Kierowca opla nie przeżył zderzenia z autobusem. Zdjęcie: zbiory policji
Kierowca opla nie przeżył zderzenia z autobusem. Zdjęcie: zbiory policji

Jak wynika ze śladów na szosie, zjechał najpierw na jedno pobocze, potem na drugie, wpadł w poślizg, by w końcu z impetem uderzyć prawym bokiem swego samochodu w narożnik nadjeżdżającego z przeciwka autobusu komunikacji miejskiej. Młody szofer zginął na miejscu. Przybyła na miejsce ekipa pogotowia podjęła reanimację, ale na nic się ona zdała. Do szpitala z niegroźnym urazem trafili kierowca autobusu i jego pasażerka. Szofer wylądował na oddziale ortopedycznym, kobieta na oddziale ratunkowym, gdzie zszyto jej ranę ciętą głowy.
Kolejna tragedia rozegrała się w niedzielę o godz. 1.40 na ul. Gliwickiej w Szczejkowicach, gdzie jadący fiatem punto 24-letni żorzanin potrącił 36-letniego rybniczanina i zbiegł. Poszkodowany zginął na miejscu. Jego ciało zostało wręcz zmasakrowane, dlatego śledczy nie wykluczają, że mógł leżeć na jezdni. Sprawcę zatrzymano już trzy godziny po zdarzeniu. – Funkcjonariusze dotarli do niego tak szybko dzięki temu, że na miejscu pozostała tablica rejestracyjna, czego kierowca nie zauważył – podała nadkomisarz Aleksandra Nowara, oficer prasowy rybnickiej policji.
W piątek rano doszło do tragedii na pawłowickim odcinku wiślanki. Bmw jechała tu 32-letnia mieszkanka powiatu cieszyńskiego. Na łuku drogi straciła panowanie nad autem i uderzyła w drzewo. Zginęła na miejscu.

Komentarze

Dodaj komentarz