Mieszkańcy górnego osiedla w Leszczynach mają pretensje do władz o przeniesienie końcowego przystanku autobusu linii nr 194 z ul. Broniewskiego na Czereśniową. – Jak mieszkam w Leszczynach 43 lata, zawsze ostatni przystanek był na ul. Broniewskiego naprzeciwko szkoły. Dwa lata temu ktoś uznał, że trzeba to zmienić – żali się pani Bożena.
Jakub dojeżdża do liceum w Czerwionce. Nie jest zachwycony zmianą, bo autobus kończy bieg w połowie osiedla, a potem pusty albo z paroma pasażerami jedzie na Czereśniową. – My musimy wysiąść na Ligonia i zasuwać do domu piechotą na nogach do góry – mówi chłopak. Na takie porządki skarży się wielu mieszkańców. Ich zdaniem nie jest normalne, żeby autobus te dwa km jeździł pusty, podczas gdy na Broniewskiego idą tłumy osób wracających z pracy czy szkoły lub odwrotnie. – Całe górne osiedle też wybierało radnych, a teraz my chodzimy pieszo, bo radnych nie wzrusza ta sytuacja – stwierdza pani Bożena, która cierpi podwójnie, bo jest niepełnosprawna.
Często jeździ do szpitala w Knurowie. Po powrocie wysiada z autobusu na ul. Ligonia, skąd idzie do domu prawie godzinę. – Najgorzej jest zimą. Taka droga dla ludzi starszych czy inwalidów to jest męka – żali się leszczynianka. – W sumie chodzi tylko o to, żeby autobus nie jeździł pusty taki szmat drogi, bo równie dobrze może skończyć bieg na Broniewskiego. Tak było przecież przez lata – stwierdza Andrzej Jarosik. Wiceburmistrz Grzegorz Wolnik zainteresował się skargami mieszkańców, więc rozeznał sytuację i, jak mówi, nie za bardzo rozumie, jaki był zamysł przeniesienia końcowego przystanku autobusu na ul. Czereśniową.
Gwoli ścisłości należy dodać, że głosy wśród mieszkańców były podzielone, bo część popierała przenosiny, część nie. Każdy miał swoje argumenty. Grzegorz Wolnik dodaje jednak, że rozumie żale lokalnej społeczności, bo to żadna przyjemność chodzić piechotą, jeśli płaci się za bilet. – Jeśli istnieje taka potrzeba, to autobus pojedzie na Broniewskiego. I tak płacimy za wóz, a koszt pokonania tych paru kilometrów nie są zbyt duże. Szlag nas nie trafi, jeśli wydamy na to parę złotych i wystąpiliśmy już ze stosownym wnioskiem do gliwickiego oddziału Komunalnego Związku Komunikacyjnego GOP – wyjaśnia wiceburmistrz.
Władze gminy stanęły po stronie mieszkańców górnego osiedla w Leszczynach. Jeszcze w grudniu wystosowały odpowiednie pismo do gliwickiego KZK GOP odnośnie przywrócenia końcowego przystanku linii 194 na ul. Broniewskiego. – Sprawa może jednak trochę potrwać, bo próba podjęcia jakichkolwiek negocjacji z KZK GOP nigdy nie jest prosta – mówi Grzegorz Wolnik. (MS)
Komentarze