W czerwcu urząd miasta zamierza wprowadzić do obiegu własną walutę – rybniki. Nie chodzi jednak o sposób na kryzys gospodarczy, ale o numizmatyczną atrakcję, która będzie towarzyszyć dorocznym dniom miasta. Rybnikami będzie można płacić w wybranych sklepach, ale tylko do końca września, potem staną się już tylko monetami pamiątkowymi.
Mosiężne monety o nominale czterech rybników będą miały równowartość czterech złotych. Autorem projektu jest Krzysztof Dublewski, znany rybnicki plastyk. Wcześniej zaprojektował m.in. najwyższe miejskie odznaczenie – medal „Benefici Grata Civitas Rybnik”, logo obchodów 800-lecia miasta, a także pamiątkowy żeton z okazji 100-lecia bazyliki św. Antoniego. Ostateczny szlif projektowi przy użyciu komputera nadał Sławomir Studnik.
– Zanim powstała wersja ostateczna, wykonałem blisko 30 różnych szkiców i rysunków. Na awersie monety będzie się znajdować nominał i nazwa waluty – „rybnik”, a także stylizowana gałązka orzecha wodnego – rośliny wodnej, widniejącej również w herbie miasta. Na rewersie natomiast znajdzie się wieża starego ratusza, nazwa miasta i jego herb, a także adnotacja, do kiedy moneta będzie honorowana – opowiada Krzysztof Dublewski.
20 tys. sztuk monet o średnicy 27 mm wybije Mennica Państwowa, która nazywa je dukatami lokalnymi. Ich tradycja sięga starożytności, gdy podbite przez Rzym
miasta greckie miały prawo bicia lokalnych monet. Musiały być one jednak wykonane z brązu, a na awersie musiał widnieć portret panującego cesarza. Dziś bicie własnych monet służy przede wszystkim tzw. promocji miast. Stają się one zazwyczaj atrakcją turystyczną, a z czasem również walorem kolekcjonerskim. W Polsce pierwszym dukatem lokalnym były 3 merki, wydane latem 2006 roku przez Jastarnię. Potem Pyzdry wydały 4 pizreny, a Kazimierz Dolny 4 kazimierze.
W marcu magistrat rozpocznie akcję promocyjną i rozmowy ze sklepami, które chciałyby się włączyć do tej monetarnej zabawy towarzyszącej Dniom Rybnika. Ile ich będzie, trudno zgadywać; wiadomo, że kurs wymiany 4 rybników będzie wynosić 4 złote, no chyba że do tego czasu wartość złotówki na rynku walutowym spadnie jeszcze bardziej niż teraz.
Komentarze