Monitoring ogromnie ułatwia pracę stróżom porządku. Zdjęcie: Wacław Troszka
Monitoring ogromnie ułatwia pracę stróżom porządku. Zdjęcie: Wacław Troszka

Do straży miejskiej w Rybniku dzwoni coraz więcej osób. – W związku z tym można się domyślać, że rośnie tak społeczne zapotrzebowanie na naszą działalność, jak i zaufanie do nas, które rzekomo było naruszone – twierdzi komendant Janusz Bismor.
W wyniku zgłoszeń mieszkańców w pierwszym półroczu przeprowadzono ponad 4,5 tys. kontroli, które dotyczyły przede wszystkim niestosowania się do znaków i sygnałów drogowych, blisko tysiąc kontroli w związku z niszczeniem mienia oraz nieco ponad 460 na skutek zakłócania ciszy i porządku publicznego. Teraz strażnicy częściej kontrolują miejsca newralgiczne, z których płynęło najwięcej skarg. Zwiększono też liczbę patroli dziennych kosztem nocnych, bo więcej interwencji jest jednak za dnia. Nocne posiłki pozostały z piątku na sobotę i z soboty na niedzielę, kiedy dochodzi do największej liczby incydentów. Pierwsze półrocze przyniosło również wykrycie ponad 8800 wykroczeń, z czego 728 ujawnił monitoring.

21 kamer
Dwadzieścia jeden kamer ustawionych w centrum wykryło picie alkoholu w miejscach zabronionych, parkowanie w miejscach niedozwolonych, prowadzenie psów bez smyczy czy dewastacje mienia, 31 przestępstw, w tym 27 bójek oraz dwa przypadki kradzieży, a nawet dwa podejrzenia o handel środkami psychotropowymi. Te liczby, a także niedawne odnalezienie osoby chorej na Alzheimera dowodzą, że monitoring zdaje egzamin i przyczynia się do zwiększenia bezpieczeństwa. W pierwszym półroczu wystawiono 2329 mandatów. Można przypuszczać, że co czwarty wypisano dzięki monitoringowi, choć to tylko domysły, ponieważ straż miejska nie posiada danych na ten temat. Mandaty wypisuje się za wykroczenia ujęte w taryfikatorze.
Są to: zatrzymanie pojazdu w miejscu niedozwolonym (100 zł, a w obrębie skrzyżowania 300 zł), prowadzenie psa bez smyczy (200 zł), łamanie zakazu ruchu (od 20 do 500 zł i 5 punktów karnych). Najwyższe mandaty grożą za przekroczenie prędkości, bo szaleństwa mogą kosztować nawet 500 zł. Z kolei najbardziej płazem uchodzi śmiecenie, bo grozi za to tylko 50 zł kary. Niższych mandatów raczej się nie stosuje, chyba że sprawa wyjdzie na jaw w trakcie kontroli posesji, bo tu trzeba przedstawić umowę na wywóz nieczystości, a do tego jeszcze mieć rachunki. Kilkukrotne wypisanie mandatu tej samej osobie może zaskutkować wnioskiem do sądu grodzkiego. Rybniccy stróże porządku sporządzali już takie doniesienia za podrzucanie śmieci.

Jaka ściągalność
Ściągalność mandatów wystawionych przez rybnickich stróżów porządku jest na poziomie ok. 70 proc. Jeżeli ktoś nie chce zapłacić, to sprawa trafia do naczelnika urzędu skarbowego, który ściąga należność. W wielu przypadkach stosuje się tylko pouczenia, i to także dlatego, że mandat ma być karą, ale nie może pozbawić środków do życia. – My musimy zadać sobie pytanie, czy dana osoba wyciągnęła wnioski ze swojego postępowania. Wiemy to na pewno przy następnym spotkaniu – ostrzega Janusz Bismor. Warto pamiętać o tym po przygodzie z mundurowym, bo kolejna może okazać się bardzo kosztowna.



Z podsumowania wynika, że mieszkańcy od stycznia do czerwca kontaktowali się ze strażą miejską 2299 razy. Daje to 546 zgłoszeń miesięcznie. Natomiast w trzecim kwartale tego roku odnotowano 700 zgłoszeń. (TW)

Komentarze

Dodaj komentarz