W rybnickim pośredniaku rejestruje się coraz więcej osób
W rybnickim pośredniaku rejestruje się coraz więcej osób

Teraz jednak widać wyraźnie, że etat traci coraz więcej ludzi, co świadczy o tym, że kryzys dotarł na Górny Śląsk.
Z początkiem lutego w naszym województwie było prawie 138 tys. osób bez zajęcia, o ponad 15 tys. więcej niż w grudniu. W tak krótkim okresie stopa bezrobocia wzrosła o 12,5 proc. Najgorsza sytuacja panuje w Częstochowie, Sosnowcu i Dąbrowie Górniczej. Niedawno ogólnopolskie media informowały o dramatycznej sytuacji spółki Emalia Rybnik, która miała stracić odbiorców swoich garnków. Mówiono o zwolnieniu 50 pracowników. Na szczęście w tym przypadku skończyło się na strachu. Firma co roku w styczniu ma przestoje, a załoga wykorzystuje wtedy urlopy. Kilka dni temu w Emalii Rybnik ruszyła produkcja.

Nie ma grupowych
– Na razie żadna firma w mieście i powiecie ziemskim nie zgłosiła zamiaru zwolnień grupowych. Pracodawcy wypowiadają umowy pojedynczym osobom. Zwolnienie grupowe może dotknąć dwoje naszych mieszkańców zatrudnionych w firmach, których siedziby mieszczą się w Warszawie. Jedna jest pracownikiem PKO BP, druga Polskich Linii Lotniczych LOT – wyjaśnia Anna Michalczyk, wicedyrektor rybnickiego pośredniaka. W stolicy regionu wciąż jest najniższe bezrobocie. Pracy nie ma tu ok. 1,3 tys. mieszkańców, czyli niecałe 5 proc. osób w wieku produkcyjnym. Niemniej tylko w styczniu urząd zarejestrował aż 449 kolejnych.
Jak informuje Aleksandra Skalec z biura prasowego Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Katowicach, stanowi to wzrost o 17,4 proc. Podobnie wygląda statystyka na terenie powiatu rybnickiego ziemskiego, gdzie do rejestru trafiło 204 mieszkańców, a stopa bezrobocia wzrosła do 18,3 proc. Jak wyjaśnia Teresa Bierza, szefowa urzędu, sprawa dotyczy głównie kobiet, które do tej pory były przy mężu. Od 1 stycznia muszą się rejestrować z mocy prawa tak samo jak wszystkie osoby bezrobotne. Przedtem nie było takiego obowiązku. Wprowadziła go znowelizowana ustawa o świadczeniach opieki zdrowotnej z 2007 roku.

Bez optymizmu
W Żorach liczba bezrobotnych wzrosła o 271 (19,9 proc.), powiatach pszczyńskim o 278 (17,8), raciborskim o 244 (13,2), gliwickim o 275 (12,8), cieszyńskim 543 (12,1) i wodzisławskim o 271 (7,8), a Jastrzębiu o 231 (8,4). Jak stwierdza rzeczniczka WUP, w ubiegłym roku zamiar zwolnień grupowych zgłosiło 100 firm w województwie, w tym 14 z sektora publicznego. Miałyby one objąć 9554 osoby głównie z branż motoryzacyjnej, metalurgicznej i odzieżowej. Liczba ta jest pięciokrotnie wyższa niż w roku 2007. Dotyczy przede wszystkim ludzi o niskich kwalifikacjach i uprawnionych do świadczeń przedemerytalnych lub emerytalnych.
– Zamiar zwolnienia grupowego nie zawsze jednak się spełnia. Kierownictwo zakładu może odstąpić od tego kroku np. w wyniku negocjacji ze związkami zawodowymi. W niektórych przypadkach przedsiębiorstwo wraz z załogą przejmuje inny podmiot – zaznacza Aleksandra Skalec. Od października do grudnia zgłoszono plany zwolnień grupowych: 26 osób z dwóch zakładów w powiecie pszczyńskim (w końcu etat utraciło sześć), 26 z dwóch firm w wodzisławskim oraz 476 z czterech zakładów w raciborskim. Władze Jastrzębskiej Spółki Węglowa oznajmiły, że nie zatrudnią 1300 osób, które teraz będą musiały znaleźć zajęcie w innych firmach.

