Uszkodzona tablica drogowa przed wiaduktem
Uszkodzona tablica drogowa przed wiaduktem

Są jednak w Rybniku miejsca, które od dawna są newralgiczne, a remonty czy układanie rur nie mają z tym nic wspólnego.
Tak jest np. pod wiaduktem przy rondzie Chwałowickim. Co jakiś czas grzęzną w nim ciężarówki, chociaż po obu stronach stoją znaki zakazu wjazdu pojazdów o wysokości ponad 3,4 metra! Dlaczego więc zawodowi szoferzy pchają się w tę pułapkę? Po pierwsze, co można sprawdzić, znaki są mało widoczne. Po drugie, czego sprawdzić nie mogę, gdyż nie dysponuję odpowiednimi środkami, kierowcy skarżą się, że wiadukt jest o kilka centymetrów niższy, niż wskazują na to owe znaki. Aż się prosi, aby przed wiaduktem zamontować konstrukcję pozwalającą dokonać pomiaru wysokości pojazdu. Wiele tirów miałoby możliwość wycofania się, unikając kłopotów. A przede wszystkim należałoby zmierzyć sumiennie ów wiadukt.

Ledwo stoi
Pozwolę sobie jeszcze zauważyć, że przy wjeździe pod nieszczęsny obiekt od strony ulicy Prostej już wiele miesięcy ledwo stoi pokaźna tablica. Ponieważ jest zgięta i zachodzi prawie na jezdnię, aż dziw, że nie staranowała jej jakaś ciężarówka, zrzucając przy okazji na głowę przechodniowi. Inne niebezpieczne punkty znajdują się w dzielnicy Maroko. To np. wyjazd z ulicy św. Józefa na Kotucza od strony straży pożarnej. Kierowca nie widzi tu w zasadzie nic. Po lewej stronie rosną wysokie drzewa, zaś po prawej żywopłot. Wyjazd z tego miejsca w godzinach szczytu graniczy z cudem i zależy od świateł dla przechodniów, znajdujących się na ruchliwej Kotucza. Jeśli ktoś włączy automat i czerwone światło zatrzyma potok samochodów, jest szansa przejechania, ale pod pewnym warunkiem.
Trzeba trafić na inteligentnego kierowcę jadącego z prawej strony, który ustąpi nam pierwszeństwa i nie doszlusuje do czekających na światłach aut. Wbrew pozorom nie zdarza się to zbyt często, jednak zachęcam do uprzejmości, gdyż dzisiaj w tym miejscu na zrozumienie czekam ja, zaś jutro możesz to być ty. Naturalnie natężenia ruchu nie zmienimy, o światłach na tak niewiele znaczącym skrzyżowaniu raczej nie ma co marzyć, ale warto pomyśleć o poprawienia stanu bezpieczeństwa. Wystarczyłoby umieścić lustro po prawej stronie ulicy Kotucza (patrząc w kierunku Reala), aby kierowcy jadący od straży pożarnej mogli cokolwiek dojrzeć. W pobliżu jest jednak kolejne nieciekawe miejsce. To krótki odcinek ulicy Hibnera, którym można dojechać z ulicy Kotucza do ulicy św. Józefa.

Łatwo przeoczyć
Oznakowanie pozostawia tu wiele do życzenia. Co prawda na jezdni odmalowano trójkąciki i stoi znak ostrzegawczy, lecz ten ostatni łatwo przeoczyć z powodu licznych drzew. Zdarzają się tutaj zresztą stłuczki. Przydałby się znak stop, który zmusiłby kierowców do zatrzymania i sumiennego spojrzenia w lewo na drogę z pierwszeństwem. Taki znak stoi już przy tym krótkim odcinku Hibnera, ale po drugiej stronie, a więc przy dojeździe do ulicy Kotucza. W tej chwili jest jednak absolutnie niewidoczny, gdyż zasłaniają go konary pobliskiego drzewa. Generalnie na terenie Rybnika znajduje się mnóstwo znaków drogowych, których wcale nie widać, gdyż zasłaniają je chaszcze lub gałęzie. Już najwyższy czas na dokonanie przeglądu tablic.



Lato w pełni i nie powinno chyba nikogo dziwić, że dla roślinności nastała pora bujnej wegetacji. Byle zdążyć przed drogową tragedią! Pamiętajmy, że po mieście jeżdżą nie tylko rybniczanie, doskonale orientujący się w oznakowaniu dróg, które codziennie muszą przemierzać. (and)

Komentarze

Dodaj komentarz