Lucyna Kuśka na tle prac uczestników niedobczyckiej Latarni
Lucyna Kuśka na tle prac uczestników niedobczyckiej Latarni

O tym, że nie jest najlepiej świadczył już tytuł zebrania: „Dwanaście prac Herkulesa”. – Tyle mniej więcej barier musi pokonać ambitna osoba z orzeczeniem niepełnosprawności, aby móc podjąć satysfakcjonującą pracę. Stopień ich trudności można porównać do czyszczenia stajni Augiasza – tłumaczyła jedna prelegentek, Lucyna Kuśka. – Sama jestem osobą niepełnosprawną. Ukończyłam dwa fakultety na Uniwersytecie Śląskim i przez cztery lata szukałam pracy. Dlaczego? Bo w urzędzie pracy niepełnosprawnym przedstawia się oferty dla osób z wykształceniem najwyżej średnim. Sprzątaczka, portier, ochroniarz – lista zamyka się w tych zawodach. Zwykle oferowane zajęcie jest najniżej płatne – 800 zł to standard. Do tego dochodzą problemy komunikacyjne, obawa o utratę renty, bardzo trudna droga ku przekwalifikowaniu. Najtrudniej przełamać stereotyp, że niepełnosprawny to dla pracodawcy kłopot, bo przecież przysługuje mu dodatkowy urlop, siedmiogodzinny dzień pracy. Rzadko patrzy się na zalety konkretnego człowieka. Orzeczenie niepełnosprawności w CV to prosta droga do firmowego kosza na śmieci – tłumaczyła Lucyna Kuśka. Głos w temacie zabrali także Grzegorz Granek z żorskiego stowarzyszenia Progresiv i Iwona Burda, prezes fundacji Cris. W drugiej części spotkania zaprezentowali się byli uczestnicy WTZ, którzy od pewnego czasu są szczęśliwymi pracownikami. Grupa pięciu osób, najpierw przechodziła praktyki zawodowe, by w ostatnich latach podjąć pracę, zwykle na 3/4 etatu. Mają już za sobą pracę w hucie, pizzerii, marketach czy firmach budowlanych. – Udowadniamy, że możemy pracować w kuchni, magazynie, pomagać niepełnosprawnym, konserwować urządzenia. Umiemy także egzekwować nasze prawa – mówili niepełnosprawni – liczy się szacunek ludzi, potrzeba kontaktu i przede wszystkim możliwość zarobkowania.
Świeżo upieczeni pracownicy zostali nagrodzeni gromkimi brawami. Za deklarację współpracy m.in. ze strony Centrum Rozwoju Inicjatyw Społecznych, które zadeklarował prezes Piotr Masłowski podziękowała kierownik WTZ, Joanna Kluba.
– Osoby z upośledzeniem umysłowym miewają trudności w korzystaniu z praw obywatelskich, nierzadko są naznaczone i wykluczone z życia społecznego – mówiła Janina Pohl, prezes rybnickiego oddziału Polskiego Stowarzyszenia na rzecz Osób Upośledzeniem Umysłowym – celem tego typu dyskusji jest przełamanie strachu, niewiedzy i stereotypów.



W ubiegłym roku w rybnickim urzędzie pracy zarejestrowanych było 236 osób z orzeczeniem niepełnosprawności, w tym roku ta liczba sięga 304 osób. 17 proc. z nich legitymuje się wykształceniem średnim, troje wyższym. (TZ)

Komentarze

Dodaj komentarz