W sezonie grzewczym zdarzają się awarie sieci. Wtedy lokatorzy bloków marzną
W sezonie grzewczym zdarzają się awarie sieci. Wtedy lokatorzy bloków marzną

W Układzie Słonecznym centralne ogrzewanie funkcjonuje od zawsze, ponieważ Słońce ogrzewa wszystkie planety, które krążą wokół niego. Moc tego ogrzewania zależy od odległości. W przypadku Ziemi jest ona w sam raz w stosunku do naszych wymagań, ale w związku ze zmieniającym się nachyleniem osi naszego globu mamy cieplejsze i zimniejsze pory roku. By w czasie tych drugich uzupełnić braki ciepła, człowiek wymyślił własne centralne ogrzewanie. Wraz z rozwojem miast i budową bloków ukuto też pojęcie sezon grzewczy.
Niegdyś zaczynał się on 15 października, ale nie zawsze był to termin trafiony. Czasem jesienne chłody rozpoczynały się znacznie wcześniej i wtedy mieszkańców blokowisk mogła rozgrzewać jedynie zazdrość wobec właścicieli prywatnych domów, którzy sami decydowali, kiedy rozpoczną, przerwą bądź zakończą palenie w piecach. W 1985 roku zaczęło obowiązywać zarządzenie głównego inspektora gospodarki energetycznej, które uzależniło rozpoczęcie sezonu grzewczego od warunków pogodowych. Przedsiębiorstwa dostarczające ciepło rozpoczynały wielkie grzanie, gdy w ciągu trzech kolejnych dni temperatura na wolnym powietrzu mierzona o godz. 19 była niższa niż 12 stopni Celsjusza.

Inne zasady
Od kilku lat obowiązują nieco inne zasady uruchamiania centralnego ogrzewania. Temperatury wciąż są ważne, ale obowiązują zasady rynkowe. O ile bowiem w poprzedniej epoce ustrojowej ciepło było traktowane jak należące się społeczeństwu dobro, to dziś jest towarem takim samym jak benzyna, energia elektryczna czy woda, a to znaczy, że sporo kosztuje. Zgodnie z przepisami zakłady ciepłownicze muszą być przygotowane do dostarczania ciepła od 1 września, ale to, kiedy popłynie ono do konkretnych obiektów, zależy już od ich właścicieli. PEC zaczyna je ogrzewać dopiero po otrzymaniu pisemnego zlecenia, a ma na to 12 godzin. To dlatego zdarza się, że jeśli w tym samym osiedlu są bloki mające różnych administratorów, to w jednych kaloryfery rozgrzewają się szybciej, w innych wolniej.
W Rybnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej o wysłaniu zlecenia do PEC-u decyduje zarząd. Jak zdradza nam Iwona Chowańska z działu technicznego, zarząd podejmuje taką decyzję zazwyczaj po pierwszych interwencjach zmarzniętych lokatorów, gdy prognozy pogody nie przewidują rychłego, poważnego ocieplenia. Większość z nas ma wrażenie, że w tym roku jesienne chłody, a w konsekwencji sezon grzewczy zaczął się wyjątkowo szybko. Okazuje się jednak, że to złudzenie. W RSM sezon grzewczy rozpoczęto 17 września. Z danych, jakie udostępniła nam Iwona Chowańska, jasno wynika, że w perspektywie ostatnich dziesięciu lat to nic nadzwyczajnego, bo mniej więcej o tej porze trzeba było już grzać.

Już na dobre
Janusz Jawor z katowickiego oddziału Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, przypuszcza, że sezon grzewczy rozpoczął się już na dobre. – Sam, jak wielu Polaków, liczę jeszcze na polską złotą jesień, która raz wypada w końcu września, a raz w połowie października. Nie sądzę jednak, żeby temperatury wzrosły na tyle, by można było przerwać ogrzewanie budynków – mówi doświadczony meteorolog. Podkreśla zarazem, że w ciągu ostatnich lat średnie temperatury zimowych miesięcy wyraźnie się podniosły. – Na pewno zimy są łagodniejsze. Wygląda jednak na to, że teraz grzejemy mniej, ale za to dłużej – dodaje Janusz Jawor.



Począwszy od 1998 roku w kolejnych latach sezon grzewczy zaczynał się: 18 września, 6 października, 18 września, 11 września, 16 września, 3 października, 22 września, 28 września, 10 października i 11 września. Za ogrzewanie płacimy na różne sposoby. Mieszkańcy bloków korzystają z dobrodziejstw bezobsługowego centralnego ogrzewania i płacą zaliczkowo przez cały rok. Zupełnie inaczej wygląda to w przypadku osób, którzy swe domy ogrzewają piecami gazowymi. Im często najcieplej robi się wtedy, gdy otrzymują rachunek za gaz. (WaT)

Komentarze

Dodaj komentarz