Każda stacja jest zabezpieczona przed złodziejami, a jednak dochodzi do kradzieży. Zdjęcie: Wacław Troszka
Każda stacja jest zabezpieczona przed złodziejami, a jednak dochodzi do kradzieży. Zdjęcie: Wacław Troszka


– Ci ludzie czują się bezkarni. Przyjeżdżają do Rybnika na imprezę. Tankują, nie płacą i odjeżdżają, bo wiedzą, że i tak raczej nikt ich nie rozpozna – mówi pracownik jednej ze stacji paliw w Rybniku. Na stacjach są co prawda kamery, które rejestrują to, co dzieje się w środku i na zewnątrz. Dzięki temu pracownicy m.in. chorzowskiej stacji mają zdjęcia podejrzanych samochodów. Łatwo można dotrzeć do ich właścicieli, ustalić, kto prowadził i kto dokonał kradzieży. To jednak fikcja, ponieważ nie potwierdzą tego ani policjanci, ani właściciele stacji. Dlaczego?
– Prawda jest taka, że taki samochód zwykle jeździ na kradzionych tablicach. Potem gdzieś znajdujemy porzucone tablice rejestracyjne – podkreśla jeden ze stróżów prawa. Ostatnia paliwowa kradzież miała miejsce w miejsce 22 czerwca około godziny 22.41. Kierowca podjechał toyotą corollą, zatankował za 100 złotych, nie zapłacił. Chociaż zdarzenie zarejestrowały kamery, dotąd go nie złapano. – To duży problem. Od początku roku odnotowaliśmy 28 kradzieży paliwa. Miesięcznie średnio dochodzi do czterech takich zdarzeń – informuje nadkomisarz Aleksandra Nowara, rzecznik prasowa rybnickiej policji.
Złodzieje nie mają ulubionych stacji. Nadkomisarz Aleksandra Nowara wylicza, że częściej odwiedzają placówki przy drogach wylotowych z miasta w kierunku Czerwionki, Wodzisławia, Gliwic. Zwykle w godzinach wieczornych. Krystyna Antoniewicz-Sas, rzecznik prasowa Statoil Poland, mówi z kolei, że kradzieże na stacjach tego koncernu zdarzają się przede wszystkim na początku weekendu, w piątki, w godzinach popołudniowych, kiedy jest największy ruch. Kradzież paliwa o wartości do 250 złotych jest wykroczeniem przeciwko mieniu.
Kiedy ktoś skradnie więcej paliwa, popełnia już przestępstwo. Grozi mu kara grzywny do pięciu tysięcy złotych, a nawet więzienie. – Zwykle znika paliwo warte 200 złotych. I nie wynika to ze świadomości, iż popełnia się wówczas wykroczenie, a nie przestępstwo. Zwykle po prostu więcej nie zmieści do baku – tłumaczy nadkomisarz Aleksandra Nowara.



Marek Gawroński, Shell Polska: – Nasze stacje są wyposażone w podwójny monitoring. To kamery, które przez całą dobę rejestrują wszystkie zdarzenia, i ochrona specjalistycznych firm. W godzinach nocnych obowiązuje tzw. sprzedaż przedpłatowa. Klient najpierw płaci za paliwo przez okienko, dopiero potem może tankować. (adr)

Komentarze

Dodaj komentarz