Pan Stanisław marzy, by wnuk Jakub w przyszłości również zajął się hodowlą. Na pierwszym planie jednouchy królik
Pan Stanisław marzy, by wnuk Jakub w przyszłości również zajął się hodowlą. Na pierwszym planie jednouchy królik

Na świat przyszedł w piątek trzynastego, czarniutki jak węgiel, zdrowy, z jednym małym szczegółem, który od pierwszych dni życia uczynił z niego gwiazdę. Okoliczni mieszkańcy z dziećmi bądź wnukami do dziś odwiedzają niewielkie gospodarstwo Stanisława Bobera, by zobaczyć, jak to królik, którego atrybutem są duże i długie uszy, zamiast dwóch może mieć tylko jedno.
– Zamiłowanie do hodowli przejąłem po ojcu. I nie pamiętam królika z jednym uchem. Ci, co o nim słyszeli, a jeszcze go nie widzieli, nie bardzo wierzą, że rozwija się jak pozostałe, tylko natura wykręciła mu małego psikusa – uśmiecha się pan Stanisław. Trzyma 16 królików: dwie samice i 10 młodych. – O ich wyżywienie dbają również sąsiedzi, którzy przynoszą nam obierki. Karmimy je także jęczmieniem, owsem, chlebem, sianem bądź ogólnie zieleniną. Wszystko zależy od pory roku. Kiedy młode przychodzą na świat, dajemy samicom mleko, by pomóc im w wykarmieniu potomstwa – informuje gospodarz.
Pan Stanisław chciałby, aby w przyszłości hodowlę przejął po nim wnuk Jakub. Być może jego marzenie się spełni, bo chłopcu bardzo podoba się królicza familia. Sam Jednouchy tylko zadziornie zerka, kto wie, czy z racji urodzenia w piątek trzynastego nie przyniesie domownikom szczęścia.

Komentarze

Dodaj komentarz