Wyrzucony z taksówki?

Pan Michał z Rybnika Boguszowic niedawno zadzwonił do Radio Taxi Bravo i zamówił kurs na ul. Jastrzębską. Taksówka przyjechała po kilku minutach. Nasz Czytelnik wsiadł do niej, oznajmił, dokąd chce jechać, i zapytał o przybliżoną cenę kursu. W odpowiedzi usłyszał, że 20 zł.
– Kierowca ruszył, nie włączając licznika. Miałem do przejechania raptem trzy kilometry, podana cena była zdecydowanie za wysoka, więc zażądałem włączenia licznika. Taksówkarz w odpowiedzi zatrzymał wóz z piskiem opon, wyrzucił mnie na środku drogi, stwierdzając, że nie będzie jeździł za darmo, po czym odjechał – opowiada pan Michał. Jak opowiada, zaraz ponownie zadzwonił do radio taxi, żeby złożyć skargę. – Niestety pani, która pełniła dyżur, nie tylko nie przyjęła mojego zażalenia, ale oznajmiła mi, że w przyszłości z numeru, z którego telefonowałem, nie będą już więcej przyjmowane żadne zamówienia – żali się pan Michał.

Drugi raz
Jak dodaje, już drugi raz miał do czynienia z tą samą korporacją w takich paskudnych okolicznościach. Z końcem zeszłego roku wracał taksówką z Rybnika do Jankowic. Za kurs zapłacił 40 zł, choć trasa liczyła około 7 km. Taksówkarz tłumaczył cenę gęstą mgłą. – Mgła faktycznie była, w dodatku było późno, więc zapłaciłem, bo nie wiedziałem, jak zachować się w takiej sytuacji. Ale uważam, że zostałem okradziony – oznajmia pan Michał. Mirosław Kuśmierek, prezes Radio Taxi Bravo Stowarzyszenie Taksówkarzy w Rybniku, wyjaśnia, że w przypadku wezwań do odległych dzielnic (jak np. Boguszowice) obowiązuje stawka umowna, która wynosi właśnie 20 zł. Taksówkarz nie liczy wtedy opłaty za dojazd, więc nie włącza licznika, tylko pobiera tę kwotę za kurs. – Stawka umowna ma opcję wprowadzenia do kasy fiskalnej i jeśli klient sobie życzy, może dostać paragon. Jeśli chce płacić według taksometru, powinien to zaznaczyć zaraz na wstępie. Wtedy opłata będzie liczona wedle wskazań licznika, ale dojdzie opłata za dojazd – tłumaczy prezes, dodając, że zna przypadek mieszkańca Boguszowic, bo został o nim poinformowany, odbył też rozmowę z taksówkarzem i dyspozytorką. Według niego sytuacja wyglądała nieco inaczej. Klient nie zaznaczył, że chce jechać na liczniku, dopiero potem chciał zapłacić według taryfy, a to byłoby 6 zł startowego. Kierowca nie zgodził się, bo miałby kurs za darmo. Zapewnił ponadto, że nie wyrzucił pasażera z samochodu, a jedynie odmówił dalszej jazdy, oświadczając, że może on zamówić sobie kogoś z innej firmy.

Wedle licznika
Prezes nie zgadza się też z zarzutami wobec dyspozytorki. – Ten pan oświadczył jej, że nie chce tego kierowcy.
Odmówiono wysłania innej taksówki, ponieważ w firmie panuje zasada, że do klienta jedzie samochód z kolejki. Dodam, że jeśli pasażer uważa, iż skarga złożona telefonicznie nie daje efektu, może pożalić się osobiście. Wystarczy przyjść do siedziby naszej firmy. Aby w przyszłości nie dochodziło do takich sytuacji, klient, który zamawia kurs do odległej dzielnicy, już na wstępie powinien zaznaczyć, że nie chce skorzystać ze stawki umownej, ale zapłacić według licznika – podsumowuje Mirosław Kuśmierek.



Jak podkreśla prezes Mirosław Kuśmierek, czasem klient nie życzy sobie wysłania danego kierowcy (identyfikowanego np. po marce auta czy jego numerach rejestracyjnych), który akurat jest w kolejce. Wtedy przechodzi on na jej koniec, a więc traci czas. Z tego powodu w Radio Taxi Bravo starają się unikać takiego rozwiązania, zwłaszcza że grymasy nieraz wynikają z niezapłacenia za kurs. To przecież normalne, że dłużnik, dzwoniąc kolejny raz, woli uniknąć spotkania z szoferem, któremu jest winien pieniądze. (MS)

4

Komentarze

  • lusi taksówka 10 marca 2009 13:39czego ten gość chce ,pytał się ile ma zapłacić--i wiedział ,że to będzie 20 zł.i na to się zgodził.
  • rybniczanin przekret 08 marca 2009 19:41Toc to robota na czarno!!!Jezeli taksowkarz nie wlaczy taksometru to moze pieniadze wsadzic sobie do kapsy.
  • Vernez 20 zł w Boguszowicach? 07 marca 2009 23:39Ja płaciłem 30. Poza tym Boguszowice to odległa dzielnica? Wydaje się być blisko. Ceny taksówek są stanowczo za wysokie. Większość taryfiarzy jeździ autami przerobionymi na gaz, a liczą sobie jak za sześciolitrowego benzynioka.
  • malkontent A pieszo to już nie łaska?? 05 marca 2009 16:12Co to jest 3 km ??

Dodaj komentarz