Z powodu budowy A1 w Żorach wyburzono blisko 60 domów
Z powodu budowy A1 w Żorach wyburzono blisko 60 domów

Żorska policja odrzuciła drugą już propozycję sieci dróg, którymi miałyby być transportowane ziemia i gruz z budowanego odcinka autostrady A1. Nie spodobała się ona również magistrackim urzędnikom.
– Nie zgadzamy się na równoczesne zamknięcie dróg wojewódzkich: Wodzisławskiej i Rybnickiej, i to na półtora roku. Konsorcjum firm powinno wykonać trasy równoległe do obu ulic, jak zrobiono np. w rejonie Mszany – podkreśla Józef Dziendziel, pełnomocnik prezydenta ds. infrastruktury technicznej i inwestycji. Pracownicy służb komunalnych już stawiają w różnych miejscach dodatkowe znaki drogowe. Większość zakazuje przejazdu samochodom o masie powyżej 3,5 tony. – Nie pozwolimy, by drogami lokalnymi poruszały się 30-tonowe kolosy. Takiego ciężaru może nie wytrzymać np. most na ulicy Włościańskiej. Zarwie się i auto wpadnie do Kłokocinki. Kto wtedy odpowie za tragedię? – pyta pełnomocnik.
Ponadto nie uzgodniono jeszcze sieci dróg z Rybnikiem. Załóżmy, iż Żory pozwolą na przejazd ciężarówek swoim odcinkiem ulicy Boguszowickiej, a nie będzie zgody na kursowanie tą samą drogą w granicach Rybnika. Pojawi się wówczas problem. Firmy budujące autostradę muszą więc przygotować kolejny wniosek. Warto przypomnieć, że wciąż nie jest zamknięta sprawa modernizacji ulicy Wodzisławskiej, bo firma odstawiła fuszerkę. Mimo różnych zabiegów nawierzchnia nadal jest nierówna, a studzienki leżą poniżej asfaltu. – Najprawdopodobniej wykonawca będzie musiał na swój koszt wymienić 1 km asfaltu – mówi Tomasz Górecki, magistracki rzecznik.



Wszystko wskazuje na to, że szefostwo firmy, która modernizowała ul. Wodzisławską, przystanie na propozycję magistratu, gdyż kwota odsetek karnych urosła już do 5 mln zł. Dla porównania przebudowa jednego kilometra nawierzchni kosztuje 1 mln zł. (IrS)

Komentarze

Dodaj komentarz