W urzędzie zapowiadają, że doprowadzą do likwidacji prywatnych miejsc parkingowych w pasie drogowym
W urzędzie zapowiadają, że doprowadzą do likwidacji prywatnych miejsc parkingowych w pasie drogowym

Cała ta sytuacja wywołała wiele kontrowersji.
Wspólnota z ósemki urządziła sobie parking obok bloku hydroforni, którą jako darowiznę miała otrzymać od Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. Takiej możliwości nie mają zmotoryzowani lokatorzy bloku nr 10, więc narzekają, zwłaszcza że sąsiedzi z przeciwka pilnują porządku i w razie czego zaraz dzwonią po straż miejską, która miała już ukarać mandatami kilka osób. Efekt jest taki, że ludzie krążą po całym osiedlu, by móc w ogóle zaparkować. – Mieszkam tu 26 lat i samochody stały po obu stronach drogi, a policja czy straż pożarna zawsze miały możliwość dojazdu. Teraz niektóre rodziny mają po dwa auta. Ciekawe, gdzie się mają z nimi podziać – skarży się jedna z mieszkanek bloku nr 10.

Potrzebny przejazd
W naszej ocenie sytuacja nie jest jednoznaczna. Znaki ustawił wydział dróg urzędu miasta. Jego naczelnik Jacek Hawel tłumaczy, że obustronny zakaz jest konieczny, by w razie potrzeby zapewnić przejazd samochodom straży pożarnej czy pogotowia. W innych miejscach przy tej drodze są parkingowe zatoki, ale nie ma ich na odcinku biegnącym wzdłuż bloków nr 8 i 10. – Jest tam przewężenie i o parkowaniu wzdłuż drogi nie może być mowy – przekonuje naczelnik Hawel. Gołym okiem jednak widać, że gdyby zakaz obowiązywał tylko po jednej stronie, to przejazd byłby równie szeroki jak w miejscach, gdzie są zatoki. Mieszkańcy bloku nr 10 nie mają jednak co liczyć na zmianę sytuacji, a co najwyżej na odblokowanie kilku miejsc parkingowych w pobliżu wspomnianej hydroforni. Parkingowe kwatery wytyczono w miejscu, w którym kiedyś biegł chodnik, czyli w tzw. pasie drogowym. Stoją tam słupki i składane motylki, broniące wjazdu na poszczególne miejsca – To samowolka wspólnoty, która nielegalnie zajęła pas drogi publicznej i ustawiła blokady na ogólnodostępnym terenie – mówi Jacek Hawel, który wystosował w tej sprawie pismo do katowickiego Oddziału Gospodarowania Nieruchomościami PKP, w którym funkcjonuje wydział wspólnot mieszkaniowych. W odpowiedzi, ku swemu ogromnemu zdziwieniu, przeczytał, że blokady postawiono na terenie wspólnoty. W piśmie znalazła się też uwaga, że obowiązkiem miasta jest zapewnienie mieszkańcom miejsc parkingowych, z czym naczelnik absolutnie się nie zgadza.

Zasady przydziału
Właśnie przygotowuje kolejne pismo do PKP, w którym chce dowieść, że rzeczony teren jednak nie należy do wspólnoty. Jeśli odpowiedź i tym razem nie będzie satysfakcjonująca, magistrat wdroży postępowanie, mające doprowadzić do demontażu blokad, które i tak wywołują wiele kontrowersji. Nawet niektórzy lokatorzy bloku nr 8 nie wiedzą bowiem, według jakich reguł przydzielano te rezerwowane miejsca. Jedni słyszeli o jakimś losowaniu, inni twierdzą, że zasady były bardziej towarzyskie. – To takie nasze alternatywy – komentują ludzie.



Jak powiedział nam Marek Chwedyna, naczelnik kolejowego wydziału wspólnot mieszkaniowych w Katowicach, sprawą parkingu zajmie się zarząd wspólnoty w Niedobczycach. Tak uzgodniono z jej członkami. Wczoraj, 24 lutego, miało odbyć się zebranie, podczas którego planowano podjąć próbę wyjaśnienia wszelkich niejasności. (WaT)

Komentarze

Dodaj komentarz