Jak to jest w szponach hazardu


– Hazard potrafi człowiekowi zabrać wszystko. Zaczyna się od oszczędności, samochodu. Dużo gorsza jest utrata zaufania bliskich. Moja żona chowała u matki z trudem zaoszczędzone pieniądze, żebym nie mógł ich przegrać. Ja ukrywałem przed nią swoje zadłużenie. Dwa razy przegrałem wszystko, co było odłożone na komunię dzieci. Ponoć do odzyskania zaufania potrzeba tyle czasu, ile pracowało się na jego utratę – opowiada hazardzista pierwszy, mężczyzna około trzydziestki, ubrany w sportową bluzę.

Przegnać strach
–Teraz, w czasie terapii, ciągle trudno przezwyciężyć strach. Ostatnio znowu byłem w salonie gry. Przyjaciel, według moich wcześniejszych wskazówek, natychmiast poinformował o tym moją żonę. Jestem mu za to wdzięczny. Powiedział, że poszedłem grać. Nie grałem, ale stałem przed maszyną. Tylko na nią patrzyłem – zdradza hazardzista drugi, mężczyzna w czarnej skórzanej kurtce. Hazardzista trzeci, mężczyzna przed trzydziestką, ubrany w biały pulower, stwierdza, że nigdy nie mówił bliskim, iż jest w barze z automatami.
– W rozmowach przez komórkę zawsze wymyślałem usprawiedliwienia. Skończyło się na okradaniu rodziny i zakładu pracy. Na koniec upozorowałem napad na swój dom. Wybiłem szybę, gdy nikogo nie było. Sięgnąłem do szuflady i torebki żony. Miała w niej firmowe pieniądze. Gdy brałem pieniądze, zawsze ufałem, że tym razem wygram i zwrócę wszystko, co do grosza. Nigdy się tak nie stało – dodaje. Hazardzista czwarty (młoda kobieta), myślała, że ucieknie przed hazardem do Anglii, gdzie rzuci się w wir pracy.

Leczenie zamknięte
– Niestety, tam też można grać. Pomaga mi indywidualna terapia. Planuję wrócić i rozpocząć leczenie zamknięte – stwierdza. Dla hazardzisty piątego (ok. pięćdziesiątki w czarnym garniturze, krawacie i skórzanych butach) automaty na początku były ucieczką od stresującej pracy. – Prowadziłem dużą firmę. Grałem, by zapomnieć o problemach, ale one się nawarstwiały. Żeby mieć na grę, okradałem siebie i podwładnych, nie płacąc im ZUS-u, pensji. Łudziłem się, że gra pozwoli mi podreperować finanse firmy – dodaje mężczyzna.
– Miałem ochotę uciekać z domu do barów, salonów gry, bo rodzina już się nie liczyła – mówi hazardzista pierwszy. Hazardzista szósty (ponad dwadzieścia lat, wysoki, wysportowany, w bluzie z kapturem) od dziecka interesował się sportem. Był też dobrze zapowiadającym się graczem. Postanowił zarobić na swojej pasji. Zaczął obstawiać wyniki u bukmacherów. Wśród kolegów uchodził za eksperta. Obstawiał coraz wyższe stawki, aż popadł w kłopoty finansowe, zaczął pić i wdawać się w bójki, zaniedbał treningi.

Gdzie jest cel
– Żeby mieć na zakłady, podkradałem pieniądze i sprzęt w firmie elektronicznej, w której byłem zatrudniony. Straciłem pracę, odeszła dziewczyna. Zarobione na zakładach pieniądze przepuszczałem w agencjach towarzyskich. Teraz chcę uwolnić się od nałogu. Pomagają mi rodzice. Spotykam się z inną dziewczyną. Chodzę na mityngi. Zobaczymy, co z tego wyniknie. Zostało jeszcze sporo niespłaconych długów. Nie tylko tych liczonych w złotówkach – wyjaśnia. Hazardzista piąty czasem siedział w pracy po 16 godzin na dobę. Chciał to odreagować. Zaczął jeździć do Wrocławia.
Kusiły go ruletka, drogie hotele, blichtr luksusowego kasyna. Na stole pojawiały się ogromne sumy, ale hazardzista nigdy nie odejdzie z wygraną. Musi dalej grać. Ruletka zaprowadziła go do więzienia. Teraz zaczyna rozumieć, że chwile spędzone z najbliższymi są najważniejsze w życiu. Hazardzista siódmy (w dżinsowej białej kurtce, nerwowy) zdradza, że najpierw gra się dla pieniędzy. Później gra staje się celem. – Gdy wygrywałem 200, 300 zł, to od razu żałowałem, dlaczego tak szybko, czemu nie mogę posiedzieć tu dłużej – nie kryje hazardzista pierwszy. – Nieraz spoglądałem na ostatnie piętra wieżowców – podsumowuje hazardzista piąty.



Mityngi anonimowych hazardzistów odbywają się co sobotę o godz. 12 w budynku rybnickiego Centrum Terapii Uzależnień, które mieści się przy ul. Mikołowskiej 94. Na wsparcie grupy mogą liczyć osoby uzależnione, a także ich rodziny. (TZ)

1

Komentarze

  • Darek ah gratulacje 12 listopada 2008 20:35Gratulacje dla grupy z Rybnika

Dodaj komentarz