Na Międzynarodowej Konferencji Naukowo-Technicznej poruszono kwestię zagrożeń, jakie niesie przemysł wydobywczy
Na Międzynarodowej Konferencji Naukowo-Technicznej poruszono kwestię zagrożeń, jakie niesie przemysł wydobywczy

Gdyby pozostawić dymiące kominy i ścieki samym sobie, już dawno nasz region byłby totalnie zdegradowany.
Zanieczyszczenie środowiska to nie jedyne problemy stwarzane przez duże zakłady. Przemysł wydobywczy powoduje niepożądane skutki na powierzchni ziemi. Osiadanie gruntu, powstawanie zalewisk czy szkód górniczych w budynkach to tylko niektóre z niewygód życia pod szybem i nad wyrobiskiem. Do tego wszystkiego należy pogodzić plany rozwojowe przedsiębiorstw z układem sieci drogowej, rozmieszczeniem parków krajobrazowych, a także preferencjami mieszkańców.
Tymi trudnymi problemami zajęli się naukowcy, którzy w asyście samorządowców i przedstawicieli przemysłu obradowali na XV Międzynarodowej Konferencji Naukowo-Technicznej w Rybniku. Tym razem główny nacisk położono na ochronę środowiska z uwzględnieniem planów zagospodarowania przestrzennego miast i gmin w naszym, zachodnim subregionie. Pogodzenie potrzeb inwestorów, gmin i środowiska naturalnego nie zawsze jest oczywiste. Tym bardziej, że brakuje planów zagospodarowania przestrzennego dla terenów górniczych. Zbigniew Schinohl i Wiesław Kopiec z Okręgowego Urzędu Górniczego w Rybniku zauważyli, że ogólne informacje w planach miejscowych nie są wystarczające do projektowania zabezpieczeń przed wpływami eksploatacji. Szkoda, bo te ostatnie są ogromne. Na terenie działania rybnickiego OUG – w powiatach pszczyńskim, raciborskim, rybnickim, wodzisławskim i po części cieszyńskim – działa m. in. dziewięć kopalń węgla kamiennego i 46 dołowych firm usługowych. Ich praca powoduje liczne tąpnięcia.
Podziemne ruchy szczególnie dają się we znaki podczas wybierania węgla z tzw. filarów ochronnych pod miastami. W 2007 roku z filarów chroniących szyby i miasto Jastrzębie Zdrój wydobyto 173 tys. ton węgla! Co prawda stanowi to jedynie 0,8 proc. całego urobku (22,2 mln ton), ale już uwzględniając Pole Marklowice, wydobycie spod chronionych obszarów dochodzi do ponad 23 proc. całości. Nakłady na remonty i odszkodowania z tytułu szkód górniczych w ubiegłym roku wzrosły o 0,5 proc. w stosunku do 2006 roku. Ich ogólna wartość wyniosła – 91565,6 tys. zł. Za te pieniądze wyremontowano m.in. prawie 1100 budynków mieszkalnych i 230 gospodarczych. Do tego należy dołożyć 31 budynków użyteczności publicznej, ok. 15 km torów kolejowych, ponad 20 km sieci kanalizacyjnych i innych, 16 km dróg, mostów i wiaduktów. Odszkodowano kolejnych 517 obiektów, które należało rozebrać. Przy tym czasem dochodzi do rozwiązań paradoksalnych – w budynkach odszkodowanych, tj. przeznaczonych do rozbiórki, nadal mieszkają ludzie. Ugody zawierane między poszkodowanym, a kopalnią nie wystarczają do egzekwowania rozbiórki. Przedsiębiorcy górniczy nadal muszą prowadzić obserwacje tych obiektów, w trosce o bezpieczeństwo powszechne – zauważają Zbigniew Schinohl i Wiesław Kopiec.
Dość powiedzieć, że według wyliczeń fachowców z OUG, z wartości każdej tony wydobytego węgla – 4,10 zł idzie na pokrycie szkód.

Komentarze

Dodaj komentarz