Procenty pod kontrolą

Wynika to z zapisów ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Większość urzędników samorządowych twierdzi, że jest ona starej daty, więc wymaga nowelizacji. Niektóre zapisy trzeba dostosować do współczesnych realiów. Po ich przeczytaniu trudno nie odnieść wrażenia, że osoby handlujące alkoholem traktuje się raczej jak bandę cwaniaków niż przedsiębiorców zasilających budżet państwa i budżety gmin całkiem sporymi wpływami. Ale nie jest aż tak tragicznie. Sami sklepikarze, restauratorzy, właściciele knajpek i barów nie rozdzierają szat. – Nie jest źle, choć mogłoby być lepiej – mówią. Ustawa stanowi o trzech rodzajach koncesji czy zezwoleń na sprzedaż napojów alkoholowych. W dużym uproszczeniu to zezwolenia na sprzedaż: piwa (A), wina (B) i wódek.

Trzy koncesje
Pierwszy rodzaj obejmuje wszystkie rodzaje piw i inne napoje o zawartości alkoholu do 4,5 proc., drugi trunki, które zawierają powyżej 4,5 alkoholu, a trzeci napoje o zawartości powyżej 18 proc. alkoholu. W miastach naszego regionu wydaje się najwięcej koncesji na sprzedaż piwa, co jest efektem takiej a nie innej tzw. struktury spożycia. W Rybniku np. pozwolenie na sprzedaż piwa ma 337 punktów handlowych, wina 249, a wódki 237. Dla porównania w Raciborzu jest to odpowiednio: 128, 96 i 95. Procedura zdobywania koncesji jest zawiła. Zezwolenie wydaje prezydent, burmistrz bądź wójt gminy, na terenie której handel bądź wyszynk ma się odbywać. Wcześniej wniosek musi zyskać pozytywną opinię gminnej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych.
Sprawdza ona, czy lokalizacja sklepiku, baru czy restauracji jest zgodna z warunkami określonymi w uchwale rady miasta bądź gminy. Te lokalizacyjne wytyczne ciągle wzbudzają wiele kontrowersji. Chodzi przede wszystkim o zapisy regulujące kwestie odległości punktu sprzedaży alkoholu od obiektów oświatowych czy miejsc kultu religijnego. Precyzyjnie warunki regulują stosowne uchwały samorządów. Pozwolenia wydaje się na czas oznaczony, który w przypadku gastronomii nie może być krótszy niż cztery lata, zaś punktów handlowych nie krótszy niż dwa lata. Do wniosku o wydanie zezwolenia trzeba dołączyć kilka dokumentów, m.in. zaświadczenie o wpisie do ewidencji działalności gospodarczej, ale też decyzję właściwego sanepidu o zatwierdzeniu zakładu.

Na ostrzu noża
Doświadczenia restauratorów czy handlowców pokazują, że najtrudniejsze jest zdobycie zaświadczenia z sanepidu. Jest ono potrzebne nie tylko do ubiegania się o koncesję, ale przede wszystkim do otwarcia lokalu. Zezwolenie jest przypisane do konkretnej osoby i konkretnego miejsca. Gdyby np. właściciel baru został przyłapany na sprzedawaniu piwa np. obok boiska drużyny futbolowej, grającej w okręgówce, wówczas wójt powinien cofnąć mu zezwolenie. To może i rozwiązanie logiczne, zapobiegające niekontrolowanemu mnożeniu doraźnych punktów sprzedaży trunków, które jednak zmusza restauratorów, wystawiających latem piwne ogródki, do zdobywania osobnych zezwoleń i ponoszenia dodatkowych kosztów, jakie trzeba doliczyć do kosztów dzierżawy powierzchni. Zezwolenie to jedna strona medalu, druga to konieczność terminowego wnoszenia opłat według odpowiedniego taryfikatora. Bardzo rygorystycznie egzekwowany obowiązek ich regulowania chyba najbardziej doskwiera właścicielom barów i sklepów. Spóźnienie się z jakąkolwiek inną opłatą czy podatkiem nie powoduje tak natychmiastowych konsekwencji. Tu sprawę postawiono na ostrzu noża. 31 stycznia, 30 maja i 31 września – to trzy terminy, o których posiadacze koncesji zapomnieć nie mogą. Wystarczy, że spóźnią się jeden dzień, a ich pozwolenie straci ważność z mocy prawa. Nie trzeba tłumaczyć, jak poważny może być to problem dla osoby, dla której prowadzenie baru jest jedynym źródłem utrzymania.

Za pół roku
O ponowne pozwolenie można się starać po upływie sześciu miesięcy od dnia wydania decyzji o jego cofnięciu. Te przepisy zmuszają nas do wszczynania postępowań administracyjnych praktycznie po każdym z trzech terminów płatności. – Po każdym terminie wszczynamy takich postępowań nawet kilkadziesiąt. Potem okazuje się, że ktoś nie doniósł dowodu wpłaty, wpłacił pieniądze na inne konto urzędu miasta, albo błędnie lub nieczytelnie opisał kwitek wpłaty na poczcie. Po majowym terminie, po wyjaśnieniach i odwołaniach, prezydent wydał kilkanaście decyzji o cofnięciu koncesji. Dotyczyły one zarówno sklepów, jak i lokali – mówi Olga Wilczek-Kaczyńska, zajmująca się koncesjami w rybnickim magistracie.



Zezwolenie wygasa również wtedy, jeśli dana osoba do 31 stycznia nie złoży oświadczenia o wartości sprzedaży alkoholu w poprzednim roku. Jest ono potrzebne do wyliczenia opłat, jakie musi wnieść w kolejnym roku. W przypadku zezwolenia A i B, jeśli wartość ubiegłorocznej sprzedaży piwa i wina nie przekroczyła 37,5 tys. zł, roczna opłata, płacona w trzech ratach wynosi 525 zł. Jeśli wartość przekracza 37,5 tys., opłata wyniesie 1,4 proc. owej wartości. Według takich samych zasad oblicza się wysokość opłaty za koncesję C. Do obrotu 77 tys. zł wynosi ona 2,1 tys. zł. Powyżej tej kwoty opłata stanowi równowartość 2,7 proc. wartości sprzedaży. (WaT)

1

Komentarze

  • procenty pod kontrolą 22 sierpnia 2008 08:21Dlaczego ograniczenia po co kiedy kazdy normalny człowiek wie na ile i co moze wypic

Dodaj komentarz