20023807
20023807


Budynek, przed którym doszło do tragedii, położony jest niedaleko komendy policji. Napastnicy nie przejmowali się tym. Do zajścia doszło we wtorek 10 bm. ok. godz. 19.- Usłyszałam krzyki i odgłosy szamotaniny. Wyjrzałam przez okno. Pięciu mężczyzn kopało leżącego na chodniku. Po chwili wzięli go za ramiona i zawlekli za boczną ścianę bloku, gdzie nie ma okien. Zadzwoniłam na policję - mówi naoczny świadek zdarzenia.- Otrzymaliśmy trzy sygnały o bijatyce przy ul. Śląskiej. Oficer dyżurny odebrał te wezwania w ciągu zaledwie dwóch minut. Natychmiast przekazał je patrolowi. Nasi ludzi udali się na miejsce zdarzenia, ale nie było tam już napastników. Na skwerze leżał pobity mężczyzna. Nie dawał znaków życia. Lekarz z pogotowia stwierdził zgon - mówi komisarz Andrzej Filipek z komendy miejskiej policji.Dotychczas policji udało się ująć jednego ze sprawców śmiertelnego pobicia Krzysztofa P. Sąd rejonowy zastosował wobec niego areszt tymczasowy. Z jego zeznań wynika, że wraz z kompanami chciał wyegzekwować od zabitego pieniądze za psa. Trwają poszukiwania pozostałych uczestników bójki. Ze względu na prowadzone śledztwo prokuratura nie chce ujawniać więcej szczegółów. Rozmowni są natomiast mieszkańcy budynku, którzy byli naocznymi świadkami tragicznej bójki.- Jesteśmy poruszeni. Ci ludzie nawet nie próbowali zasłaniać twarzy. Po prostu skopali człowieka na śmierć - mówi jeden z mieszkańców.- Kiedy już nie dawał znaków życia, powlekli go na trawnik. Spytałam: gdzie go niesiecie? W odpowiedzi usłyszałam: na policję - relacjonuje sąsiadka.Jak wykazała sekcja zwłok, przyczyną śmierci Marka W. były obrażenia, jakich doznał w wyniku pobicia.

Komentarze

Dodaj komentarz