Mam pustą piwnicę, a węgla wciąż nie przywożą – żali się pan Andrzej z Czerwionki-Leszczyn
Mam pustą piwnicę, a węgla wciąż nie przywożą – żali się pan Andrzej z Czerwionki-Leszczyn


– Awizacja cywilizuje zakup węgla. Udało się rozładować kolejki i uporządkować system sprzedaży. Wcześniej głównie drobni odbiorcy narzekali, że nie mogą nabyć węgla, bo wszystko wykupują przewoźnicy. Ustaliliśmy załadunek na jeden samochód na poziomie do 8 ton, czyli tyle, ile rocznie spala średnio duże gospodarstwo – twierdzi Zbigniew Madej, rzecznik kompanii. Ludzie mówią co innego. – Nawet emeryci górniczy mają kłopot z odebraniem tych swoich 2,5 ton, a kolejki są jeszcze dłuższe. Na odbiór węgla trzeba umawiać się przez telefon, który prawie zawsze jest zajęty. Kto ma szczęście i się dodzwoni, czasem węgla nie dostanie, bo go już nie ma – żalą się.
Agnieszka Marcol z Rybnika od pięciu tygodni czeka, aż przywiozą jej węgiel, który w tym czasie znowu zdrożał. – Co dzień słyszałam, że będzie jutro. Ostatnio miał być w poprzedni poniedziałek, potem we wtorek, a w końcu w środę. Nie ma go do tej pory – denerwuje się kobieta. Na razie, żeby mieć czym przepalić w piecu, kupiła kubik drzewa. Zbigniew Madej tłumaczy, że problem powtarza się co roku o tej porze, bo wszyscy chcą kupować węgiel wtedy, kiedy robi się zimno. W takiej sytuacji nawet awizacja nie zapobiegnie problemowi braku węgla i nie rozładuje kolejek. – Od dodatkowych numerów telefonów, bo niektórzy chcą ich uruchomienia, węgla nie przybędzie – ripostuje rzecznik.
Jak dodaje, najbardziej chodliwe sorty są sypane na samochody w innej postaci, niż wyjeżdżają z dołu, więc węgla nie kupi się z dnia na dzień. Poza tym wzrost zapotrzebowania nie podnosi urobku. – Mamy 16 kopalń, które nie zabezpieczą popytu w całej Polsce, a wydobycie dla konkretnych sortów zależy od względów technologicznych i technicznych – tłumaczy.
Niecierpliwych odsyła do dilerów, bo kompania ma ich całą sieć. U nich można kupić węgiel szybciej, bez awizowania i kolejek, tyle że znacznie drożej niż w kopalni. I tu jest pies pogrzebany. W dodatku ostatnio nie można nabyć flotu w kopalni Marcel, bo tu także zapanowało dobrodziejstwo awizacji. Co gorsza, zamawianie odbywa się tylko w godzinach od 9 do 13.
Trzeba się umówić na konkretny dzień, kiedy kopalnia będzie miała flot. Szkopuł w tym, że pod jeden numer dzwoni pół Polski. Trafić na wolną linię to jak wygrać w totolotka – napisała do „Nowin” grupa Czytelników z powiatu rybnickiego, którzy prosili o likwidację awizacji i przywrócenie systemu wydawania numerków. Nic nie załatwili. Wedle rzecznika najgłośniej krzyczą drobni przewoźnicy. – Oni woleli przez tydzień stać w kolejce pod kopalniami, a problemy z nabyciem flotu są przejściowe z uwagi na zwiększony popyt. Dlatego ciągle powtarzamy, że lepiej kupić węgiel na wiosnę albo latem, kiedy jest go więcej i ma niższą cenę – podsumowuje Zbigniew Madej.

5

Komentarze

  • malkontent Bo wongel kupuje sie w maju ! 04 października 2008 07:38Śmieszą mnie te wasze durne problemy, bo kto normalny kupuje wegiel w październiku?? A tego bogacza, co ma piec na ekogroszek musi być stać na ekogroszek i tyle a nie jedni i drudzy umieją tylko płakać i rozkładać ręce...
  • adrian 02 października 2008 15:39dla mnie to jest kpina i lekcewazenie tych którzy opału potrzebują jeszcze rok temu o tej porze zamówiłem flot i na drugi dzień miałem go na podwórku i mamy teraz marznąć jak wiele innych rodzin bo system jest ważniejszy? i jak w tym kraju dobrze żyć jak po prostu sie nie da
  • węgel 02 października 2008 09:39 no niestety tak sie polepsza zycie człowiekowi jeszcze nie zapomniano jak sie wystawało za towarem żywnoscią a to znowu za węglem
  • adnet braki węgla 02 października 2008 09:36Od ponad dwóch lat użykuję piec z podajnikiem do którego wymagany jest tzw. eko groszek. Wprowadzenie awizacji zamówień węgla postrzegam jako wielkie utrudnienie dla detalicznych odbiorców. Awizacja to jedna wielka fikcja. Wiosną br. kilka tygodniu spędziłem uczepiony telefonu , a by zamówić dostawę. Oczywiście się nie dodzwoniłem. Węgiel nabyłem pprzez dilera, oczywiście o wiele drożej płacąc. System, który miał ułatwić dystrybucję stwarza jeszcze większe problemy. Jednym słowem wszyscy ci, którzy powodowani troską o środowisko naturalne i obietnicami wsparcia ze strony rónych instytucji kupili piece z podajnikiem czują się nabici w butelkę.
  • Radek Ładny mafijny interes…………….. 02 października 2008 08:01Problem utworzono w Warszawie zamykając i likwidując kopalnie. Osoby odpowiedzialne za obecny stan powinny zostać postawione przed Trybunałem Stanu. Inna sprawa wydawanie węgla. Wiadomo że Tiry to prywatni handlarze węglem. W Moim zdanie proceder taki nie powinien istnieć nie dosyć, że odbierają węgiel prywatnym bezpośrednim odbiorcom to niszczą nawierzchnię dróg. Powinno się podnieść podatki dla takich firm które powstają jak grzyby po deszczu.

Dodaj komentarz