Nawierzchnia ulicy Ligonia zaczęła szwankować już w 2007 roku – mówi Waldemar Mitura
Nawierzchnia ulicy Ligonia zaczęła szwankować już w 2007 roku – mówi Waldemar Mitura


W ramach remontu na całej ulicy i zjazdach wymieniono nawierzchnię (ułożono nakładkę grubości 5 cm), przebudowano wysepkę autobusową i naprawiono chodnik. Wszystko kosztowało ponad 350 tys. zł. Pierwsze problemy wystąpiły już w 2007 roku, kiedy to na drodze zaczęły pojawiać się uszkodzenia oraz dziury. Na szczęście wykonawca dał sześć lat gwarancji na swoją pracę. Sprawa stanęła na ostatniej sesji. Poruszyli ją radni Waldemar Mitura i Arkadiusz Adamczyk. Jak mówi ten pierwszy, już w lipcu 2007 roku na jego wniosek odbył się pierwszy przegląd gwarancyjny zmodernizowanej ulicy Ligonia.

Tylko część
– W wizji wzięli udział burmistrz i przewodniczący rady miasta. Gmina chciała wnioskować o wymianę całej nawierzchni ulicy, ostatecznie przyjęła wersję wykonawcy o częściowej wymianie. Tymczasem w czerwcu 2008 roku na mój wniosek odbył się był kolejny przegląd gwarancyjny. Dzisiaj droga jest w fatalnym stanie – stwierdza Waldemar Mitura. Łatanie kolejnych wyrw czy dziur nic nie daje. Według radnego to wstyd, gdyż modernizacja ul. Ligonia miała być kolejną inwestycją (oprócz wymiany ogrzewania i odnowienia elewacji), która miała pokazać, jak pięknie jest w Leszczynach.
– Jak długo można cerować skarpetę? Dziś na tej drodze z dnia na dzień jest coraz gorzej – mówi radny Mitura. Stan nawierzchni jeszcze pogorszył się po ostatniej zimie. Teraz już trudno tędy przejechać. – Jest tam kilkanaście nie dziur, lecz wyrw, na których można nawet urwać koło – mówi Arkadiusz Adamczyk. Gmina podjęła więc kroki, by wyegzekwować naprawę gwarancyjną. Jak wyjaśnia wiceburmistrz Grzegorz Wolnik, lokalne władze spotykały się z wykonawcą, na drodze przeprowadzano wizje lokalne z jego udziałem, podjęto też rozmowy w sprawie usunięcia uszkodzeń.

Miał szczęście
– W ramach gwarancji wykonawca do zeszłego roku miał czas na zrobienie odwodnienia, które szwankowało, bo warstwa nawierzchni była zbyt porowata. Jednak miał wielkie szczęście, bo poprzednia zima była łaskawa, więc woda nie gromadziła się na jezdni. Ta zima jednak udowodniła, że drogę naprawiono źle. Nie wiem, dlaczego się posypała, ale nie sądzę, żeby wykonawca był w stanie się wyłgać. Wyegzekwujemy gwarancję, żądając wymiany dywanika – oznajmia Grzegorz Wolnik. Jak dodaje, gwarancyjna poprawka powinna zostać zrobiona w ciągu najbliższego miesiąca, dwóch.



Na razie nie wiadomo, czy na czas robót ulica Ligonia zostanie wyłączona z ruchu, czy remont będzie się odbywał przy ruchu jednostronnym. – Chcielibyśmy uniknąć objazdów, bo ich wytyczenie stwarza wiele problemów, zwłaszcza że to trasa przejazdu komunikacji autobusowej – oznajmia Grzegorz Wolnik. Patrząc na dziurawą nawierzchnię, nie sposób postawić pytania, czy nie warto zmienić pewnych zasad przetargów. Przypadek ulicy stanowi przecież dowód na to, że wykonawca najtańszy nie zawsze jest najlepszy. (MS)

Komentarze

Dodaj komentarz