Karawan przyjechał po zwłoki Pawła S., choć ten żył
Karawan przyjechał po zwłoki Pawła S., choć ten żył

29-letniemu bezdomnemu z Knurowa wykopano już grób na cmentarzu, a o terminie pochówku powiadomiono jego rodzinę. Kiedy pracownik firmy pogrzebowej przyjechał do szpitala po zwłoki, okazało się, że Paweł S. żyje! Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Knurowie, który zleca na koszt gminy pochówek bezdomnych, nie ma sobie nic do zarzucenia. Jak tłumaczy dyrektorka MOPS-u, procedurę pogrzebową wszczęto, bo taką informację przekazał knurowski szpital. Tymczasem dyrektor szpitala twierdzi, że nikt nie powiadamiał MOPS o śmierci 29-latka.
Pogrzeb miał odbyć się w piątek, 8 sierpnia. Ale wcześniej firma pogrzebowa, której MOPS dzień wcześniej zlecił organizację ceremonii, miała też dopełnić wszelkich formalności. – Zgodnie z naszą umową powinna sama odebrać kartę zgonu w szpitalu. Ten dokument uprawnia ją dopiero do organizacji pogrzebu – wyjaśnia Małgorzata Cisek-Sopel, szefowa MOPS-u w Knurowie.
– Przyjęliśmy zlecenie MOPS-u na pochówek bezdomnego. Poleciłem zatem grabarzom, by wykopali grób. Dokumenty załatwiałem rano, w dniu planowanego pogrzebu – przyznaje Jan Woźnica, właściciel zakładu pogrzebowego w Knurowie. – Byłem mocno zdziwiony, gdy przyjechałem po zwłoki, a tu okazało się, że wskazana osoba wcale nie zmarła. Skoro otrzymałem zlecenie na piśmie z OPS, to mogłem przypuszczać, że to nie jest jakiś żart – dodaje Woźnica.
Zdziwienia nie ukrywają również pracownicy ośrodka pomocy społecznej. – Trzy dni wcześniej, czyli 5 sierpnia, odebrałam ze szpitala telefon z informacją o zgonie Pawła S. Był nam znany jako osoba bezdomna, korzystał z naszej pomocy – mówi Jolanta Bęben, kierowniczka działu pomocy środowiskowej i świadczeń w MOPS. – W pierwszej kolejności powiadomiliśmy o zgonie rodzinę zmarłego. Ta nie poczuwała się jednak do obowiązku urządzenia pogrzebu, więc usługę zleciłam współpracującemu z nami zakładowi pogrzebowemu – dodaje.
Kto zatem zawinił? Szpital, pomoc społeczna czy zakład pogrzebowy? Szefowa MOPS-u podkreśla, że daleka jest od takich ocen. – Zadziałaliśmy zgodnie z procedurą. Było telefoniczne powiadomienie ze szpitala o zgonie Pawła S., które stało się podstawą do dalszych działań – stwierdza Małgorzata Cisek-Sopel. Z kolei Michał Ekkert, dyrektor Szpitala Miejskiego w Knurowie, uważa, że winni są pracownicy OPS-u, a zwłaszcza rutyna w urządzaniu pochówków bezdomnych. – Zadzwonić, że ktoś zmarł, może każdy. To nie jest wystarczający powód, by MOPS urządzał już pogrzeb – twierdzi.
Dyrektor szpitala podkreśla również, że żaden z jego pracowników nie powiadamiał MOPS-u o zgonie Pawła S. – 5 sierpnia o godz. 10.21 faksem wysłaliśmy jedynie pismo z prośbą o potwierdzenie prawa pacjenta do bezpłatnej opieki zdrowotnej. To jedyne tego dnia połączenie telefoniczne wykonane do MOPS-u w Knurowie – mówi Michał Ekkert, na dowód pokazując billingi telefoniczne. Z kolei Jolanta Bęben z MOPS-u na dowód, że rozmowa jednak była, pokazuje notatkę służbową. – Billingi też pokażemy, ale otrzymamy je od operatora dopiero na początku września. Teraz będziemy też tylko i wyłącznie na piśmie przyjmować zawiadomienia ze szpitala o zmarłych osobach bezdomnych – zapowiada. Dyrektorka MOPS-u przeprosiła już rodzinę Pawła S.
Ale to nie koniec sprawy. Bo z kolei dyrektor szpitala nie kryje oburzenia na postawę pracowników MOPS-u. – Niech się przyznają lepiej, że błędnie przeprowadzili wywiad środowiskowy o Pawle S. To, co próbują udowodnić, nie trzyma się całości. Cierpi jedynie na tym opinia naszego szpitala i pracowników. Takich przypadków prowadzenia spraw po łebkach jest wiele – uznaje Michał Ekkert, zapowiadając oddanie sprawy do sądu. Złożył już też skargę na działalność MOPS-u do prezydenta miasta. Rzekomo zmarły Paweł S. nadal przebywa na oddziale wewnętrznym szpitala w Knurowie. Jak się dowiedzieliśmy, jego stan jest ciężki, ale nie zagrażający życiu.



29-letni Paweł S. trafił na oddział wewnętrzny Szpitala Miejskiego w Knurowie 4 sierpnia. Miał przy sobie dowód osobisty, nie posiadał natomiast dokumentów poświadczających prawo do bezpłatnej opieki zdrowotnej. – W takich przypadkach występujemy do ośrodka pomocy społecznej, by potwierdzono nam, czy czasem nie jest to osoba bezdomna. Wskazaliśmy jednocześnie pracownikom MOPS-u adres zameldowania Pawła S. figurujący w dowodzie osobistym – opowiada Michał Ekkert. Tymczasem dwa dni później MOPS odesłał pismo, że Paweł S. takiego prawa nie ma, bo jest osobą zmarłą. – Mocno nas to rozbawiło. Bo przecież pacjent jest u nas hospitalizowany. Dlatego wysłaliśmy do MOPS-u kolejne pismo, sądząc, że po prostu źle sprawdzono dane osobowe pacjenta – mówi dyrektor szpitala. (Amis)

Komentarze

Dodaj komentarz