Biennale umarło!


- Gmina stała się jedynym sponsorem biennale, w przeszłości zawsze jej wkład finansowy i organizacyjny był bardzo duży, ale z każdą edycją koszty rosły. Kiedyś wysyłka katalogów kosztowała zaledwie kilka tys. zł, teraz wysłanie około 400 katalogów na drugi koniec świata pochłonęłoby 20 tys. Drugie tyle kosztowałby druk katalogów. Skromnie licząc, przy dużym wkładzie społecznym, cała impreza wymagałaby około 50 tys. zł, a takiego wysiłku finansowego przy dziurze budżetowej gmina nie jest w stanie ponieść - mówi zastępca prezydenta Mirosław Lenk.Prywatni sponsorzy, którzy do tej pory wspierali biennale, przeżywają kłopoty finansowe. Innych nie udało się pozyskać. Zabiegano o wsparcie w bankach, fundacjach, prezydent Lenk pisał do władz centralnych. Pismo do ministra kultury zostało bez odpowiedzi. Wojewoda śląski odmówił dotacji, a marszałek śląski też, argumentując, że biennale nie ma nawet rangi imprezy wojewódzkiej. Fakty wyraźnie przeczą tej opinii - do tej pory na wystawie pokazano ponad 4,5 tys. prac kilkuset artystów z ponad stu krajów.- Zachodzę w głowę, jak to się dzieje, że nie udaje nam się wyjść z tą imprezą poza Racibórz. Próbowaliśmy zainteresować nią media regionalne, np. telewizję w Katowicach. O ogólnopolskiej nie wspominam. Z ich wsparciem, myślę, łatwiej byłoby pozyskać sponsorów.Faktem jest, że biennale jest imprezą, na której swoje prace pokazywali artyści debiutanci, dopiero pracujący na swoje nazwisko. Nie było zatem gwiazd, które mogłyby przyciągnąć uwagę. Poza tym kosztowna impreza gromadziła niewielką publiczność, głównie koneserów sztuki. Miasto, mając ograniczone środki, wolało przeznaczyć je na dofinansowanie jakiejś zabawy masowej dla tysięcy raciborzan.Czy brak tegorocznej, czwartej z kolei, edycji biennale artystycznego oznacza koniec ogromnej międzynarodowej wystawy w Raciborzu? Niekoniecznie - zawsze może wrócić w zmienionej formule, np. jako triennale.

Komentarze

Dodaj komentarz