Nam się opłacało zamknąć kopalnię Dębieńsko, Czechom opłaca się ją otworzyć
Nam się opłacało zamknąć kopalnię Dębieńsko, Czechom opłaca się ją otworzyć

Trzy miesiące później, 24 czerwca, koncesję tę uzyskała.
Koncepcja wydobycia węgla w rejonie Dębieńska jest zgodna z lokalnymi planami zagospodarowania przestrzennego i we wrześniu ubiegłego roku zaakceptował ją resort środowiska, natomiast w bieżącym ocenę wpływu przedsięwzięcia na środowisko zaakceptował Śląski Urząd Wojewódzki. Teraz więc nic nie stoi już na przeszkodzie, by Czesi mogli rozpocząć inwestycję. Koncesja została udzielona na 50 lat. Na terenie Dębieńska zalega około 190 mln ton węgla. We wrześniu pracownicy Karbonii zaczną pierwsze odwierty. Teraz spółka zajmuje się przygotowaniem studium wykonalności. Zajmie jej to 12-18 miesięcy. W tym czasie będzie się także przygotowywać do rozpoczęcia budowy szybów oraz dostosowywać infrastrukturę w Dębieńsku. W projektowaniu całej niezbędnej infrastruktury ma uczestniczyć Przedsiębiorstwo Budowy Szybów z grupy Zabrzańskich Zakładów Mechanicznych i Kopeksu. Na terenie około 44 ha powstanie zakład, który będzie się nazywał Dębieńsko 1. Czesi zamierzają weń zainwestować 600-800 mln euro, czyli około 2,7 mld zł. Budowa potrwa jakieś pięć lat. Jednak przedstawiciele NWR szacują, że wydobycie pierwszych ton węgla może się rozpocząć szybciej, bo prawdopodobne jeszcze podczas budowy. Czesi nie skorzystają z infrastruktury, która pozostała w Dębieńsku. –W większości nie nadaje się ona do wykorzystania z uwagi na przestarzałość technologiczną – wyjaśnia Joe Cook, rzecznik NWR.
Kiedy w 2000 roku kopalnię zlikwidowano, zasypano dwa szyby, rozebrano płuczkę. W nienaruszonym stanie pozostał trzeci szyb – Jan III. I ten Czesi zamierzają wykorzystać. W szybie tym, według ostrożnych szacunków, zostało jakieś 100 mln ton węgla koksującego typu 34.2. Szyb zostanie pogłębiony o 500 m, czyli do poziomu 1200 m, a drugi wybudowany na nowo. Czesi chcą fedrować na poziomie od 750 do 1400 m. W starej kopalni najniższy poziom był na 700 m. Kopalnia fedrować będzie rocznie 4 mln ton węgla. Czesi planują również zagospodarować uwalniający się w pokładach węgla metan. Zatrudnią około 3 tys. ludzi. Wiceburmistrz Czerwionki-Leszczyn Grzegorz Wolnik stwierdza, że ze znalezieniem chętnych do pracy nie będzie najmniejszych problemów. – W gminie jest wielu górników, którzy kiedyś pracowali na Dębieńsku. Kiedy kopalnię likwidowano, wzięli odprawy, odeszli z górnictwa, ale dzisiaj chętnie by wrócili. Poza tym możemy pomóc wyszkolić młodych górników. Mamy zespół szkół, gdzie kiedyś była szkoła górnicza, przygotowaną kadrę nauczycielską, mamy nawet sztolnię szkoleniową – wylicza. Dodaje, że z uzyskaniem akceptacji lokalnej społeczności dla wydobycia w Dębieńsku nie będzie żadnych problemów. Gmina przez dziesięciolecia, a właściwie 100 lat, żyła z węgla. Kiedy więc osiem lat temu kopalnię zamknięto, dla mieszkańców nastały chude lata – bezrobocia i biedy. Wiadomość o budowie kopalni przyjęli więc z zadowoleniem i rozrzewnieniem. – A trzeba było za ciężkie miliony zasypywać ta gruba, żeby teraz ją odkopywać? Nie rozumiem jednego – nam się nie opłacało, a Czechom się opłaca? – zastanawia się Antoni Widera.
Dzisiaj i gmina, i mieszkańcy mają szansę na to, by dobre czasy wróciły. Co prawda pozostaje kwestia uciążliwości szkód górniczych, jednak w gminie uspokajają, że obszar eksploatacji został poważnie uszczuplony. Fedrowanie nie będzie obejmowało części Czerwionki oraz Stanowic. Potwierdzają to analizy i wyniki wykonanych ekspertyz. –Powierzchnia nie ucierpi na taką skalę jak dawniej, w grę ma jedynie wchodzić osadzanie ciągłe – tłumaczy Wolnik. Po zamknięciu czerwioneckiej kopalni mówiono: – Kto dostanie schedę po Dębieńsku, dostanie kurę znosząca złote jajka. No i kura się dostała, tyle że nie Polakom, ale Czechom. Zyska również Czerwionka-Leszczyny, a właściwie już zyskała. Od kiedy w świat poszło, że w gminie będzie inwestował Zdenek Bakala, dzwonią tu deweloperzy oraz inwestorzy z pytaniem o cenę ziemi i wolne działki. W Czerwionce-Leszczynach chcą budować praktycznie restauracje, hotele, domy. – Do kopalni dojdzie autostrada i gmina odżyje – nie kryje zadowolenia Grzegorz Wolnik.



New World Resources to nie pierwszy chętny na Dębieńsko. W 2006 roku pojawiła się na horyzoncie warszawska firma. Chciała tu uruchomić spalarnię odpadów niebezpiecznych. Mieszkańcom i władzy nie przypadła jednak do gustu perspektywa świecenia w ciemnościach, zwarli więc szeregi i pognali śmieciarzy. Parę miesięcy później pojawili się Hindusi z firmy Asana. Chcieli wznowić wydobycie oraz wybudować ekologiczną koksownię. Zabiegi te zakończyły się fiaskiem. W kolejce ustawiła się też Kompania Węglowa chcąc pozyskać węgiel z Dębieńska dla kopalni Szczygłowice. Przespała jednak sprawę wygaśnięcia koncesji na wydobycie. (MS)

2

Komentarze

  • ziguś Gdzie był KOLORZ ? 31 lipca 2008 15:10A BUZEK TO NIE ŁOBUZEK ?
  • moi er nam sie nie opłacało im sie opłaca 30 lipca 2008 17:57 to najnormalniejsza sprawa pod słońcem nic dodać nic ująć reszte do myslenia pozostawiam każdemu

Dodaj komentarz