Studentka resocjalizacji mieszkająca na osiedlu Północ w Boguszowicach Starych zginęła w nocy z 31 sierpnia na 1 września w zagajniku położonym kilkaset metrów od jej bloku. W grudniu skończyłaby 20 lat. Z zimną krwią zamordował ją jej rówieśnik, z którym chodziła do zerówki Piotr G. 20-letni kawaler przyznał się do winy i w poniedziałek wziął udział w wizji lokalnej.
Jak mówią świadkowie, bez emocji opowiadał, jak doszło do śmierci dziewczyny. Obawiając się reakcji mieszkańców i znajomych zamordowanej, na miejsce sprowadzono policjantów z psami. – Wstępnie ustalono, że motywem miał być jakiś zadawniony konflikt – informuje nadkom. Aleksandra Nowara, rzeczniczka rybnickiej komendy. Bliscy i chłopak szukali Doroty od poniedziałku 1 września, gdy nie wróciła na noc do domu. Na policji zgłoszono jej zaginięcie, ale stróże prawa najpierw zaczęli pytać znajomych, sprawdzać szpitale i schroniska dla kobiet. Akcję w terenie z pomocą straży pożarnej wszczęto dopiero w czwartek. Ok. 30 mundurowych sprawdziło wtedy zagajnik niedaleko osiedla, na tyłach domków jednorodzinnych przy ul. Braci Nalazków. Bez rezultatu.
W sobotę ok. 10.40 na komendę zadzwonił chłopak dziewczyny i poinformował, że w tym zagajniku znalazł ciało Doroty. Leżało koło rozbitego na dziko niewielkiego namiotu, ukryte w zagłębieniu, czymś okryte, przysypane ziemią i ściółką. Jeszcze w sobotę policja zatrzymała czterech podejrzanych. Był wśród nich Piotr G. Policjanci trafili do niego dzięki śladom zabezpieczonym w miejscu znalezienia zwłok, ale nie tylko. W ostatnią sobotę sierpnia funkcjonariusze z komisariatu w Boguszowicach po telefonie jednego z mieszkańców wybrali się do zagajnika, by sprawdzić, kto rozbił wspomniany namiot. Nikogo jednak nie zastali, nie znaleźli też śladów libacji. Niedaleko stał mały fiat. Mundurowi sprawdzili numery rejestracyjne, ale okazało się, że nikt nie zgłaszał jego kradzieży.
Gdy znaleziono zwłoki, policjanci trafili m.in. do właściciela samochodu, którym okazał się Piotr G. Przebieg tragedii stara się odtworzyć prokuratura. Po raz ostatni 20-latkę widziano w niedzielę, 31 sierpnia, ok. 23 na przystanku autobusowym przy ul. Patriotów. Z naszych ustaleń wynika, że do tej pory nie ma świadków, którzy feralnego wieczoru widzieliby dziewczynę w towarzystwie Piotra G. Prawdopodobnie spotkali się w pobliżu baru Piwnica, gdzie świętowano 10-lecie lokalu. Niewykluczone, że po chwili rozmowy chłopak uderzył ją i sterroryzował, a potem zaciągnął do zagajnika i zabił. W poniedziałek odbyła się sekcja zwłok, ale prokuratura odmawia informacji na temat jej wyników. Tego samego dnia Piotra G., który pracował w zakładzie komunalnym, tymczasowo aresztowano.
Mieszkańcy osiedla Północ są wstrząśnięci zbrodnią. Wspominają Dorotę przede wszystkim jako osobę bardzo spokojną. Zagajnik przy ul. Braci Nalazków cieszy się złą sławą. – Mam nadzieję, że teraz wszyscy będą omijali go z daleka – mówi zdenerwowana mieszkanka os. Południe. 20 lat temu jakiś zwyrodnialec zaciągnął do lasku jej pięcioletnią wtedy córkę. Na szczęście zauważył to któryś z sąsiadów i pospieszono z odsieczą.
Komentarze