Nadzieja w dotacjach
Sytuację na rynku pracy pogarsza zmniejszająca się liczba ofert pracy oraz powroty rodaków z emigracji. Na niedawnym konwencie w WUP w Katowicach, w którym uczestniczyli przedstawiciele Solidarności i OPZZ, postanowiono o maksymalnym wykorzystaniu instrumentów rynku pracy, a szczególnie dostępnych funduszy unijnych. – Dzięki pieniądzom z Brukseli sporo zwolnionych przekwalifikuje się i znajdzie nowe zajęcie. W bieżącym roku otrzymamy na ten cel ponad 466 mln zł. Kolejne spotkanie, tym razem z udziałem przedstawicieli wybranych pracodawców, zorganizujemy w drugiej połowie lutego – zapowiada Aleksandra Skalec.



O zwolnieniu grupowym mówimy tylko w przypadku firm zatrudniających co najmniej 20 osób. Jeśli firma ma mniej niż 100 pracowników, to z grupowym zwolnieniem mamy do czynienia wtedy, gdy pracę traci 10 osób, w przypadku firm liczących do 299 osób obowiązuje limit 10 procent, a w największych przedsiębiorstwach ustawa mówi o 30 osobach. Każde zwolnienie grupowe kierownictwo firmy musi zgłosić we właściwym urzędzie pracy. (IrS)



General Motors Poland nie przewiduje w tym roku zwolnień grupowych w gliwickiej fabryce Opla, gdzie pracują również mieszkańcy naszego regionu. Niemniej w grudniu odeszło dobrowolnie 100 osób, z czego część przeszła na emeryturę. – Ponadto nie przedłużono umów 150 osobom zatrudnionym na czas określony, gdyż w najbliższym czasie nie bylibyśmy w stanie zagwarantować im pracy – mówi Wojciech Osoś z biura prasowego GM Poland w Warszawie. (IrS)

2

Komentarze

  • Ireneusz Stajer Od Autora 24 lutego 2009 12:10Sprostowanie Nie ma przymusu rejestracji w urzędzie pracy, jak napisałem w poprzednim numerze „Nowin”, by móc korzystać z ubezpieczenia zdrowotnego, a tym samym leczyć się za darmo. Omyłkowo błędną informację włożyłem w usta Teresy Bierzy, dyrektora powiatowego urzędu pracy w Rybniku. - Od 1 stycznia tego roku urzędy pracy mają obowiązek zgłaszania do ubezpieczenia zdrowotnego, jako płatnik składek na ubezpieczenie zdrowotne, wszystkich bezrobotnych, którzy nie posiadają innego tytułu do ubezpieczenia zdrowotnego wymienionych w artykule 66 ustępie 1 Ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych. Głównie dotyczy to tych bezrobotnych, którzy do 31 grudnia ubiegłego roku byli zgłoszeni do ubezpieczenia zdrowotnego jako członkowie rodzin, mimo że równocześnie byli zarejestrowani w urzędzie pracy. Teraz każdy bezrobotny, który zarejestruje się w urzędzie pracy, nawet, gdy kiedyś był zgłoszony jako członek rodziny do ubezpieczenia, to urząd pracy i tak zgłasza go do ubezpieczenia zdrowotnego. Nie oznacza to, iż wszyscy bezrobotni mają rejestrować się w urzędzie pracy po to, by być zgłoszonym do ubezpieczenia. Powinny rejestrować się te osoby, które są zdolne oraz gotowe do podjęcia pracy albo chcą być objęte działaniami aktywizacyjnymi. To nie jest tak, że w urzędzie pracy powinny rejestrować się osoby bezrobotne wyłącznie po to, by korzystać z darmowych świadczeń zdrowotnych. Od tego są inne instytucje, ale na pewno nie urzędy pracy – wyjaśnia Teresa Bierza. Ponadto informując o procentowym wzroście bezrobocia od grudnia zeszłego roku do stycznia niżej podpisany użył niefortunnego sformułowania: stopa bezrobocia. Tymczasem autorowi tekstu chodziło o to, że w tym właśnie czasie zwiększyła się liczba osób bezrobotnych, które zarejestrowały się w urzędzie pracy. IRENEUSZ STAJER
  • Tadeusz Dybała BZDURY 20 lutego 2009 16:10Ale Pani dyrektor opowiada bzdury, tego nie można już słuchać, ja bym Ją wysłał na szkolenie.Jak można ludziom pociskać taki kit.

Dodaj komentarz