mogą uprawiać rolnicy, mogą też służyć turystyce i rekreacji – podkreślał Rafał Jurkowlaniec.

Czarna dziura?
Wójt Lubomi zareagował jednak na to bardzo szybko. – Turystyki na tych terenach nie będzie, bo nie mogą tu przecież powstać żadne budynki. Rolnicy też ziemi nie będą uprawiali, bo nie wiedzą, czy w razie zalania otrzymają jakieś odszkodowania – zripostował Czesław Burek. Rozmowy nie przyniosły żadnych ustaleń. Rafał Jurkowlaniec obiecał jedynie, że takie robocze spotkania będą odbywały się przynajmniej raz na kwartał. – Dobrze chociaż że rząd chce na bieżąco rozmawiać i poznawać nastroje w terenie – komentuje wójt Burek.



Budowa zbiornika Racibórz Dolny ma kosztować 1 mld 337 mln zł, czyli około 336 mln euro. Rząd zagwarantował na nią 250 mln euro. Zbiornik będzie miał powierzchnię 2800 ha, z czego połowa zajmie czasza, a połowę obwałowania. Obecnie Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gliwicach jest właścicielem ponad 50 proc. gruntów pod budowę. Jak poinformował Rafał Jurkowlaniec, w najbliższych miesiącach inwestor uzyska niezbędne pozwolenia środowiskowe, zaś w przyszłym roku budowlane. Wszystko ma być gotowe najdalej w 2015 roku. (Amis)

Komentarze

Dodaj komentarz