Na najbliższej sesji, 27 listopada, radlińscy radni zdecydują o wygaśnięciu mandatu Stanisława Lapawy. Po prawie roku radny przyznał się, że dostał grzywnę za aktualizowanie książeczek zdrowia swoich pracowników bez wysyłania ich na badania okresowe. Działo się to w latach 2003-2005, kiedy był właścicielem salonu fryzjerskiego w Wodzisławiu.
Jak tłumaczy, kiedy w roku 2003 przejął salon po zmarłej matce, wysłał personel na wstępne badania. Wszyscy jego ludzie otrzymali zaświadczenie o przydatności do pracy na najmniej trzy lata, ale co roku trzeba było aktualizować książki poświadczające, że nie są nosicielami chorób zakaźnych. – Oni nie chcieli chodzić do lekarza, więc korzystali z uprzejmości mojego kolegi i klienta, który jest medykiem. Sprawa wyszła na jaw, bo jedna z pracownic zezłościła się, że nie chciał bez badań poświadczyć jej zdolności do pracy po dłuższym L4 – wyjaśnia radny.
W listopadzie zeszłego roku sąd uznał, że Stanisław Lapawa nie dopilnował obowiązków i procedur, w dodatku namawiał kolegę do poświadczania nieprawdy, i orzekł 2 tys. zł grzywny. Zainteresowany twierdzi, że nie spodziewał się, że kara grzywny za takie przestępstwo oznacza dla niego utratę mandatu radnego, który sprawuje od roku 2006. – Dopiero we wrześniu tego roku uświadomił mi to jeden ze znajomych, który gościł na przyjęciu urodzinowym żony – stwierdza Stanisław Lapawa. 25 września wystosował pismo do przewodniczącego rady Jacka Sobika, bo jest jak mówi, uczciwym człowiekiem.
Jacek Sobik podkreśla, że samorządowcy muszą stwierdzić wygaśnięcie mandatu, jak też przeanalizować uchwały, które podejmowali od listopada 2007 do teraz. – Może się okazać, że niektóre są nieważne, jeśli przeszły jednym głosem – wyjaśnia. Czy Lapawa będzie też musiał zwrócić pobrane diety? Według przewodniczącego nie, bo radny sprawuje mandat do czasu jego wygaśnięcia.
Stanisław Lapawa zapowiada, że odwoła się do sądu od decyzji swoich kolegów z samorządowych ław. Wystąpił też do prezydenta RP o ułaskawienie. – Owszem, złamałem prawo, ale to przestępstwo nie ma dużej szkodliwości społecznej. Działałem nieświadomie i na skutek tego nikt nie poniósł żadnych strat – uważa. (Amis)
Komentarze