Takich drobnych nie przyjmujemy

Do naszej redakcji zadzwonił zdenerwowany Grzegorz Gunia z Rybnika Kłokocina. Kilka dni temu wysłał swego 12-letniego syna do sklepu ogólnospożywczego przy ul. Włościańskiej po chleb. Chłopak dostał odliczone drobne, ale wrócił bez pieczywa.
– Ekspedientka powiedziała mu, że za takie pieniądze chleba mu nie sprzeda, że z takimi drobnymi ma tylko problemy – opowiada zaskoczony ojciec. Nie może się temu nadziwić. Zrozumiałby jeszcze zachowanie pani, gdyby chodziło o piwo czy wódkę, ale o chleb? – Jak nie chciała sprzedać za odliczone drobne, to mogła dać mu ten chleb za darmo – komentuje nasz Czytelnik i wylicza nominały monet, które wręczył synowi: jedna 50-groszówka, cztery 20-groszówki, trzy 10-groszówki, dwadzieścia sześć pięciogroszówek i dziesięć dwugroszówek. Po krótkiej rozmowie z synem i żoną zatelefonował do sklepu z pretensjami. – Usłyszałem od właścicielki, że jak mi się nie podoba, to mogę zmienić sklep – dziwi się Grzegorz Gunia. – Zachowanie sprzedawczyni jest oburzające. Również drobne monety są w Polsce prawnym środkiem płatniczym i powinna była je przyjąć. Niestety w prywatnych sklepach wiele zależy od właściciela i klienci często niewiele mogą zdziałać. Mają dwa wyjścia: albo będą nadal robili tam zakupy, albo będą omijali daną placówkę – komentuje Sonia Karwot, rzecznik praw konsumentów z rybnickiego starostwa. Właścicielka sklepu powiedziała nam w rozmowie telefonicznej, że nie przypomina sobie opisanej sytuacji i, nikogo o nic nie pytając, zapewniła, że nie przypominają jej sobie również jej ekspedientki. Zapytana o drobniaki odpowiedziała, że tych najdrobniejszych monet nie oddaje do banku, bo ich liczenie zabiera dużo czasu, a potem swoje trzeba jeszcze odstać w kolejce.
– Na ogół wrzucam te pieniądze do jakichś skrzynek, w których zbiera się fundusze na charytatywne cele, np. na leczenie chorych dzieci – dodała. Wybrzydzanie na nominały monet jest tym dziwniejsze, że przy dzisiejszych nieokrągłych cenach, gdzie np. nie płacimy 5 zł, ale 4,98 zł, stosunkowo często ekspedientka nie ma drobnych, by wydać nam resztę. Słyszymy wtedy: będę panu winna albo proszę się upomnieć następnym razem. W praktyce często oznacza to, że owa cena była jednak okrągła, a 4,98 wynosiła tylko w teorii.

Komentarze

Dodaj komentarz