Czy takie działania sprzedawców wynikają z jakiejś prawnej podstawy? – Nie ma takich przepisów, które określałyby limity dla przyjmowania płatności kartą kredytową lub inną płatniczą. Jeżeli sklep ma zamontowany terminal obsługujący karty, to sprzedawca nie może odmówić klientowi płatności kartą – mówi Sonia Karwot, Powiatowy Rzecznik Praw Konsumentów w Rybniku. Dodaje jednak, że tego rodzaju ustanawianie barier dla płatności kartą przez właścicieli sklepów wynika z ekonomii i logiki. – Od zawarcia transakcji elektronicznej sprzedawca musi zapłacić prowizję operatorowi terminala. Jeśli więc klient kupi np. 2 bułki i będzie chciał za nie zapłacić kartą, to może się spotkać z odmową realizacji transakcji. Sprzedawca nie chce bowiem dokładać do interesu – mówi rzeczniczka. Podkreśla, że w ciągu całej kariery jako rzecznika praw konsumentów przyjęła tylko jedną skargę na tego rodzaju praktyki. – To była pani, która poskarżyła się, że w sklepie odmówiono jej przyjęcia zapłaty kartą za drożdżówkę – opowiada. Przyznaje, że zdecydowanie więcej interwencji dotyczy samego korzystania z kart. Głównie dzwonią ludzie starsi, którzy dostają karty np. przy kredycie. Niestety banki nie zawsze przedstawiają tym osobom jasne informacje co do ich użytkowania. A wystarczyłoby, żeby bank poinformował klienta, że jeśli nie chce karty, to powinien ją oddać i wtedy nie będzie musiał ponosić opłat za jej posiadanie.
Co do samej kwestii płacenia plastikowym pieniądzem, tę reguluje ustawa z 2002 roku o elektronicznych instrumentach płatniczych. Dokładnie jej 9 artykuł opisujący przypadki, w których sprzedawca przyjęcia zapłaty kartą ma prawo odmówić. Może to zrobić w pięciu przypadkach, kiedy: karta jest zastrzeżona, nieważna, gdy transakcja nie zostanie zaakceptowana, bo np. na koncie jest niewystarczająca ilość środków, w przypadku niezgodności podpisu oraz kiedy jej użytkownik w razie wątpliwości sprzedawcy odmówi mu okazania dokumentu tożsamości.
Komentarze