Na zieleńcu przy ul. Kolejowej czyhają różne zagrożenia
Na zieleńcu przy ul. Kolejowej czyhają różne zagrożenia


Ponieważ korki zostały, wielu szoferów nadal korzysta z wąskiej Kolejowej. Ale powinni się mieć na baczności, bo wzdłuż traktu jest trochę ławek, krzewów i drzew, które mogą stwarzać zagrożenie dla kierowców i ich samochodów. Jak skarżą się członkowie Rady Dzielnicy Meksyk, na ziemię nieraz waliły się spróchniałe konary, a zdarzało się, że całe drzewa. Nie mniejszym złem już za chwilę będą pylące i ogromne trawy, których nikt nie kosi od lat. Dla alergików to prawdziwy koszmar, a wygląd owego zieleńca woła o pomstę do nieba. Od siebie dodam, że skarpa w tamtym ustroniu wiodąca bezpośrednio na boczne tory, stała się jednym wielkim śmietniskiem, co stało się widoczne już po spłynięciu śniegów.

Jaki pan...
Dzielnicowi przedstawiciele nie kryją rozgoryczenia, obarczając winą za taki stan rzeczy głównie właściciela terenu, czyli PKP, ale i po trosze magistrat. Już w lipcu 2005 roku Zarząd Zieleni Miejskiej w Rybniku poinformował Dyrekcję Okręgową Kolei Państwowych w Katowicach, że w związku z uporządkowaniem własności zaprzestaje utrzymania i pielęgnacji skweru przy Kolejowej. Jak nietrudno się domyślić, odzew był żaden, więc ZZM w Rybniku zajmował się terenem aż do końca maja 2006 roku. Od tej pory rządzi tu tylko natura. W sierpniu 2006 roku Rada Dzielnicy Meksyk zwróciła się do prezydenta z prośbą o interwencję w PKP Oddział Gospodarowania Nieruchomościami w Katowicach.
Urząd miasta wysłał monit, ale minęła jesień, nadeszła zima, lecz nie wydarzyło się nic. Nie licząc może tego, że na ziemię znów runęło kilka konarów, na szczęście nikogo nie raniąc. W sierpnia 2007 roku władze dzielnicy Meksyk, widząc chyba, że na PKP nie ma rady, poprosiły prezydenta o zlecenie wykoszenia trawy w pasie zieleni wzdłuż ulicy Kolejowej, ale miasto nie pomogło. Na początku listopada 2008 roku przedstawiciele lokalnej społeczności wysłali pismo do magistrackiego wydziału ekologii, stwierdzając, że nieuporządkowanie skweru wzdłuż ul. Kolejowej może skutkować okaleczeniem przechodzących tamtędy osób, a na koniec prosząc o zorganizowanie wizji lokalnej z udziałem zainteresowanych stron.

Wszystkie strony
Datę spotkania wyznaczono jeszcze na ten sam miesiąc. W gmachu magistratu stawili się wszyscy (a więc przedstawiciele rady dzielnicy i straży miejskiej), z wyjątkiem PKP. Radni dzielnicowi mogli się tylko oburzyć, bo nie mają żadnego pola manewru. Zasugerowali jedynie, aby wziąć się za właściciela na mocy uchwały rady miasta, nakazującej dbanie o swoją posesję. Straż miejska jest sceptyczna, bo cóż może zaszkodzić PKP 50-złotowy mandat? Jednak nałożenie nawet tak znikomej kary może zaskutkować dostrzeżeniem tej kwestii, bo pieniądze wydane na mandat trzeba będzie jakoś zaksięgować. Może dzięki temu ktoś w PKP zainteresuje się wreszcie ulicą Kolejową w Rybniku?



Nieruchomością przy ulicy Kolejowej mógłby zainteresować się także sanepid, bo sterty śmieci, które tam zalegają, mogą mieć negatywny wpływ na zdrowie okolicznych mieszkańców. Gdyby trawnik był koszony, z pewnością nie odważono by się wyrzucać odpadków. A wnet może być gorąco. Nie do wiary, iż tak błaha, wydawałoby się, sprawa, ciągnie się już cztery lata. Ostatnią odsłoną spektaklu jest pismo z 24 lutego tego roku, jakie wiceprezydent Rybnika skierował do komendanta straży miejskiej. Powołując się na wspomnianą już uchwałę oraz liczne skargi mieszkańców, poprosił o podjęcie odpowiednich działań. (and)

1

Komentarze

  • qwer Nic sie nie zmieniło 21 listopada 2009 15:29Niestety nic się nie zmieniło przez cały rok 2009 nie skoszono trawy śmieci przybyło a Rybnicka Straż Miejska omija to miejsce wielkim łukiem w obawie że musiała by interweniować.

Dodaj komentarz