Młody Eichendorff nie zastał w młynie swojej ukochanej. Napisał wiersz o tym miejscu – mówi Leonard Wochnik
Młody Eichendorff nie zastał w młynie swojej ukochanej. Napisał wiersz o tym miejscu – mówi Leonard Wochnik

Od ponad roku turyści odwiedzają niewielką Brzeźnicę koło Raciborza. Chcą zobaczyć odrestaurowany młyn, który zaistniał w twórczości Josepha von Eichendorffa. Ten niemiecki poeta kochał się bowiem w córce młynarza z Brzeźnicy. Rodzice urodziwej panny uznali jednak, że jest zbyt biedna, by wejść do rodziny Eichendorffów. By uchronić ją przed nieszczęśliwą miłością, wysłali dziewczynę za granicę.
Młody Joseph często odwiedzał młyn. Pewnego dnia nie zastał jednak swej ukochanej. Przysiadł na kamieniu i napisał wiersz pt. „Złamany pierścionek”. Pierwsza zwrotka tego utworu „wita” dziś turystów odwiedzających młyn: „Jest chłodna hen dolina, tam wodny chodzi młyn, zniknęła ma dziewczyna, co dom swój miała w nim”. – Poeta naprawdę kochał córkę młynarza – uważa Leonard Wochnik, prezes Łubowickiego Towarzystwa Josepha von Eichendorffa, które podjęło się dzieła odbudowy młyna. Towarzystwo kupiło go na początku lat 90. od ostatnich jego właścicieli. Jak wspomina Leonard Wochnik, miał tu powstać domek letniskowy pewnej niemieckiej firmy budowlanej, która budowała wodociąg w gminie Rudnik. Niemcy nie mogli jednak wówczas sami kupić nieruchomości. Dlatego poprosili łubowickie stowarzyszenie, by dokonało transakcji w ich imieniu. – Nie byliśmy z tego zadowoleni, bo obawialiśmy się, że z planów niemieckiej firmy nic nie wyjdzie i zostaniemy sami z niszczejącym młynem – mówi Wochnik. Obawy te okazały się całkiem słuszne. Firma wyłożyła 10 tys. niemieckich marek na zakup młyna, ale potem nie była zainteresowana jego remontem.
– Przez wiele lat młyn niszczał. Był kilkakrotnie zalewany w czasie powodzi. Wewnątrz na wysokości 1,2 m był muł, a cała budowla mocno zawilgocona – opowiada szef Towarzystwa Eichendorffa. W roku 2004 znalazł się poważny sponsor w osobie Gerharda Simona z Niemiec, pochodzącego z Kłodzka mistrza młynarstwa. Zadeklarował remont wnętrz, pod warunkiem że towarzystwo zajmie się odrestaurowaniem budynku z zewnątrz. – Przystaliśmy na tę propozycję – mówi Leonard Wochnik.
Okazało się jednak, że trzeba pogłębić fundamenty, wymienić drzwi wejściowe, wykopać głębszy rów dla koła wodnego. Członkowie stowarzyszenia szukali sponsorów, sprzedając specjalne cegiełki. Pieniędzy jednak wciąż było mało. – Wiele robót firmy wykonywały nam ostatecznie za darmo. Sami również pracowaliśmy przy renowacji. Pomagała nam też gmina Rudnik i raciborskie starostwo. Koniec końców udało się – cieszy się Wochnik. Niemiecki fundator także wywiązał się z obietnicy. Wyremontował wnętrze młyna oraz sfinansował renowację wiekowych urządzeń młynarskich.
Zaangażowanie i robotę miłośników Eichendorffa doceniają mieszkańcy regionu. – Przyjeżdżają też goście z Niemiec, którzy chcą zobaczyć miejsca związane z życiem i twórczością Eichendorffa – mówi Leonard Wochnik, który pełni rolę gospodarza i kustosza obiektu.



Drewniany młyn wodny w Brzeźnicy powstał w 1725 roku. Jego właścicielem był Andreas Gatzka. W 1921 roku należał do rodziny Mika, która przebudowała budynek na murowany. Młyn pracował do roku 1946. W roku 1991 właścicielem zostało Łubowickie Towarzystwo Jospeha von Eichendorffa. W 2004 roku rozpoczęto jego renowację, którą zakończono wiosną 2007 roku. Na wizytę w młynie trzeba się wcześniej umówić z Leonardem Wochnikiem. Można to zrobić telefonicznie pod numerem 032 410 67 76. Zwiedzanie jest darmowe. (Amis)

Komentarze

Dodaj komentarz