To zakrawa na rowerowy serial

Jest czerwony, z przerzutkami i bagażnikiem, a nazywa się galaxy.
– Ktoś chyba pożycza sobie te bicykle bez wiedzy właścicieli. Przypuszczam, że złodziejowi nie chce wracać się na własnych nogach z knajp, położonych daleko od centrum. Wtedy bierze pierwszy lepszy rower i jedzie nim do śródmieścia. Potem zostawia go przed naszym blokiem, skąd ma blisko do domu. Być może pozostawia rowery także w innych miejscach – zastanawia się dociekliwa Czytelniczka, która ma trochę żalu do policji. – Funkcjonariusze twierdzą, że nie wpłynęło do nich zgłoszenie o kradzieży jakiegokolwiek roweru. Tymczasem niedawno odwiedziła mnie dziewczyna, której zrabowano rower i powiadomiła o tym policję. Nie był to wprawdzie karlik, ale to nie ma znaczenia, bo stróże prawa powinni zająć się szukaniem złodzieja. Oni jednak radzą mi rozklejać na własny koszt ogłoszenia o znalezionym rowerze. Jestem starszą kobietą, inwalidką. Od łapania złodziei jest policja – dodaje oburzona kobieta.



Nadkomisarz Aleksandra Nowara, rzeczniczka komendy w Rybniku, potwierdza swoje wcześniejsze słowa, że nie było zgłoszenia kradzieży roweru. – Jeśli nie mamy poszkodowanego nie możemy podjąć działań. Radzę oddać rower do biura rzeczy znalezionych, które mieści się przy urzędzie miasta – kończy pani rzecznik. (IrS)

Komentarze

Dodaj komentarz